--- ε 39 з ---

1K 197 62
                                    

------------ ε ♢ з ------------

Smętne uczucie zawodu czyjąś osobą sprawia, że przez długi czas ciężko nam przestać się dystansować. Wtedy jeszcze myślałem, że Cię rozumiem, ale nie miałem pojęcia...

 ...co jeszcze mnie czeka. 

------------ ε ♢ з ------------

Drzwi gabinetu Yoongiego były szeroko otwarte. Siedział za biurkiem, wpatrując się nieprzytomnie w obrazy migające na korytarzu. Lucas opatrywał ostrożnie przedramię Jimina, który oberwał nożem, broniąc się w walce z Sehunem.

Park zdążył się nieco uspokoić i wykrztusić co zaszło w jego pokoju. A kiedy to opowiadał, Yoongi miał rażenie, że tracił grunt pod nogami. Taehyung odbył z Seokjinem jakąś niedługą rozmowę, a następnie złożył wstępne zeznania przy Namjoonie. Teraz siedział przed biurkiem Mina i czekał aż ten coś powie. Ale lekarz milczał jak zaklęty.

— Czemu Jimin wciąż jest skuty? — zapytał niepewnie Kim, także zerkając w tamtym kierunku.

Park nie wyglądał na przerażonego. Być może dlatego, że pilnował go Jungkook, a z tym młodym policjantem jako tako się dogadywał. Z drugiej strony może wciąż był w szoku. A może zwyczajnie zeszła z niego cała adrenalina i zastąpiła ją typowa dla chłopaka apatia.

— Bo wciąż jest podejrzany — wyszeptał chrapliwie lekarz, przymykając powieki. Po chwili jednak utkwił pociemniały wzrok w twarzy chłopaka. — Jego słowa można podważyć, ze względu na chorobę i to, że jest już zamieszany w jedno morderstwo.

— A to, co zeznałem? To nie ma znaczenia?

— Nie wiem, co zeznałeś, Taehyung. Nie wiem nawet, kim naprawdę jesteś... — Min przełknął, nie zwracając uwagi na przybity wzrok pacjenta. — Namjoon zdradził mi, że będą mogli cokolwiek powiedzieć jak odkodują nagrania z kamer. Ktoś rzeczywiście się włamał i wrzucił tam zapętlone nagranie.

— Rozumiem... — Cichy szept wypełnił pomieszczenie dopiero po dłuższej chwili. Tae westchnął ciężko i zassał na moment policzki. Ważył słowa. — Hyung...

— Hyung? — warknął Min, odsuwając dłonie od twarzy. — Nawet nie wiem ile ty masz lat. Może jesteś starszy, co?

— Przestań — syknął Kim. — Wszystko co o mnie wiesz, wszystko co ci mówiłem, było prawdą, Yoongi. Nie wiedziałeś po prostu, że byłem policjantem.

— Nie, nie wiedziałem. Bo cały ten czas, przez te wszystkie cholerne lata wmawiałeś mi, że skończyłeś studia i...

— I? I co? I mówiłem, że byłem bezrobotny. Bo taka była prawda. To, dlaczego tu jestem, nie ulega żadnej zmianie. Zwolnili mnie i wysłali na przymusowe leczenie, bo nie chciałem, kurwa, żyć. Nic się nie zmienia, Yoongi.

- A jednak dzisiaj wyglądałeś na kogoś, kto wiedział dużo więcej niż ja! Na kogoś, komu zaufałem, ale mnie zawiódł!

- Uwierzyłbyś mi?!

Oboje stali już na nogach, wychylając się w swoje strony. Na korytarzu zrobiło się ciszej, kiedy ich krzyki wypłynęły tam z gabinetu. Yoongi po raz pierwszy miał wrażenie, że rozmawiał z kimś innym, niż Tae. Ale prawda była taka, że w tym momencie to ten najprawdziwszy Kim Taehyung przed nim stał. Nie ten zaszyfrowany chłopak, snujący się jak cień po korytarzach. Nie ten zagadkowy młody dzieciak.

— Uwierzyłbyś? - Tae powtórzył pytanie dużo ciszej, łamiącym się głosem. — Mówię ci teraz całą prawdę. Przybyłem tutaj jako pacjent. Nikt więcej. Każdy w tym szpitalu kiedyś pracował w przeróżnych zawodach. Dlaczego ja teraz jestem ten zły, skoro...

◦ Panic room ◦ [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz