Rozdział 20 - "- Jeśli to dla Ciebie ważne to oczywiście, że się zgadzam."

25 2 0
                                    

Perspektywa Shawn'a

Nasz pocałunek trwałby dłużej, gdyby nie charakterystyczny dźwięk powiadomienia.

Odsunąłem się od mojej księżniczki i odczytałem jego treść...

Szczerze mówiąc, bardzo mnie ona zdziwiła...

*** ***

Zacząłem czytać treść sms-a, a na mojej twarzy malowało się coraz to większe zdezorientowanie. 

O co tu mogło chodzić? 

Czy ta jednostka miała czyste intencje? 

Czy to było zwykłe zaproszenie? 

Jeszcze raz objąłem wzrokiem całą widomość, a później spojrzałem na nadawcę. Był to numer nieznany... 

Kto mógł mi to wysłać? I dlaczego? Skąd wiedział o Hazel? 

- Co się stało, Shawnie? - zapytała moja dziewczyna, patrząc na mnie zatroskanym wzrokiem.

Wziąłem głęboki wdech i opanowanym głosem powiedziałem: 

- Ktoś przysłał mi wiadomość o nadchodzącej imprezie. Ma się odbyć w piątek, czyli jutro w pobliskim klubie "Yellow Time" od godziny 22.00 do 5.00 w nocy. Zapraszają mnie i Ciebie... - przerwałem na chwilę, po to by znów zacząć mówić. - Najgorsze jest to, że ktoś przysłał to z jakiegoś nieznanego numeru i nawet nie jestem w stanie się domyślić, kto chciałby abyśmy pojawili się na tym wydarzeniu. - wyrzuciłem z siebie, to co siedziało mi w głowie i zerknąłem w stronę młodej kobiety.

Hazel westchnęła i zaczęła  się zastanawiać. 

Po jakimś czasie z lekkim wahaniem odparła: 

- Wiesz, Shawn... Impreza nie jest takim złym pomysłem... Szczególnie dla nas, po takich przejściach, sytuacjach, chyba potrzebowalibyśmy takiego oderwania się na chwilę od rzeczywistości i pójścia na drinka do baru ,jak zwykła para, nie sądzisz? 

Chociaż może być to niebezpieczne, skoro nie znasz tej osoby, ale z drugiej strony, to czemu by nie zaryzykować, co? - uśmiechnęła się zadziornie.

Na moją twarz również wpełzł uśmiech.

- Umowa stoi, Pani Kapitan! Idziemy na tą dyskotekę! 

Przybiliśmy piątki i wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.

Uśmiechnąłem się delikatnie... To będzie nasza pierwsza randka jako para... Na imprezie... 

Perspektywa Ashley

Nigdy jeszcze nie organizowałam czegoś na poważnie...

Nigdy jeszcze nie zależało mi tak bardzo, żeby coś się udało...

Nigdy jeszcze nie byłam tak zdesperowana, żeby kogoś odzyskać...

Czy to już można nazwać miłością? Nie wiem...

Ale szczerze to chciałabym, żeby Shawnito znów mnie pokochał z całego serca...

You made me a believer | S.M |Where stories live. Discover now