ROZDZIAŁ 4

1.1K 30 7
                                    

Odwruciłam się w strone policjantów.
-możemy porozmawaić?(spytał jeden z nich)
-d-dobrze pujdzmy do mojej sali(powiedziałam jąkając się)
Cały czas mając Diane na rękach udałam się do mojej sali.Położyłam się na łużku ponieważ poczułam się strasznie źle.Oczywiście Diana leżała koło mnie.Policjanci zajeli miejsca obok mojego łużka
-jestem Adam Stile a to muj kolega Kewin Monke pani ojciec został przedwczoraj zamknięty w areszcie(powiedział Adam)
-dlaczego(spytałam z udawanym niepokojem)
-myśle że pani wie dlaczego(powiedział Kewin)
I spojrzał na śpiącą Diane.
-długo on tam będzie(spytałam)
-dlaczego pani udaje przecież widzimy że pani się cieszy że pani ojciec jest w areszcie(powiedział Adam)
-wcale nie(zaprzeczyłam)
-wiemy że twuj ojciec cię bije,wystarczy że powiesz nam prawdę a wszystko się skończy(powiedział Adam)
-wy nic nie wiecie(podniosłam głos i zaczełam płakać)
-to nam powiedz jesteśmy tu aby wam pomuc tobie jak i twojej córce(powiedział Kewin)
-ale on i tak kiedyś wyjdzie(powiedziałam załamana)
-ale będzie miał zakaz zbliżania się do ciebie oraz małej(powiedział Adam)
Nagle pielęgniarka wchodzi na sale i pyta się mnie czy może wziąść Diane.A ja nie chciałam aby się obudziła więc pozwoliłam jej ją wziąźć.
-to go nie powstrzyma,to jest potwur powinnieście go cały czas w izolatce trzymać(powiedziałam)
Wtedy nie przejmowałam się konsekwencjami,poprostu chciałam aby to się już skończyło.
-on każdej nocy do mnie przychodzi i(nie mogłam nic więcej powiedzieć)
Nie potrafiłam uspokoić łez.Nagle dostałam napadu paniki zaczełam się trząść i już nie dochodziło do mnie co do mnie mówiono.Ktoś mi dał dłoń na ramie,odrazu ją strzepałam i wyszeptałam
-prosze mnie nie dotykać,prosze wyjść,ja nie chce
Dostałam jeszcze większej paniki.Usłyszałam tylko zamykanie drzwi.Wyszli.Powoli zaczełam się uspokoajać.Odwruciłam się w strone okna i zaczełam myśleć
Dlaczego ja?
Co ja takiego zrobiłam?
Czy ja już nigdy nie będe normalna?
Nagle dostałam esemesa.Od Jake'a?
Szybko odczytałam
-Przepraszam ale ja nie mogę tu dłużej przebywać,wiem że miałem zostać ale nie potrafię,przepraszam
Gdy skończyłam czytać zaczełam znów płakać on mnie zostawił,a obiecał że tego nie zrobi.Obiecał że nie ucieknie jak Jay.Co za jebany tchurz.Nienawidze go.Nie pozwolono mi dłużej nad tym myśleć ponieważ na moją salę ktoś wszedł.Odwruciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam mojego lekarza
-dzień dobry jak się pani czuje(spytał)
-dobrze
-mam dla pani wyniki badań
-jakich badań?(spytałam)
-prenatalnych
-ach no tak i co wszystko jest w porządku prawda?(spytałam z nadzieją)
-no nie do końca(powiedział podenerwowany)
-jak to?(przestraszyłam się)
-pani dziecko ma zespuł Downa(powiedział)
I w tym momencie muj świat się zawalił,jak ja sobię poradzę?
-to niemożliwe ja przecież jestem za młoda to nie jest realne(płakałam)
-nie zawsze choroba u dziecka bierze się przez matkę równie dobrze mogła powstać przez ojca(wyjaśnił spokojnie)
-proszę mnie zostawić samą(powiedziałam)
-ale..(prubował coś powiedzieć ale mu przerwałam)
-niech pan wyjdzie(powturzyłam)
I wyszedł
I co ja teraz zrobię?
Jake mnie zostawił Jay też i zostałam sama z moimi dziećmi

HEJ MOI KOCHANI JAK PODOBA SIĘ WAM KSIĄŻKA TO KOMENTUJCIE DAWAJCIE GWIAZDKI ALE JAK WAM SIĘ NIE PODOBA TO TEŻ MOŻECIE WYRAZIĆ SWOJE ZDANIE

ŻYCIE W MILCZENIU (Zakończone)Where stories live. Discover now