III

2.6K 137 41
                                    

 Gdy tylko weszłam zobaczyłam rudowłosą czuprynę pana Weasley.

- Melody! - zawołał z uśmiechem.

 Podeszłam do niego.

- Jak się masz? - spytał.

- Dobrze - odpowiedziałam i spojrzałam na Proroka.

Gdy tylko zobaczyłam twarz Blacka zbladłam, a mój humor pogorszył się.

- Jeszcze go nie złapali? - spytałam.

- Nie - odpowiedział - Zwolnili nas wszystkich ze zwykłych obowiązków w ministerstwie, z poleceniem poszukiwania zbiega, ale jak dotąd szczęście nam nie dopisało - westchnął.

 Skrzywiłam się. Miałam nadzieję, że szybciej to przejdzie, ale najwidoczniej zmylenie dementorów to nie był jednorazowy przypadek. Znalazł on jakiś sposób na unikanie ich i ukrywanie przed całym światem. Nawet mugole go szukają. Jego twarz jest wszędzie i nic! 

Nagle do środka weszli Harry, Ron i Hermiona. Wiedziałam, że w końcu muszę z nimi porozmawiać. Kto jak kto, ale oni muszą dowiedzieć się ode mnie. O dziwo Miona zamiast sowy miała puszystego wielkiego kota.

- Słodki - stwierdziłam, gdy podeszła, po czym pogłaskałam go za uchem.

  Ten natychmiast zamruczał. 

- To Krzywołap - odparła Miona.

- Zaatakował mnie i mojego szczura - odparł rudowłosy.

- Nie dziwię mu się. Twój szczur jest okropny - zauważyłam.

- Nie lubisz go bo sama jesteś kotem!

Wzruszyłam ramionami. Nie mogłam się nie zgodzić. Nagle poczułam, że ktoś stoi za mną. Nim się zorientowałam zostałam podniesiona do góry.

- Fred! Patrz kto to! - odparł George - Jeszcze lżejsza niż wcześniej.

- Daj. Muszę sprawdzić - stwierdził bliźniak.

Wywróciłam oczami, ale dałam się przekazać.

- Zostawcie już tą biedną dziewczynę! - zganiła ich pani Weasley.

Chłopcy odstawili mnie, a ja już po chwili wpadłam w ramiona kobiety.

- Moja mała kruszynka - stwierdziła przytulając mnie do siebie.

 Podczas kolacji było wiele śmiechu. Z Weasley'ami nie dało się nudzić. Gdy sprawdzałam czy na pewno wszystko mam, usłyszałam krzyki z sąsiedniego pokoju. Wyszłam i zobaczyłam Harry'ego, który również sprawdzał co się dzieje. Oczywiście Ron i Percy kłócili się.

- O co chodzi? - spytał ich bliznowaty.

- Zniknęła moja odznaka prefekta naczelnego - odpowiedział Percy.

- I płyn wzmacniający Parszywka - dodał Ron - Ale mogłem zostawić go w barze...

- Nie ruszysz się stąd póki nie znajdziesz mojej odznaki! - ryknął jego brat.

- My poszukamy lekarstwa - zaproponowałam.

Harry przytaknął. Oboje ruszyliśmy na dół. Nagle w połowie korytarza wiodącego do baru, usłyszeliśmy znajome głosy państwa Weasley. Mieliśmy przejść obok, ale padło imię Harry'ego. Zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy na siebie.

- Stanowczo trzeba mu o tym powiedzieć - stwierdził pan Weasley - Ma prawo wiedzieć. Próbowałem przekonać Knota, ale uparł się, aby traktować go jak dziecko. Ma już trzynaście lat i...

- Arturze on wpadnie w panikę! Ma wrócić do szkoły wiedząc, że wisi nad nim coś takiego? - spytała jego żona.

- Chcę tylko, żeby miał się na baczności! Wiesz jaki jest. Wszędzie się szwenda i wiecznie wpada w jakieś kłopoty. Już zdążył trafić do Zakazanego Lasu! W tym roku nie można do tego dopuścić! Kiedy pomyślę, co mogło się wydarzyć tej nocy, gdy Harry uciekł z domu... Idę o zakład, że gdyby nie trafił na Błędnego Rycerza, byłoby już po nim!

- Żyje, jest cały i zdrowi, więc jaki jest cel...

- Molly, mówią, że Syriusz Black to szaleniec i może tak jest, ale był na tyle sprytny, że uciekł z Azkabanu, a dobrze wiesz, że to graniczy z cudem. Mija już miesiąc, a nikt go nie widział ani o nim nie słyszał, a to co Knot opowiada reporterom Proroka Codziennego to bzdury. Jesteśmy tak blisko złapania Blacka, jak wynalezienia samoczarujących różdżek. Wiemy tylko po co uciekł i kogo szuka...

- Ale w Hogwarcie będzie całkowicie bezpieczny.

- Tak? Wszyscy byli pewni, że Azkaban jest bezpiecznym miejscem. Skoro Blackowi udało się uciec z Azkabanu, to może dostać się do Hogwartu.

- A skąd pewność, że Black szuka Harry'ego?

Rozmowa przerażała mnie. Spojrzałam na bruneta, po czym niepewnie złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie zaskoczony, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Chciałam, żeby wiedział, że jestem obok. Nagle rozbrzmiał huk.

- Molly, ile razy mam ci powtarzać? Nie napisali o tym bo Knot trzyma język za zębami, ale sam był w Azkabanie tej nocy, kiedy uciekł Black. Strażnicy powiedzieli mu, że Black mówi przez sen. I zawsze mówi "On jest w Hogwarcie... on jest w Hogwarcie". Zrozum, Molly, Black to szaleniec, który pragnie śmierci Harry'ego. Black utracił prawie wszystko tej nocy, kiedy Harry powstrzymał Sama-Wiesz-Kogo, a przez dwanaście lat miał czas, żeby wszystko dobrze obmyślić.

 Już myśleliśmy, że to koniec rozmowy. Mieliśmy się już wycofać, ale odezwała się pani Weasley.

- Rozmawiałeś z Melody na ten temat? - spytała, a Harry spojrzał na mnie zaskoczony. 

- Pytała mnie o niego, ale jedynie zapewniłem, że wszyscy go szukają - odpowiedział.

- Wie, że Syriusz Black, to jej ojciec? 

  Czułam na sobie wzrok Pottera. Spojrzałam na niego i przegryzłam wargę. 

- Nikt jej nic nie mówił - zaprzeczył.

Nie była to prawda. Dowiedziałam się o tym najpierw od wspomnienia samego Voldemorta, a później wyciągnęłam potwierdzenie od Dumbledora.

- Biedne dziecko - westchnęła jeszcze pani Molly - Nie może się dowiedzieć.

- Musi się dowiedzieć - zaprzeczył pan Weasley.

Już wie - westchnęłam w myślach. 

Melody i Więzień AzkabanuWhere stories live. Discover now