• nine

3.7K 193 17
                                    

- Wyjaśnię dla jasności - głos Fury'ego rozległ się na mostku. Grace z zainteresowaniem przyglądała się relacji, jak mężczyzna zamykał Loki'ego w celi. Nadal, jednak uważała, że to była nie do końca przemyślana decyzja. - Jeśli spróbujesz uciec, czy choćby zadrapać szkło - Nick otworzył otwór, który umieszczony był pod celą, a Loki spojrzał w dół. Nawet nordycki bóg nie mógł wyjść bez szwanku po upadku z takiej wysokości. - Polecisz dziewięć kilometrów w dół. Rozumiesz?

Fury zamknął przejście, a potem wyciągnął ręce i wskazał na Loki'ego.

- Mrówka - powiedział, odwracając się ponownie w stronę panelu zarządzającego. - But.

- To imponująca klatka - zaśmiał się Loki. - Ale zbudowana nie dla mnie.

Grace uniosła swój wzrok na Bannera, by zobaczyć jego reakcję. Ten jednak przysłuchiwał się rozmowie Fury'ego i Loki'ego, obejmując się dłońmi i nie dawał po sobie nic poznać.

- Zbudowana dla czegoś silniejszego niż ty - ciągnął agent, jednak Stark mało przysłuchiwała się ich rozmowie. Zaczęła się zastanawiać, czemu na mostku byli praktycznie wszyscy z wyjątkiem jej brata. Nie niepokoiła się, bo wiedziała, że nic mu się nie stało, chociażby po krótkiej wiadomości, którą jej wysłał. Nadal, jednak nie było go na mostku, ale podejrzewała, że wejdzie w najmniej oczekiwanym momencie.

- Słyszałem o bezmyślnej bestii, która uważa się za człowieka - odpowiedział asgardczyk, odwracając się w bok i spoglądając na jedną z kamer, które były przymocowane w rogu pomieszczenia. - Tak samo o twoim nadczłowieku... Z litości postanowiła ci pomóc, czy ją do tego zmusiłeś? Barton opowiadał mi o niej... Nie należy do osób, które poświęcą się dla dobra innych. Musisz być zdesperowany, skoro wzywasz na pomoc takie istoty.

Stark poczuła, jak jej serce zabiło o wiele mocniej. Dużo osób mówiło otwarcie o jej mocach, ale tym razem to nie brzmiało tak jak zawsze. W głosie boga czuła swego rodzaju podziw, a jednocześnie wrogość, która ją przerażała. Natasha posłała jej krótkie spojrzenie, które natychmiast zignorowała, jednak nie mogła pozbyć się wrażenia, że reszta osób zebranych w centrali obserwuje ją zbyt intensywnie. Zacisnęła mocniej pięści, prawie tracąc kontakt z rzeczywistością, starając się nie brać słów Loki'ego zbyt do siebie. Asgardczyk mógł mieć namieszane w głowie, ale Grace nie mogła ukryć tego, że miał rację. Nie chciała walczyć za nikogo, nie miała zamiaru być niczyim żołnierzem, czy tym bardziej tarczą, która przyjmuje ataki, jako pierwsza. Była przerażona tym, co potrafiła robić, bała się, że któregoś dnia straci kontrolę. Potrzebowała dużo czasu i wsparcia ze strony Tony'ego, by opanować swoje moce do tego stopnia, jaki miała teraz, ale zdawała sobie sprawę, że to nie był jej ostateczny limit. Wiedziała, że nie wykorzystywała ich w całości. Mimo że nie raz, ani nie dwa używała ich w walce, by pomóc swojemu bratu, tak nadal taka wizja była przerażająca. Grace Stark, za bardzo zdawała sobie sprawę z tego, że nie była wojownikiem, by walczyć o czyjeś dobro.

- Zdesperowany? - Nick przybliżył się do celi, a brunetka ponownie skupiła się na przesłuchaniu. - Groziłeś nam wojną i ukradłeś coś, nad czym nie umiesz zapanować. Mówisz o pokoju, ale zabijasz dla zabawy. To ty jesteś przyczyną mojej desperacji.

Loki wziął oddech, spoglądając na czarnoskórego mężczyznę niemal z widocznym rozbawieniem na twarzy.

- Byłeś tak blisko - zaczął ponownie. - Miałeś Tesseract, jego nieskończoną moc - po raz kolejny odwrócił się stronę kamery i na nią spojrzał, a Stark jeszcze bardziej utwierdziła się w tym, że psychicznie nie było u niego wszystko w porządku. - Jeszcze się przekonasz, czym jest prawdziwa moc.

GRACE STARK: ADVISER [1], iron manWhere stories live. Discover now