Rozdział 14

5.3K 341 22
                                    

   Louis' POV

    - Lorena! Lorena! - próbowałem przekrzyczeć głosy około 150 ludzi, którzy znajdowali się na korytarzu. Czułem się jakbym był w Hogwarcie.

    Zauważyłem niską brunetkę, która patrzyła na mnie spanikowana, po czym szybko odeszła. Spróbowałem się przecisnąć przez tłum ludzi, jednak Lorena zniknęła z mojego widoku. Ugh, dlaczego zadurzyłem się w lilipucie?

    Spoliczkowałem się w myślach za to, że tak o pomyślałem. Znowu. Pomyślałem, że poczułbym się lepiej po tym jak przyznałbym się do czegoś, co siedziało gdzieś głęboko w mojej głowie przez prawie półtora roku, ale tak nie było. Przyznanie się do tego, że lubiłem Lorenę, nawet samemu sobie, sprawiało, iż nie czułem się w ogóle dobrze. Jeśli już, to czułem się jakbym sam siebie rzucał przez 90% czasu.

    Westchnąłem jak usiadłem na siedzeniu blisko okna. Był poniedziałek, co oznaczało brak sztuki, co oznaczało zero Loreny. Boże, czułem się taki przywiązany do niej, myśląc tak. To było dziwaczne; spędzałem z nią większość czasu, podczas gdy myślałem o niej tylko jako o zakładzie, o wyzwaniu, które chciałem wygrać i zapomnieć następnego dnia. W końcu przestałem żyć w kłamstwie, ona uciekała przede mną.

    Wstałem. Nie było żadnego powodu, aby się spóźnić na moje zajęcia, więc skierowałem się na trzecie piętro. Odwróciłem się i wpadłem na na jakąś dziewczynę. Brunetkę! Proszę, Boże, niech to bę-

    - Prze-przepra- oh, hej Louis. - odparła radośnie Caitlyn. Wymusiłem uśmiech na swojej twarzy, próbując ukryć rozczarowanie.

    - Hej, Caitlyn. - uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Kiedy chciałem iść dalej, chwyciła moje ramię. Odwróciłem się, marszcząc brwi. Czego ona teraz chce? Nie jestem w humorze.

    - Um, widziałeś Lorenę? Unika mnie przez cały poranek. - mi robi dokładnie to samo, pomyślałem.

    - Przez chwilę, ale nie wiem, gdzie poszła. - powiedziałem i jeśli twarz Caitlyn wyrażała jakąś nadzieję przedtem, tak teraz zniknęła.

    - Oh, nie ważne. - pokręciła głową - Myślałam, że będziesz wiedział, skoro ostatnio spędzaliście tak wiele czasu razem.

    Uśmiechnąłem się, patrząc w ziemię. Stare, dobre czasy.

    - Yeah, cóż, to już się chyba nie powtórzy. - wzruszyłem ramionami, a Caitlyn przekręciła swoją głowę na bok z ciekawością wypisaną na twarzy.

    - Jak to? - zapytała, a jej głos rzeczywiście okazywał ciekawość.

   - Nie wiem... - westchnąłem. Naprawdę nie wiedziałem. - Zaczęła mnie unikać od naszej piątkowej randki.

    - Zrobiłeś jej coś? - uniosła swoje brwi ku górze.

    Chciałbym.

    - Nie, oczywiście, że nie! To było... sam nie wiem co. W piątek wszystko było dobrze, a następnego ranka wyrzuciła mnie z waszego dormitorium.

    - Oh, słyszałam o tym. - skinęła Caitlyn. Pamiętałem tych ludzi na korytarzu, dwa dni temu. Było bardzo prawdopodobne, iż stało się to popularne w internecie.

    - Każdy słyszał. - mruknąłem i zauważyłem kilku studentów, którzy na mnie patrzyli. Miałem nadzieję, iż skończy się to przed wakacjami.

    - Tsaa, zapytałam Lorenę, czy coś jej zrobiłeś, powiedziała, że nie, ale jej nie uwierzyłam. To jest chyba częściowy powód tego, dlaczego mnie unika. - wzruszyła ramionami, a ja zachichotałem. Fajnie wiedzieć, iż nie byłem sam.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Where stories live. Discover now