Rozdział 36

4K 238 4
                                    

- Zach? 

Usłyszałem swoje imię już po raz setny w przeciągu ostatnich 20 minut, ale nadal nic sobie z tego nie robiłem i udawałem, że śpię.

- Zach?

Ugh, nienawidziłem tego jak bardzo był uporczywy. Poważnie, dlaczego nie zostawisz w spokoju osoby, która próbuje spać? Albo przynajmniej udaje, iż to robi.

- Zach!

Wypuściłem z ust krótki oddech jak poczułem miękki obiekt uderzający mnie w głowę, co oznaczało, iż Louis rzucił we mnie poduszką.

Co za kutas.

- Już nie śpię, już nie śpię! - krzyknąłem, przewracając się na plecy, a moje dłonie były przez chwilę w powietrzu dopóki nie opadły swobodnie na brzuch. Westchnąłem, akceptując fakt, iż już nie będę spał i  w końcu otworzyłem oczy.

Byłem odrobinkę zaskoczony widząc swojego najlepszego przyjaciela praktycznie wiszącego nade mną z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Louis - zacząłem poważnie - Powaliło cię?

- Nie - odpowiedział uszczypliwie, grając obrażonego - Nudzę się.

- Nie możesz zadzwonić do Loreny, czy coś? Serio jestem zmęczony.

Skrzywił się.

- Dzwoniłem, jest w kościele. Będziesz musiał mnie zabawić.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na swój zegarek na półce nocnej. Hm, 9:20 w niedzielę, normalny czas na kościół, pomyślałem, zakładając go na nadgarstek.

- Okay - powiedziałem, wzdychając, kładąc swoje ramiona na klatce piersiowej - Masz innych znajomych, Lou. Jestem pewien, że Rhys albo Ollie mogliby gdzieś wyskoczyć, ta?

- Nie. - powtórzył swoją poprzednią odpowiedź, kręcąc głową - Jest dziewiąta rano w niedzielę, nikt wystarczająco szalony nie będzie chciał się wyjść o tej porze... Poza tobą!

Jęknąłem jak Louis się wyszczerzył. Spróbowałem odwrócić się na drugi bok, ale szatyn przewrócił mnie znowu na plecy.

- No weź - poprosił - Tylko porozmawiamy.

- Rozmowa? - powtórzyłem cicho jak Louis wstał i  poszedł do naszej 'kuchni' - Kiedy ostatnio sprawdzałem, byłem gejem, Lou.

- Oh - zaśmiał się, co mnie zaskoczyło, gdy przyniósł dwie szklanki wody mineralnej i podał mi jedną - Nie to wczoraj słyszałem i widziałem.

Prawie zakrztusiłem się swoim porannym napojem, kiedy Louis dokończył zdanie; co to w ogóle oznaczało? Czy widział mnie z Monicą? Rozpoznał ją? O Boże, jeśli-

- Więc, kim ona jest? - Louis przerwał moje myśli, a ja lekko pokręciłem głową. Jeśli mu powiem, zabije mnie. Tyle. W jednej chwili będę tutaj, oddychając tym samym powietrzem, co on, a w następnej będę pił wodę z kibla.

- Powiedz mi! - krzyknął, gdy nic nie powiedziałem przez kilka sekund odbijając się od swojego łóżka. Kiedy moje tętno przyspieszyło, zacząłem splatać razem swoje dłonie, co nie było zbyt dobrą rzeczą zaraz po tym jak wstałem.

To znaczy, naprawdę by mnie zabił, gdybym mu powiedział, że coś było między mną a Monicą? Na pewno byłby wściekły i by mnie zranił, ale nie sądzę, aby chciał mieć mnie na sumieniu do końca swojego życia.

- Um, t-to nic takiego - skłamałem.

- Nic takiego? - zapytał niedowierzając - Z tego, co widziałem, była seksowną blondynką, a ty pożerałeś jej twarz, Zachary, więc nie kłam.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Where stories live. Discover now