Historia #5: Palma się znalazła

43 3 0
                                    


UWAGA! TA HISTORIA ZAWIERA WULGARYZMY

Wynajęłam łóżko w jednym z warszawskich hosteli. Tym razem darowałam sobie Pragę i wybrałam miejscówkę w centrum - żeby śmiało móc wsiąść w 116 i dojechać prosto do szkoły. Znalazłam przyjemnie wyglądający na zdjęciach Hostel na Chmielnej (i w bardzo przyjemnej cenie) i postanowiłam ulokować się tam na kilka nocy. Mój dyplom zbliżał się wielkimi krokami. Musiałam skończyć robić odlewy, wyrzeźbić brakujące elementy, pomalować prostetyki, do tego mieliśmy normalne zajęcia.

Z całych tych nerwów żyłam o kawie i papierosach oraz na kabanosach kupionych w Żabce pod szkołą. W formie płynnej przyjmowałam jeszcze energetyki, a do jedzenia lody i czekoladę. Idealny zestaw dla osoby z wielką dupą.

Wysiadłam pod Pałacem Kultury, jak zwykle, z walizką i sama udałam się autobusem na Chmielną. Bez większych przeszkód udało mi się ogarnąć trasę. Gdy byłam w autobusie zadzwonił do mnie telefon. Dzwoniła znajoma, M. z propozycją prowadzenia warsztatów wizażu w języku angielskim w Mikołajkach.

-A ile oni w ogóle za to proponują? - próbowałam się dowiedzieć, w głowie mając jeszcze listę rzeczy do zrobienia. M. podała jakąś śmieszną stawkę, kompletnie nie wartą uwagi, szczególnie przy tym, że miałabym zapewnić kosmetyki i prowadzić to wyłącznie w języku angielskim.

To był moment, w którym wszystko wydarzyło się na raz. M. podawała cenę za godzinę pracy, ja wysiadałam z autobusu, rozejrzałam się po uliczkach, w którą stronę mam się kierować i kątem oka dostrzegłam....palmę.

PALMĘ.

TĘ PALMĘ, KTÓREJ SZUKAŁAM KILKA MIESIĘCY WCZEŚNIEJ.

TĘ PALMĘ Z ALEI JEROZOLIMSKICH.

PALMĘ.

Stała tak sobie jak gdyby nigdy nic i zapewne miała ze mnie nie zły ubaw.

W słuchawce nastała cisza, za to w mojej głowie była już tylko ona. PALMA.

-No chyba sobie kurwa ze mnie kpisz, ty pierdolona złośliwa mendo! - wykrzyczałam zapominając, że mam słuchawkę przy uchu. Liczyła się tylko konwersacja z PALMĄ - Jebana szmata - dodałam, jakby jej było mało.

Ludzie spojrzeli się na mnie, bo stanęłam jak wryta na środku ulicy i klęłam.

-Eee... Ola? - usłyszałam w słuchawce. To zapytanie wyrwało mnie z amoku

-O matko kochana, M! Przepraszam! To nie było do Ciebie! To do Palmy! Bo ja jej kiedyś szukałam i właśnie wysiadłam z autobusu i ona tu jest. To nie było nic personalnego, serio, wkurzyłam się na drzewo! Boże, przepraszam! - nawijałam jak głupia. Walnęłam się w czoło otwartą dłonią. Dzizys, ta dziewczyna mnie znienawidzi albo weźmie za wariatkę, mogę się założyć...

A M. nieśmiało odparła tylko "em...no okej", zaśmiała się i spytała

-To co, bierzesz tę robotę?

EcholokacjaUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum