Rozdział 28

5.5K 269 0
                                    

  Lorena's POV

    Po pięciu męczących minutach, poruszyłam ramionami. Ewentualne tortury sie skończyły i położyłam swoją głowę.

    Albo przynajmniej sądziłam, że tak zrobiłam.

    Wkrótce potem poczułam podobną rzecz w zagłębieniu mojej szyi i jęknęłam w proteście. Teraz byłam jakimś cudem przytomna i uświadomiłam sobie, iż para ust była na mojej szyi, co mnie niepokoiło.

    Kilka sekund zajęło mi przypomnienie sobie, że spędziłam noc w pokoju Louis'a, co oznaczało, iż teraz mnie napastował. Boże, jak ktoś mógł być zdolny do takiego okrucieństwa o szóstej nad ranem?

    Ponownie jęknęłam i odwróciłam się na plecy. Pomyślałam, że jeśli myśli, iż sukcesywnie mnie obudził, przestanie. Ale kurde, myliłam się.

    Choć jego usta były nieobecne przez około 10 sekund czy coś, wkrótce poczułam jego gorący oddech na mojej skórze. Zanim mógłby coś zrobić, położyłam swoją dłoń na przeciwko swojej głowy, a potem poczułam jak nos Louis'a uderza w moją rękę. O tak, definitywnie zamierzał to kontynuować, jeśli bym go nie zatrzymała.

    Usłyszałam jego chichot, cóż, bardziej jakby śmiał mi się w rękę. Kiedy pocałował ją kilka razy, zdecydowałam się otworzyć oczy; nie było żadnego sposobu, bym mogła dłużej spać.

    Kilka sekund mrugałam, by pozbyć się zaspania ze swoich oczu, ale gdy to zrobiłam, spojrzałam na chłopaka po mojej lewej stronie. Mogłam widzieć tylko jego oczy, kiedy reszta jego twarzy była przykryta moją dłonią. Zmrużył je bardziej niż zwykle, prawdopodobnie dlatego, że się obudził.

    - Cześć - mruknął w moją rękę, a ja zachichotałam. Wow, może nie powinnam się śmiać tak wcześnie, pomyślałam jak położyłam swoją dłoń na klatce piersiowej, żeby serce mi nie przesunęło się do gardła.

    - Cześć. - odpowiedziałam z uśmiechem, gdy upewniłam się, że wszystko jest okay i ponownie na niego spojrzałam. Jego włosy były w nieładzie, odstające w każdą stronę, oczy miał przymrużone bardziej niż zwykle, a na ustach miał leniwy uśmieszek, gdy mi sie przyglądał, podpierając się na swoim łokciu. I jeśli to nie była najbardziej urocza rzecz na świecie, jaką kiedykolwiek widziałam, wtedy nie wiem.

    Kilkakrotnie próbowałam trzymać go od siebie z daleka, ale Louis zawsze jakoś sprawiał, że do niego wracałam. Nie byłam do końca pewna dlaczego tak było, nie wiem jak udało mu się burzyć mur, który wokół siebie codziennie budowałam. Może to dlatego, że lubiłam, nie, uwielbiałam jaki bezczelny był. Może to było jego poczuciem humoru. Może to był sposób, w jaki wyglądał, z tym głupim uśmieszkiem i niebieskimi oczami, w których rano pojawiały się jasne iskierki. Może to był sposób, w jaki patrzył... na mnie. To spojrzenie w jego oczach, gdy nasz wzrok się spotykał; migotały przez chwilkę, a potem pojawiał się ten głupi uśmiech, nawet jeśli po prostu na sekundę przed tym kontynuowaliśmy robić cokolwiek to było. Albo może, może to było dlatego-

    - Na co się tak wpatrujesz? - głos Louis'a wyrwał mnie z rozmyślań, a on zaśmiał się.

    - Um.. na nic. - mruknęłam, wpatrując się w nasze splecione dłonie. W zasadzie to nigdy nie przyłapał mnie na wpatrywaniu się w niego, więc nie do końca byłam pewna jak się zachować. Na pewno nie powinnam czuć się tak niezręcznie jak się czułam.

    Zauważyłam jak Louis pochyla się, a ja prędko zakrywał swoją twarz kołdrą, tak, że mógł widzieć tylko moje oczy. Szybko uniósł swoją głowę, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz