UWAGA! TA HISTORIA ZAWIERA WULGARYZMY
Wynajęłam łóżko w jednym z warszawskich hosteli. Tym razem darowałam sobie Pragę i wybrałam miejscówkę w centrum - żeby śmiało móc wsiąść w 116 i dojechać prosto do szkoły. Znalazłam przyjemnie wyglądający na zdjęciach Hostel na Chmielnej (i w bardzo przyjemnej cenie) i postanowiłam ulokować się tam na kilka nocy. Mój dyplom zbliżał się wielkimi krokami. Musiałam skończyć robić odlewy, wyrzeźbić brakujące elementy, pomalować prostetyki, do tego mieliśmy normalne zajęcia.
Z całych tych nerwów żyłam o kawie i papierosach oraz na kabanosach kupionych w Żabce pod szkołą. W formie płynnej przyjmowałam jeszcze energetyki, a do jedzenia lody i czekoladę. Idealny zestaw dla osoby z wielką dupą.
Wysiadłam pod Pałacem Kultury, jak zwykle, z walizką i sama udałam się autobusem na Chmielną. Bez większych przeszkód udało mi się ogarnąć trasę. Gdy byłam w autobusie zadzwonił do mnie telefon. Dzwoniła znajoma, M. z propozycją prowadzenia warsztatów wizażu w języku angielskim w Mikołajkach.
-A ile oni w ogóle za to proponują? - próbowałam się dowiedzieć, w głowie mając jeszcze listę rzeczy do zrobienia. M. podała jakąś śmieszną stawkę, kompletnie nie wartą uwagi, szczególnie przy tym, że miałabym zapewnić kosmetyki i prowadzić to wyłącznie w języku angielskim.
To był moment, w którym wszystko wydarzyło się na raz. M. podawała cenę za godzinę pracy, ja wysiadałam z autobusu, rozejrzałam się po uliczkach, w którą stronę mam się kierować i kątem oka dostrzegłam....palmę.
PALMĘ.
TĘ PALMĘ, KTÓREJ SZUKAŁAM KILKA MIESIĘCY WCZEŚNIEJ.
TĘ PALMĘ Z ALEI JEROZOLIMSKICH.
PALMĘ.
Stała tak sobie jak gdyby nigdy nic i zapewne miała ze mnie nie zły ubaw.
W słuchawce nastała cisza, za to w mojej głowie była już tylko ona. PALMA.
-No chyba sobie kurwa ze mnie kpisz, ty pierdolona złośliwa mendo! - wykrzyczałam zapominając, że mam słuchawkę przy uchu. Liczyła się tylko konwersacja z PALMĄ - Jebana szmata - dodałam, jakby jej było mało.
Ludzie spojrzeli się na mnie, bo stanęłam jak wryta na środku ulicy i klęłam.
-Eee... Ola? - usłyszałam w słuchawce. To zapytanie wyrwało mnie z amoku
-O matko kochana, M! Przepraszam! To nie było do Ciebie! To do Palmy! Bo ja jej kiedyś szukałam i właśnie wysiadłam z autobusu i ona tu jest. To nie było nic personalnego, serio, wkurzyłam się na drzewo! Boże, przepraszam! - nawijałam jak głupia. Walnęłam się w czoło otwartą dłonią. Dzizys, ta dziewczyna mnie znienawidzi albo weźmie za wariatkę, mogę się założyć...
A M. nieśmiało odparła tylko "em...no okej", zaśmiała się i spytała
-To co, bierzesz tę robotę?
![](https://img.wattpad.com/cover/155740333-288-k83803.jpg)
CITEȘTI
Echolokacja
UmorZbiór historii życia samej autorki - z czasów policealnych, aż do dziś. Historie nie są ułożone ściśle chronologicznie, ale czas wydarzeń jest zachowany. Niektóre historie pisane są z pamięci, niektóre pisane były na facebooka i tylko edytowane. Wsz...