Rozdział 38

3.6K 248 3
                                    

- Zadzwoń do mnie zaraz po tym jak pociąg się zatrzyma, okay? - poprosiłam po raz pięćdziesiąty - Albo przynajmniej napisz. Tak szybko jak dotrzesz na stację, słyszysz?

- Lori, jeśli będziesz tak robić, pojedzie beze mnie. - powiedziała niespokojnie, prawdopodobnie dlatego, że miałam ramię owinięte wokół jej szyi, więc za pewne ledwo mogła oddychać.

- Na to liczę. - skomentowałam.

- Lorena!

- Dobra, dobra. - odsunęłam się od niej i wydęłam usta - Będę tęsknić.

- Też będę za tobą tęsknić. - zrobiła taką samą minę jak ja i przytuliłyśmy się do siebie.

- Oh, no weźcie! - obie się zaśmiałyśmy na zirytowanie Louisa, który patrzył na nasze pożegnanie przez ostatnie pięć minut.

- Okay - odparłam, trochę niespokojnie i na serio puściłam Caitlyn. Kiedy na nią spojrzałam, miała wykrzywione usta.

- Obiecaj mi, że zaopiekujesz się moim skarbkiem?

Wywróciłam oczami; kochała swoje auto prawie bardziej ode mnie.

- Obiecałam ci to już dzisiaj chyba z 40 razy. - powiedziałam z uśmiechem, ale wkrótce zniknął z momentem, kiedy wróciłam do rzeczywistości. Zacisnęłam swoje usta w wąską linię i pomachałam jej, a ona zrobiła to samo, kiedy wchodziła do wagonu.

Jeśli nie byłoby tutaj Louisa, także zaczęłabym płakać. Nie wiedziałabym przez co, czy dlatego, że byłam smutna, bo Caitlyn wyjeżdżała, czy przez przerażenie. Hm, prawdopodobnie przez obie te rzeczy.

Zauważyłam, że usiadła obok okna, gdy wyjrzała przez nie i mnie zobaczyła, nadal tam stojącą. Uśmiechnęłam się do niej, machając po raz ostatni, zanim usłyszałam ponownie głos Louisa.

- Idziemy, kochanie. - powiedział mi cicho do ucha, zaczynając delikatnie odciągając mnie od pociągu. Dopiero, kiedy nie zdołałam ujrzeć pociągu, przestałam machać ręką. - Nie bój się o nią. - poczułam jak ramię Louisa mnie obejmuje - Będzie dobrze. 

Spojrzałam na niego, a on obdarował  mnie pocieszającym uśmiechem. Westchnęłam, po czym skinęłam.

- Taaa - powiedziałam niepewnie - Chyba masz rację.

- Dobra. Teraz, chcesz gdzieś iść? Może na kawę?

- Nie - odpowiedziałam natychmiast - Chcę jechać do domu. Jestem zbyt załamana tym, że Caitlyn wyjechała, by cokolwiek robić.

Louis przez chwilę milczał.

- Wow - odparł po minucie ciszy - Nie zrozum mnie źle, ale nie tak wyobrażałem sobie naszą pierwszą noc, bycia samemu w domu.

- Cóż, skarbie, jeśli oczekiwałeś szalonego, małpiego seksu... - wzruszyłam tylko ramionami zamiast dokończyć swoją wypowiedź. Patrzyłam jak mój chłopak się śmiał.

- Okay, serio, musisz przestać oglądać How I Met Your Mother. - zaraz po jego słowach, zaczęłam nerwowo kręcić głową, sprawiając, iż ponownie się zaśmiał.

- Ale to moje ulubione show! Ty tego nie zrozumiesz! - założyłam ręce na piersi i odbiłam się parę razy jak szłam, próbując wykonać punkt, kiedy Louis mnie objął ramionami i podniósł do góry. I oczywiście sprawił, że zaczęłam krzyczeć.

- Jeśli nie przestaniesz, będę musiał cię związać. - powiedział jak prowadził mnie przez ramię na kilka sekund, zanim mnie puścił.

- Ooh, ktoś tu czytał "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a"? - Louis natychmiast zaczął kręcić swoją głową na boki, a strach przeleciał przez jego twarz, co wywołało u mnie śmiech.

Drama Class ~ tłumaczenie // L.T.Where stories live. Discover now