Rozdział 8

6.5K 366 4
                                    

  - Wyśmienicie! Wiedziałam, że masz to w sobie, Cloe! - krzyknęła pani Dawson, kiedy wyrwałam się z objęć Louis'a. Kompletnie odebrało mi mowę. - Oh, jeszcze coś. Zachęcam do przećwiczenia waszych kwestii w wolnym czasie. - wyjaśniła, a chwilę potem cała grupa opuściła zajęcia.

    Ponieważ było około dziesięciu tygodni do końca roku szkolnego,  i, co ważniejsze, dziewięć tygodni do przedstawienia, pani Dawson zdecydowała, że wszystkie zajęcia sztuki poświęci na próby, co oznaczało, że połowa naszych zajęć przepadała.

    - Hej, Lori! - szłam po korytarzu, wpatrując się w swój tablet, kiedy usłyszałam swoje imię. Wywróciłam oczami, wiedząc, kim była osoba, która mnie wołała, więc się odwróciłam.

    - Co, Louis? - stał przede mną, uśmiechając się. Mogłabym przysiąc, iż dziewczyny, które znajdowały się dokoła nas,wściekle na mnie patrzyły.

    - Tak sobie myślałem... pamiętasz jak Dawson powiedziała, że powinniśmy ćwiczyć nasze role? Może spotkalibyśmy się gdzieś, aby... poćwiczyć? - jego głupi uśmieszek na twarzy sprawił, że te dwa ostatnie słowa zabrzmiały jak jakaś metafora do czegoś. I obawiałam się, iż właśnie to oznaczały.

    - Louis, nie. Nie ma takiej potrzeby. - uśmiechnęłam się uprzejmie do niego, nim się odwróciłam. Tak jak się tego spodziewałam, zaczął iść obok mnie.

    - Daj spokój. Musimy przećwiczyć parę scen. Na przykład tę, gdzie cię wkurzam tak bardzo, że zaczynasz na mnie wrzeszczeć... I zniszczyłem moją ostatnią kwestię po niemiecku... - odparł, trzymając papiery i znajdując zdania, w których nie byliśmy jeszcze wystarczająco dobrzy.

    Miał rację. Wiedziałam, że profesor Dawson z nas nie zejdzie, dopóki nie opanujemy tych scen. Więc jego pomysł, aby je przećwiczyć wcale nie był taki zły.

    Westchnęłam.

    - Dobra, ale tylko te dwie sceny. Nie chcę stracić całej przerwy na lunch. - odparłam, patrząc na swój zegarek. Minęło tylko 5 minut.

    Mogłam ujrzeć jak usta Louis'a unoszą się w szerszym uśmiechu.

    - Świetnie. - rzekł i schował plik kartek do swojego plecaka. - Więc, twoje dormitorium, czy moje?

    Zmarszczyłam brwi. Dormitoria? Naprawdę potrzebowaliśmy aż tyle prywatności?

    - Myślałam o innym miejscu. No nie wiem, boisko, czy coś. - zauważyłam niezręcznie, nadal będąc zaskoczoną jego propozycją.

    Louis się tylko roześmiał.

    - Kochanie, nie możemy ćwiczyć obok ludzi. Wyglądalibyśmy jak debile. - uśmiechnął się, a ja to przemyślałam. Miał rację. A z jego popularnością, naszą widownią byłoby z pół szkoły.

    - W takim razie dobrze. - westchnęłam, pokonana. - Wybierz, czyje dormitorium.

    Louis spojrzał w ziemię.

    - Twoje jest puste? Czy Caitlyn tam będzie?

    - Nie. Pisała mi, że jest z Devon'em.

    Szatyn uśmiechnął się na moją odpowiedź.

    - Więc twoje dormitorium.

    Skinęłam, zgadzając się. Po tym wszystkim czułam się jak to mogłoby być bardziej komfortowo dla mnie, nie opuszczając mojej strefy niż siedzenie w pokoju 21-latków.

    Kiedy doszliśmy do szkolnego budynku, dokładniej to dormitoriów studentów CW, Louis objął mnie ramieniem. Najpierw jego dłoń była poniżej moich pleców, potem przesunęła się nieco wyżej, aby w końcu znalazła się na moim ramieniu, co spowodowało, iż zostałam przysunięta przez niego do jego osoby. Każda dziewczyna, która znajdowała się na szkolnym boisku, patrzyła na nas niemalże z przykrym zaskoczeniem, ale to nie przeszkadzało im w posyłaniu mi spojrzeń pełnych ciskających błyskawic.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz