Rozdział 34

4K 248 1
                                    

Lorena's POV

- Louis? - przekręciłam się na plecy i spojrzałam na lewo, gdzie leżał Louis. Praktycznie to siedział.

Co, do jasnej cholery się stało? Raz jest uroczy i kochany, a teraz krzyczy 'nie'? Coś jest nie tak.

- Louis - powtórzyłam, siadając. Wow, wyglądał jakby przebiegł maraton; był cały spocony, ciężko oddychał i wyglądał jakby miał zatrzymanie akcji serca. - Wszystko okay? - zapytałam głupio, przecież to oczywiste, że nie. Co mogło się stać, kiedy spałam? Myślałam, że on też śpi. Ale możliwe, że pobiegł do USA na lunch z Obamą.

Ku mojemu zaskoczeniu, Louis pokręcił głową; nigdy nie był tą osobą, która się skarżyła, nawet jeśli było to  coś złego.

- Co się stało? - zapytałam, bojąc się jego odpowiedzi.

- Ja.. - zaczął, jednak na chwilę przerwał - M-Miałem zły sen.

Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu; żartował sobie ze mnie? Myślałam, że to coś poważnego, jak bóle w klatce piersiowej, czy coś. Nie głupi sen.

- No weź - powiedziałam z małym uśmiechem na ustach, ale Louis nadal wyglądał zbyt poważnie - To nic takiego, idź spać. - odwróciłam się w swoją stronę, więc byłam twarzą ze ścianą, oczekując aż materac się ugnie, ale tak się nie stało. 

W momencie, kiedy miałam się odezwać i powiedzieć mu, jaki dziwny zaczyna być, zabrał głos.

- Nie mogę. - powiedział szybko i poczułam jak wstaje - Przepraszam, Lorena.

Otworzyłam szeroko oczy; za co on przeprasza?

Odwróciłam się tak, by móc go widzieć i zauważyłam, że zakłada swoje bokserki.

- Louis, co ty robisz? - zapytałam, odrobinę przerażona.

- Przepraszam. - powtórzył zanim ponownie się do mnie odwrócił  - Po prostu...

Przerwał i zaczął się we mnie wpatrywać, a jego wyraz twarzy wyglądał tak jakby miał się zaraz rozpłakać. Wiedziałam, że jest przerażony. Jego sen naprawdę w niego uderzył.

Co było głupie.

Ale coś innego było w jego oczach; nie był tylko przerażony, wyglądał tak jakby miał problem sam ze sobą. Bitwę, wojnę w jego głowie. Jakby nie był do końca pewien, co powinien zrobić. Nigdy nie lubiłam tego spojrzenia w jego oczach, wyłączając moment, kiedy byliśmy w sklepie i nie mógł się zdecydować pomiędzy Bounty i Snickersem.

- Ja.. - ponownie zaczął i przerwał, podobnie jak minutę temu. Na szczęście, to zajęło mi tylko kilka sekund, by mógł odchrząknąć i dokończyć - Muszę iść do łazienki.

Zamrugałam kilkakrotnie, autentycznie zdezorientowana. Czy on właśnie zastanawiał się nad tym, czy powinien pójść do łazienki albo zostać w łóżku? Czy to był powód jego spojrzenia? Nie, to głupsze niż ten przerażający sen.

Kilka sekund później, Louis odwrócił się ode mnie i poszedł do łazienki, otwierając drzwi, ale nie zamykając do końca. Zaczęłam koncertować się na dźwiękach, które wychodziły z małego pokoju i przestraszyłam się, znowu, kiedy usłyszałam ciężki oddech. Może naprawdę miał bóle w klatce piersiowej?

Po niepewnych kilku sekundach, owinęłam się kocem i powoli - niezdarnie - wyszłam z łóżka. Jak skierowałam się do łazienki, poczułam jak moje tętno przyspiesza na myśl o tym, co mogłam tam zobaczyć. Co jeśli ma drgawki, albo coś innego? Boże, wiem, że powinnam wtedy zadzwonić na pogotowie, ale nie sądziłam, iż moje dłonie mogłyby być wystarczająco spokojne, by to zrobić.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Where stories live. Discover now