Grzech

89 11 1
                                    


  Mija północ, gdy Rosja zdejmuje buty i kładzie się do łóżka. Nikogo innego nie ma w posiadłości.
Zostawia zapalone świece.
— Pssst.
Na ścianie, do której twarzą leży, tańczą długie cienie.
Rosja zamyka oczy i...
— PSST!
Nie ma ich. Nie może być. Wszyscy odeszli... Oprócz tych, których tutaj zamknął, zakopał, zamurował...
Ci chyba zostali.
Teraz chcą, żeby wstał, ale tego nie zrobi, nie odwróci się, nie spojrzy. Psst, przywołują, psst, nie śpij, psst, spójrz na nas.
— Nie.
Rosja przyciska poduszkę do ucha.
Mocniejszy powiew zdmuchuje świece, chociaż Ivan dokładnie pozamykał okna. Jest ciemno. Cicho.
Coś szturcha go leciutko między łopatki.
— Psst.  

Płomyki i iskierkiWhere stories live. Discover now