Rozdział 3

10.7K 542 56
                                    

   Następnego dnia nie poszłam na sztukę, usprawiedliwiając swoją nieobecność złym samopoczuciem. Napisałam e-mail'a do pani Dawson, a dwie minuty później dostałam od niej odpowiedź, w której było napisane, iż nic się nie stało z powodu mojego nie pójścia na jedną jej lekcję, ale muszę skopiować sobie od kogoś notatki, aby nie być do tyłu z materiałem. Haha. Jasne. Mogłabym przegapić jej wszystkie zajęcia, a nadal miałabym z nich 6.

    Głównym powodem, dla którego nie poszłam na sztukę, był nie kto inny jak Louis. On był na Theatre and Performance, w skrócie TP, a ja na Creative Writting, w skrócie CW. Jedynymi zajęciami, jakie mieliśmy razem była sztuka. On miał sztukę, ponieważ, no, to chyba było oczywiste dlaczego, a ja ją miałam, gdyż studenci CW mają pisać scenariusze dla TP. W sumie, to nie byliśmy jednymi z najmilszych ludzi - mogliśmy ich ośmieszać dla zabawy.

    To był powód, dla którego były dwa kierunki w jednym budynku. Z tego, co wiedziałam, nie było tak w przypadku wszystkich. Byliśmy tutaj razem tylko przez sztukę. Niby nie była ona jednym z najważniejszych przedmiotów na naszej uczelni, ale jakkolwiek to dziwnie zabrzmi - była bardzo ważna.

    Dźwięk dzwonka, który mogłam usłyszeć w swoim dormitorium wyrwał mnie z zamyślenia.Wzięłam głęboki wdech i pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi na myśl, było: "Co do cholery?"

    Właściwie, to spędziłam całe 45 minut na gapieniu się przez okno i myśleniu o Louisie i uczelni.

    Kiedy wstałam, nie mogłam powstrzymać dreszczu na myśl o jego imieniu. Po tym, co się wydarzyło wczoraj, unikałam studentów TP przez cały dzień (choć kilku z nich było moimi bliskimi znajomymi), w obawie, że znowu go zobaczę. Nie byłam na to gotowa i nie sądzę, abym kiedykolwiek była.

    Westchnęłam i zauważyłam, że podświadomie zapakowałam książki na moją następną lekcję. Zarzuciłam mój mały plecak na plecy i sprawdziłam godzinę. Podczas robienia tego, zmarszczyłam brwi; była 13:45, co oznaczało, iż mieliśmy godzinną przerwę na lunch.

    Ponownie, z moich ust, wyrwało się westchnięcie i opadłam na łóżko, odkładając swój plecak. Następnie wyszłam z sypialni, którą dzieliłam ze swoją przyjaciółką Caitlyn. Musiałam ją znaleźć. Wyszłam na zewnątrz do tłumu krzyczących ludzi i opuściłam głowę. Nie chciałam, by ktokolwiek mnie rozpoznał lub zaczepił, a zwłaszcza  ON.

    Jeśli już mowa o Panu Wkurzonym, zauważyłam go kilka metrów ode mnie i chciałam odejść, ale nie potrafiłam. Nie mogłam nic na to poradzić, ale widziałam jak zmienia swoje zachowanie; wokół niego, oczywiście, były dziewczyny, ale on nie zwracał na żadną z nich uwagi. Jego przyjaciele sobie żartowali, a każdy śmiał się z ich dowcipów.

    Louis przysunął swój plastikowy kubeczek do twarzy z wymuszonym uśmiechem. Znałam te spojrzenie. Mogłam go doświadczyć wiele razy. To takie spojrzenie, które posyłasz każdemu, aby zostawili cię samego, z twoimi myślami. Czy to możliwe, by Louis tak się czuł? Może to przez to, co się wydarzyło wczoraj? Czy był zdenerwowany przeze mnie?

    Zanim mogłam zapytać siebie samej o coś więcej albo odpowiedzieć na pytania, usłyszałam, że ktoś woła moje imię.

    Odwróciłam się w prawo i ujrzałam Caitlyn, idącą ku mnie z uśmiechem na ustach.   

    - Hej, czujesz się już lepiej? - zapytała, gdy mnie przytuliła.

    - Tak - odpowiedziałam, czując się niezręcznie.

    Jej także powiedziałam, iż źle się czułam. Nie byłam w stanie, by jej oznajmić, co się stało i dlaczego nie będę już taka podekscytowana chodzeniem na sztukę.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Where stories live. Discover now