Historia #11: Mam pociąg do pociągów

41 1 0
                                    


Czas: 5:20 rano.

Miejsce: Dworzec Centralny w Warszawie.

Spotkałam się z Mamą Karoliną w wyżej wymienionym miejscu, w celu udania się na szkolenie z charakteryzacji 'out od kit' ze Stuartem Conranem w Katowicach. Odjazd pociągu przewidziany był na 5:40. Swoje kroki skierowałyśmy więc na perony, żeby sprawdzić, z którego odjeżdżamy. Okazało się jednak, że na rozkładach naszego pociągu brak - bynajmniej takiego do Katowic. Tylko jakiś jeden był wyświetlany o podobnym czasie odjazdu, do Pragi, zagraniczny. Ale nie napisano przez jakie miasta. Po prostu. Coś po czesku i koniec. Poszłyśmy do jedynej otwartej kasy biletowej w celu zasięgnięcia informacji. Na zegarze zrobiła się już 5:31. Dopadłam do okienka:

-Dzień dobry, widzi Pani, bo ja kupiłam bilet na pociąg o 5:40 z Warszawy Centralnej do Katowic i nie mogę znaleźć go na rozkładzie. Wie Pani może dokąd on jedzie i na którym peronie się zatrzymuje?
-Do Wrocławia! 3 albo 4 peron, trzeba czytać!
-3 albo 4 tak?
-No przecież mowie, że 3 albo 4! - pani na twarzy miała wymalowane 'Idiotki! Zejść mi z oczu', więc grzecznie podziękowałam i pobiegłyśmy. Zapowiedziano odjazd, wiec naprędce wskoczyłyśmy do jakiegokolwiek wagonu (numeracja była podejrzana...) I rozpoczęłyśmy szukanie swoich miejscówek. Pociąg ruszył.
-Karolina, ja nie chcę nic mówić, ale my mamy wagon 350, a tu jest od 1 do iluśtam. -Dostrzegłam postać konduktora - O, konduktor! Przepraszam! Szukamy wagonu 350! - i pokazałam Panu bilet.
-Dobrze, ze Panie wsiadły na centralnym - zaśmiał się mężczyzna oglądając nasze bilety - bo tak to jest jeszcze szansa przesiadki na zachodnim, a jakby panie wsiadły na zachodnim, to kolejna stacja dopiero we Wrocławiu i powrotnym do domu. No i nijak nie trafiłyby Panie do celu.
-Ale nam Pani w kasie powiedziała, ze ten pociąg, co my do Katowic mamy nim jechać, to docelowo do Wrocławia jedzie, to wsiadłyśmy - odparłam z wyjątkową tępą miną. Jestem na tyle beznadziejna z geografii, że kiedyś Szczecina na mapie szukałam w okolicach Zakopanego, więc przecież Wrocław równie dobrze mógł być obok Katowic, nie?
-Nie nie, to na godziny odjazdów trzeba patrzeć - Konduktor był wyraźnie rozbawiony- ten odjeżdżał 5:35, tamten przyjeżdża na centralną właśnie w tej chwili. Muszą sobie panie sprawdzić na tablicy, gdzie się zatrzymuje w Warszawie Zachodniej, ale powinien być za nami i wjechać na ten sam peron.
Podziękowałyśmy, spojrzałyśmy na siebie i.... Cóż. Zaczęłyśmy się śmiać. A potem wysiadłyśmy z pociągu i okazało się, ze znowu naszego połączenia nie ma na rozkładzie. Ale był na tablicy, gdy udałyśmy się do podziemi. Okazało się, że dyliżans odjeżdża z tego samego peronu, co ten do Wrocławia, 5 minut później. I jedzie do Pragi. No to wsiadłyśmy i pojechałyśmy, już bez przeszkód i trafiając do miejsca docelowego.

EcholokacjaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang