--- ε 37 з ---

1.2K 200 214
                                    

------------ ε ♢ з ------------

Wiesz, co zawsze mnie przerażało? Spokój. Poczucie bezpieczeństwa. Szczęście. Doświadczasz tego i masz wrażenie, że lepiej być nie mogło. Ale z tyłu głowy kłębi się strach, że to wszystko może zostać ci nagle odebrane.

— Piekło wraca. —

------------ ε ♢ з ------------


3 stycznia

— Jeśli jeszcze kiedykolwiek zgodzę się na oddanie ci jakiejś przysługi, powstrzymaj mnie — wyszeptał Yoongi, kiedy znajdowali się już niedaleko jego domu. — Uwielbiasz mnie wciągać w gówniane sprawy.

Spędzili w więzieniu wieczność, kiedy ten nieprzyjemny typ nieustannie wodził ich za nosy. Już po pierwszych dwóch godzinach Yoongi miał dość. A kiedy mógł zaznać trzydziestu minut przerwy, napić się kawy i obgadać sprawę z detektywem prowadzącym sprawę, dowiedział się, że budynek więzienia otaczają tabuny dziennikarzy. Dopiero wtedy dotarło do niego, jaki ogromny wymiar miała ta sprawa. Kilka stacji telewizyjnych prowadziło nawet relację na żywo, choć rzecznik prasowy więzienia niechętnie informował ich o jakichkolwiek postępach. Do tego mieli godzinę opóźnienia, ponieważ obrona więźnia stwierdziła, że Yoongi nie może rozmawiać z ich klientem, dopóki nie zobaczą dyplomu, świadczącego o ukończeniu odpowiednich studiów i papierach dotyczących praw do wykonywania zawodu. Wszystko, byleby grać na zwłokę, co potwierdzało domysły policji: adwokat był niespełna rozumu, tak jak jego klient, skoro ryzykował życiem ofiar. 

Musieli wszystko dogłębnie analizować i szukać, rozsyłając policję po całym mieście, by ci sprawdzali potencjalne kryjówki. Yoongi finalnie rozgryzł faceta; sprowokował go do tego stopnia, że prawie ich tam pozabijał, ale dzięki temu uratowali jedną z dziewczyn.

Dla drugiej było już za późno.

— Dzięki — wyszeptał Jaehyun, obniżając bieg przed zakrętem. — Gdyby nie ty, to... No, sam wiesz.

Min przetarł zmęczoną twarz dłońmi. Czuł się tak, jakby ktoś wypruł z niego całą energię. Nie zamierzał wracać już do szpitala; nie miał na to sił. Przez całe popołudnie musiał zmagać się z psychopatą i jednocześnie zaglądać w telefon. Nie dostał jednak żadnej wiadomości od Gain, co świadczyło o tym, że z Eunmi wszystko musiało być w porządku.

— Powiesz mi w końcu, co się stało?

Jung przełknął ślinę, nie ściągając spojrzenia z jezdni. Uliczna iluminacja zmieniała barwy, odbijając się od jego twarzy.

— Nie zmuszę cię — dodał, odwracając wzrok na puste, ośnieżone chodniki za oknem. — Ale myślę, że będzie ci lżej, jeśli...

— Eunmi mnie zdradza.

Yoongi błyskawicznie obrócił z powrotem głowę w kierunku przyjaciela. Aż strzyknęło mu w karku, co objawiło się rozlaniem nieprzyjemnego gorąca pod skórą, którego tak cholernie nienawidził. Miał ochotę zdzielić kierowcę w twarz, ale bał się, że ten ich przez to zabije.

— Ty jesteś jakiś popieprzony, Jaehyun! — krzyknął, wyrzucając w górę ramiona. — Już to przerabialiśmy! Eunmi nigdy by...

— Sypia z jednym z pacjentów.

— Co, kurwa? — Min obrócił na fotelu już całe ciało. — Niby z kim?

— Nie wiem, jak on się nazywa. Jak po ciebie przyszedłem, złapał mnie przed świetlicą. Powiedział, że to trwa od pół roku. Że miała zerwać zaręczyny, ale za bardzo się bała... — Głos mu drżał. Oczy ponownie zaszły łzami. — Więc wziął sprawy w swoje ręce...

◦ Panic room ◦ [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz