------------ ε ♢ з ------------
Zatonąłem w całkowitej ciemności, objęty zimnymi mackami strachu, kiedy poczułem jak wychodzisz. Byłem pewny, że stanie się coś złego, coś gorszego niż wszystko do tej pory.
— Byłem pewny, że zbliżysz się do głęboko skrywanej prawdy. —
------------ ε ♢ з ------------
Szpital nadal objęty był ciszą, która wzbudzała pewien rodzaj lęku.Seokjin i Junmyeon siedzieli na krzesełkach przed biurkiem, udając niewzruszonych, jednak cała ta sytuacja mocno ich wystraszyła. Obaj chcieli stamtąd uciec i nigdy więcej nie wracać. Do tego dwóch lekarzy, którzy obserwowali ich z tęgimi minami, jakby z góry, jakby wściekłych, jakby chętnych do mordu — wcale im nie pomagało.
— Możesz pamiętać, Yoongi, lub też nie — zaczął niepewnie policjant, po przełknięciu gęstej śliny — ale jakiś czas temu pytałeś mnie o pewną kobietę. Jeon Siyoun.
Jin popatrzył na Yoongiego, który nerwowo stukał paznokciami o blat biurka.
Min zaczął grzebać w pamięci. Faktycznie, było tak. Po rozmowie z Jaehyunem zadzwonił do Jina i poprosił o sprawdzenie Siyoun — dawnej opiekunki z domu dziecka. Dokładnie tej, która spaprała życie Jiminowi. Jin powiedział mu wtedy, że zaginęła, a temat, chcąc nie chcąc — urwał się.
— To nazwisko nie było mi obce — dodał Jin.
Palce Yoongiego się zatrzymały. Wziął głęboki wdech i odchylił się, chcąc oprzeć plecy o fotel. I jeżeli wcześniej wydawał się niezadowolony ich widokiem, tak w tamtej chwili wyglądał, jakby chciał się na nich zrzygać.
— Prosiłem o pomoc, a ty mnie okłamałeś? — zapytał, uśmiechając się cierpko.
— To nie tak, Yoongi.
— A więc jak?
— To bardzo długa i skomplikowana historia... — Prokurator postanowił się wtrącić.
— Słucham — mruknął Min. — Przez was musieliśmy uśpić pół szpitala. Mamy naprawdę dużo czasu.
Jin westchnął ciężko i zdjął z siebie kurtkę. Położył ją na udach i oparł na nich ręce, widocznie zestresowany.
— Jeon Siyoun była opiekunką w domu dziecka — wyszeptał i spojrzał na psychiatrę. — W tym domu dziecka.
Yoongi nawet nie drgnął. Był ciekaw co przyjaciel mu powie. I czy powie coś, czego właściwie Yoongi jeszcze nie wiedział.
— Na pewno obaj pamiętacie afery, związane z Song Jingunem. Jesteście z tego samego środowiska. On i Jeon mieli za uszami naprawdę wiele, ale trudno było im cokolwiek udowodnić. Skutecznie zastraszali ludzi, ci nie chcieli zeznawać i nieustannie zataczaliśmy błędne koło. Oboje mieli postawione wiele zarzutów. W tym molestowanie seksualne. Dostawaliśmy wiele anonimowych zgłoszeń, ale na nich się kończyło. Kiedy policja wjeżdżała już na teren placówki, wszyscy milczeli. Ale niedawno nagle wszystko odżyło. Na nowo. Przez ciebie i przez Parka.
Ożywił się. To dlatego Jin zjawiał się tylko w ostateczności? To dlatego jakiś czas temu Jungkook i Namjoon mówili, że zajmuje się po cichu jakąś sprawą i nie ma na nic czasu? To w tym tak grzebał?
— Nie rozumiem — powiedział, przechylając głowę. — Jaśniej.
— Kiedy zadzwoniłeś i o nią zapytałeś, rozdrapałeś stare rany. Ta sprawa była jak mój kompleks, ponieważ nie potrafiłem jej rozwiązać. Zawsze byłem krok w tył. Siyoun zniknęła. Rozpłynęła się jak mgła. Jingun rzekomo nie wiedział, co się z nią stało. Potem zrzucono go ze stołka dyrektora domu dziecka. I może dla niektórych była to ulga, bo uważali, że tym dzieciom przestanie dziać się krzywda, ale z drugiej strony, oni wciąż byli na wolności. — Jin zamilkł na moment, masując skronie. — Ale wracając do ciebie, zapaliłeś światło, Yoongi. Ty zawsze miałeś smykałkę do pakowania się w różne, dziwne sprawy, a także do rozwiązywania ich. I popatrz. Tym razem też by nam się nie udało, gdyby nie to, że jesteś wścibski.
CZYTASZ
◦ Panic room ◦ [yoonmin]
FanfictionGdzie Park Jimin to morderca, a Min Yoongi jest święcie przekonany, że wszyscy się mylą. Inspiration: Au/Ra - Panic Room