Historia #8: TAXI

47 2 0
                                    

Zakończyłam przygotowania do dyplomu w szkole. Gotowe prostetyki zabezpieczyłam i schowałam do walizki. To samo zrobiłam ze strojem, który wcześniej konsultowałam z nauczycielką, i innymi rzeczami.

Od początku tygodnia w każdą noc spałam po 3-4 godziny. To tłumaczyło, dlaczego w ostatni dzień pobytu w Warszawie i przygotowań do dyplomu miałam kryzys. 6 kawa już nie budziła, a ja spytana o to, jak się nazywam, odpowiadałam "taaaak". Wyglądałam jak zombie.

Zombie look to jeszcze nic. Cała ja to było istne pobojowisko - ciuchy, buty - dosłownie wszystko uwalone gipsem, pyłem i tym razem dodatkowo farbami Aqua Colour. W walizce chowałam nawet dres doszczętnie zniszczony sylikonem, pianką charakteryzatorską i glatzanem.

W niedzielę o 21:30 z radością wsiadłam do Radexa. Nauczona doświadczeniem zasnęłam w sekundę i obudziłam się dopiero w Olsztynie, jakoś przed 1 w nocy. Wysiadłam z autokaru i powłóczyłam się w kierunku taksówek starając się zamówić jedną, na trzeźwo, przez telefon. Rozłączyłam się. Po chwili dostałam sms z informacją o moim samochodzie....i zorientowałam się, że zapomniałam wziąć walizkę z autokaru.

Tak. TEJ WALIZKI.

Z wszystkimi prostetykami do dyplomu, łysiną, ze strojem, z kosmetykami - całą pracą, nad którą siedziałam kilka miesięcy w domu i dziergałam, a od wtorku odlewałam.

Trzeźwość umysłu odzyskałam w sekundę - zaraz po zastopowaniu akcji serca, mikro zawale i serii duszności. Pognałam do bazy autokaru.

-Dobry wieczór, bo ja zostawiłam walizkę w autokarze, taką czarną, z czerwonymi lamówkami.

-A to myśmy ją już wyrzucili i spalili! - zaśmiał się kierowca

-No niech Pan sobie ze mnie jaj nie robi - zbladłam. Facet podał mi moją zgubę. Podziękowałam.

W międzyczasie Green Taxi przysłało mi numery tablic taksówki i informację, iż ta pojawi się za 5 minut. Poszłam więc w umówione miejsce, tuż przed wejście Dworca Głównego, a jakiś nieznany mi facet właśnie ładował swoje walizki do mojej taksówki.

Mojej.

Wymarzonej.

Patrzyłam jak odjeżdżają.

A Green Taxi życzyło mi smsem miłej podróży i więcej nie odebrali ode mnie połączeń (chociaż dzwoniłam jeszcze dwa razy. Wróciłam do domu pieszo.....

I było zimno.

Niby mogłam zamówić taryfę z innej korporacji, ale kto by o tym pomyślał mając totalne zaćmienie mózgu?

EcholokacjaWhere stories live. Discover now