I

4.3K 351 152
                                    

 Yuta kochał książki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 Yuta kochał książki. Kochał ich zapach, wygląd, to jakie są w dotyku i co w sobie skrywają. Traktował je z należytą czcią, czule wygładzając nieco pozaginane kartki bądź wymazując ołówkowe skazy, nie mające w nich prawa bytu. Dumnie porównywał wszystkie odwiedzane przez niego okoliczne biblioteki i księgarnie do swojego drugiego domu. Z ich pracownikami już dawno przeszedł na te mniej formalne znajomości, jak gdyby byli oni jego dobrymi znajomymi.

Tak naprawdę dobrymi znajomymi Yuty były tylko książki, tak bardzo przez niego uwielbiane. Jego rówieśnicy nie widzieli w nim nic innego jak obiekt drwin i okazję to wypróbowania zabawnych żartów.

Zbyt długie, brązowe kosmyki włosów nachodziły na ciemne oczy i aż prosiły o podcięcie. Chłopak nie raz słyszał złośliwe docinki czy w ogóle coś widzi, gdy idzie i groźby, że ktoś w końcu zaciągnie go do pierwszej lepszej łazienki i bez pytania zniszczy fryzurę. Czarny pulower, pod którym czasem można było zobaczyć koszule, był już nieco porozciągany, przez co Yuta musiał podwijać rękawy, gdyż jego ręce znikały pod materiałem. Nie czuł się winny temu, iż je zbyt mało, żeby jakoś dopasować swoje ciało do rozmiarów ubrań, a do kupienia nowych i lepszych nie był przekonany.

Chłopak każdą przerwę potrafił spędzić w szkolnej bibliotece z nosem między kartkami, siedząc w swoim ulubionym miejscu — przy dużym oknie z widokiem na dziedziniec i kilka obiektów sportowych. Zawsze w ciepłe dni denerwował się, słysząc głośne krzyki uczniów, zaś w te chłodne delektował ciszą.

Szczery uśmiech miłej pani bibliotekarki był chyba jedynym powodem, dla którego jeszcze nie rzucił nauki w tej szkole. Zawsze mógł z nią porozmawiać, czasami też pomilczeć.

Teraz również spędzał czas na pogłębianiu tak bardzo potrzebnej mu wiedzy z zakresu biologii, gdyż to właśnie z tego przedmiotu już za tydzień miał być test, a jeśli chodzi o naukę to Yuta nie mógł marnować ani chwili. Przeraźliwie długa przerwa miała jednak jakieś plusy. Nic nie mógł również poradzić na to, że lubił się uczyć i dzięki swojej systematyczności przychodziło mu to z łatwością.

Nagle zmarszczył brwi, słysząc głośne tupanie, będące coraz bliżej niego. Uniósł głowę i zobaczył zdyszanego Taeila, który prawie padł na ławkę i inne książki wypożyczone przez Yutę.

— Miałeś wf? — spytał.

— To było coś o wiele gorszego — odparł chłopak i usiadł naprzeciwko, próbując uspokoić oddech.

Moon Taeil. Jedyny z ich dwójki postrzegający ich znajomość jako coś naprawdę poważnego, podczas gdy Yuta w ogóle go tak nie traktował oraz nie wiedział o nim zupełnie nic. Jedynie, że chodzi do równoległej klasy i tak samo jak on jest tym najgorszym. Do wymienienia jakichkolwiek słów między nimi doszło czysto przypadkiem, kiedy to zderzyli się na korytarzu — Yuta był zbyt pochłonięty lekturą i nie mógł oderwać wzroku od kartek, nie zwracając uwagi na to, że mógłby się komuś narazić nawet najmniejszym dotknięciem, natomiast Taeil nie miał wtedy okularów i próbował je znaleźć. Potem okazało się, że na próżno, bo wylądowały one potłuczone w jednym z wielu koszy na terenie szkoły.

Dosłownie ciągnie swój do swego.

— Więc? — Yuta z udawanym zaciekawieniem zatrzasnął podręcznik trochę zbyt mocno, niż powinien, gdyż po chwili pogłaskał delikatnie okładkę, przepraszając w myślach. — Co się stało?

Taeil wziął kilka głębokich wdechów, bo jeszcze nie doszedł do siebie po szaleńczym biegu.

— Gonił mnie wygłodniały niedźwiedź.

— Znów pieniądze?

— Tak, ale tym razem zagroził, że podrze mi wszystkie książki, jakie mam w plecaku, jeśli mu nie dam — powiedział, patrząc na Yutę z przerażeniem. — Jednak zdołałem uciec.

Zapanowała chwila ciszy przepełniona lekkim strachem i rosnącym napięciem.

— Nie odpuści ci — stwierdził Yuta, zaczynając szybko pakować książki do torby. Już wiedział co się święci. — Znalezienie cię tutaj to tylko kwestia czasu, zwłaszcza dla niego. Dodatkowo uciekłeś mu już piąty raz w tym tygodniu i jakimś cudem cię nie dopadł.

Ciało Taeila zadrżało. Fala niepokoju skutecznie przeszła na Yutę, powodując u chłopaka to samo. Nie chciał, a wręcz nie miał zamiaru uczestniczyć w tym starciu, więc musiał jak najszybciej się stąd ulotnić. Ile by dał, żeby mieć dar niewidzialności.

Jednak wraz z nerwowym włożeniem ostatniej książki do plecaka usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi do biblioteki i kilka par ciężkich butów uderzających o podłogę. Przełknęli głośno ślinę. Już było za późno. Nawet nie mieliby się gdzie schować, bo w otoczeniu tym nie ma miejsca na takie zabawy.

Wtem ich oczom ukazały się cztery największe sławy szkoły i zarazem cztery osoby siejące największy w niej strach.

tak, to znów ja, tym razem z kolejnymi yuwinami, które mam nadzieję, że przyjmiecie równie ciepło jak moje pierwsze! nie mogłam się doczekać, więc dodaję pierwszy rozdział, chociaż miałam zamiar zacząć publikację dopiero, gdy skończę ten ff całkowicie. mimo wszystko enjoy!

❝bookworm❞ [1]Where stories live. Discover now