Rozdział 2 - "- Są lepsze rozwiązania..."

93 2 0
                                    

Perspektywa Hazel

Patrzyłam na Mendes'a z nienawiścią w oczach.

Myśli, że będę mu dozgonnie wdzięczna i zapozuję z nim do zdjęć jako Dziewczyna, którą Shawn Mendes uratował od popełnienia samobójstwa?

-Zrobiłeś to dla rozgłosu... W ilu gazetach już miałam zaszczyt być? - spytałam z ironią.

-Nie, nie zrobiłem tego a żadnej sławy... Po prostu nie mogłem przejść obojętnie , widząc, że chcesz skończyć ze swoim życiem...

- Może miałam powód...

- Są lepsze rozwiązania...

- Uwierz, że próbowałam wszystkich i... nic nie dało. Samobójstwo może by dało, ale nie, bo hmmm... pomyślmy przez kogo nie mogłam go zrobić... - odparłam sarkastycznie.

- Proszę, daj mi ze sobą porozmawiać. Chcę Ci pomóc...

- Lata doświadczenia pokazały mi, że nie istnieje coś takiego jak bezinteresowna pomoc. Nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz Mendes, ale taka prawda...

- Co się stało? - nacisnął.

Wybuchłam przepełnionym sarkazmem śmiechem.

- Od razu widać, że mnie nie znasz... Myślisz, że opowiem Ci od tak dlaczego chciałam się zabić? Myślisz, że jak masz na nazwisko Mendes to Ci wszystko powiem? Myślisz, że zwierzę się przypadkowej osobie? Myślisz, że szaleję za Tobą jak każda nastolatka? To się poważnie mylisz...

Mendes położył dłonie na moich ramionach. Wzdrygnęłam się...

Nie słyszałam już, co mówił.

Przed moimi oczami ujrzałam już tylko obraz wspomnień...

~Wspomnienie~

Patrzyłam pustym wzrokiem w ścianę...

Waliłam ręką w poduszkę...

Zadawalam sobie to pytanie: Dlaczego?

- Dlaczego ona odeszła, Shey? Czemu?

Znowu uderzyłam tylko tym razem mocniej i nie w poduszkę, tylko w stół.

-Heeeej. - Shey złapał w dłonie moje nadgarstki.

Po czym założył na nich czuły pocałunek...

- Hazel, wiem o Twoim życiu wszystko, i wiem co przeszłaś... Rozumiem, że to już kolejna strata, i że to nie jest dla Ciebie proste... Ale musisz być silna i dać sobie z tym radę.

Spojrzałam na Shey'a smutnym wzrokiem.

Wiedziałam, że mój chłopak ma rację...

Musiałam pogodzić się ze stratą mojej przyjaciółki...

Byłam silna...

Tym razem już pewnym siebie spojrzeniem popatrzałam na mojego ukochanego.

- Mówiłem Ci, Hazel, że jesteś silna...

Przeszłaś tyle, więc dasz radę przejść i przez to...

Pamiętaj, że każdy na świecie, KAŻDY może od Ciebie odejść, ale ja zostanę. - pogładził mnie po ramionach i pocałował w czubek głowy...

~Koniec wspomnienia~

- Hazel? Wszystko w porządku? - wkurzający głos Mendes'a wyrwał mnie z transu.

- Nie udawaj, że aż tak się o mnie troszczysz i mną przejmujesz, Mendes. - warknęłam w jego stronę.

Nienawidzę, gdy ludzie zadają bezsensowne pytania typu "Wszystko w porządku?" , "Nic Ci nie jest?" szczególnie kiedy widzą, że nie jest okej. Po co zadawać takie pytanie skoro tak naprawdę nawet nie obchodzi Cię co się stało tej osobie? Z grzeczności? Bo tak się robi? Naprawdę nie rozumiem sensu tych pytań...

You made me a believer | S.M |Where stories live. Discover now