V

2.2K 113 9
                                    

Szybko temat przeniósł się na Hogsmeade i co się tam znajduje.

- Fajnie by było urwać się ze szkoły i zwiedzić to Hogsmeade, co? - odezwała się Hermiona patrząc na Harry'ego.

- Pewnie tak - westchnął Harry - Będziecie mi musieli opowiedzieć, jak sami zobaczycie.

- Bo co?

- Bo ja nie mogę. Dursleyowie nie podpisali mi pozwolenia, a Knot też nie chciał - wyjaśnił.

Ron wytrzeszczył oczy.

- Nie masz pozwolenia? Ale przecież... Daj spokój, Harry... McGonagall na pewno da ci glejt - próbował kombinować.

Ja zamyśliłam się. Może uda się dostać inaczej.

- Ja mam pewien pomysł - odezwałam się, a wszyscy spojrzeli na mnie - Znam parę tajnych wyjść ze szkoły, o których nawet Filch nie ma pojęcia - zaczęłam, ale Hermiona mi przeszkodziła.

- Już zapomniałaś, że Syriusz Black was szuka?

- Ale gdybyście byli z nami Black by się nie ośmielił... - zaczął Ron.

 - A na pewno nie zaatakuje Harry'ego jak go nie będzie widzieć, prawda? - spytałam patrząc na kufer chłopaka sugestywnie.

Hermiona już miała mi odpowiedzieć, gdy nagle z klatki wyskoczył Krzywołap i rzucił się na Parszywka. Ron i Hermiona zaczęli na siebie krzyczeć, a ja zaśmiałam się. Nagle profesor poruszył się. Wszyscy w jednej chwili umilkliśmy i spojrzeliśmy na niego. Jednak mężczyzna jedynie delikatnie się przekręcił. Po jakimś czasie przybyła czarownica z wózkiem.

- Nie uważacie, że powinniśmy go obudzić? - zasugerował Ron patrząc na profesora.

Przytaknęłam.

- Profesorze - zaczęłam i potrząsnęłam jego ramieniem - Przepraszam... panie profesorze! - krzyknęłam, ale ten dalej spał jak zaklęty.

- Prawie tak mocny sen jak twój - zauważył Harry.

- Nie przejmujcie się, kochani. Jak się obudzi i będzie głodny to znajdzie mnie z przodu - stwierdziła.

W końcu odjechała.

- Mam nadzieję, że śpi. To znaczy... chyba nie umarł co? - spojrzał na niego Ron.

- Nie. Przecież oddycha - zauważyła Miona.

Podróż mijała w miłej atmosferze, aż nie pojawił się Draco z swoimi dwoma kolegami.

- Weasley, słyszałem, że tego lata twój ojciec w końcu przyniósł do domu trochę złota. Czy twoja matka przeżyła taki szok? - spytał kpiąco blondyn.

- A twoja jak przeżyła szok, że podkradasz jej lakier do włosów? - wcięłam się w dyskusję - Przynajmniej mam nadzieję, że te włosy są od lakieru, a nie po prostu są niemyte.

- Odezwał się sierściuch - prychnął.

Już miał dyskutować dalej, gdy profesor zachrapał przez sen.

- A to kto? - spytał Malfoy cofając się krok w tył.

- Nowy nauczyciel - odpowiedziałam.

- Mówiłeś coś, Malfoy? - dopytał Harry.

Blondyn nie był na tyle głupi, aby wdawać się w bójkę pod nosem nauczyciela.

- Spadamy - mruknął jedynie do swoich dwóch goryli.

Uśmiechnęłam się tryumfalnie.

- Nawet nie wiesz jak się przydałeś profesorze - zaśmiałam się zerkając w stronę śpiącego.

- W tym roku nie mam zamiaru znosić obelg z jego strony. Jeszcze raz obrazi moją rodzinę, a złapię go za ten parszywy łeb i... - zaczął Ron, ale do porządku przywołała go Hermiona.

- Ron, uważaj - odparła, wskazując profesora.

Im bliżej celu byliśmy tym na zewnątrz było ciemniej. W końcu chmury całkowicie zakryły słońce. Zrobiło się tak ciemno, że zapaliły się światła nad półkami z bagażami. Deszcz dudnił w szyby, wiatr huczał, a profesor spał sobie w najlepsze.

- Też się chyba zdrzemnę - stwierdziłam, po czym przemieniłam się w kota.

Zaczęłam szukać na siedzeniach dobrej pozycji, ale wszystkie jak na siłę były niewygodne. Nagle zostałam podniesiona do góry. Miauknęłam i spojrzałam na Mionę, która mnie podniosła. Położyła mnie na swoich kolanach. Natychmiast zwinęłam się na nich w kłębek. Po chwili trąciłam pyszczkiem rękę Miony, która zaśmiał się, ale mnie pogłaskała. Nagle pociąg zaczął zwalniać.

- No, nareszcie - mruknął Ron i podszedł do okna, aby przez nie spojrzeć - Konam z głodu chciałbym być już na uczcie - stwierdził.

- Trochę za wcześnie - zauważyła Miona.

- Więc dlaczego stajemy?

Melody i Więzień AzkabanuWhere stories live. Discover now