7. Pierwsza strona

1.8K 57 43
                                    

Ustaliliśmy, że zrobimy to dzisiaj, w piątek. Ashton chciał zadzwonić do mnie od razu, jednak ja nie byłam gotowa. Dlaczego? Chyba nie chciałam się rozczarować. Musiałam przygotować się psychicznie do tego, że wszystko może się okazać zwykłym kłamstwem, a osoba, której zaufałam, okaże się być zwykłym oszustem. Z każdą taką myślą czułam się głupio. Otworzyłam się przed kompletnie obcą osobą, która może wykorzystać te informacje do złych celów. Może zagrozić mnie, albo co gorsza - ciotce. Nie chciałam, by stała jej się jakaś krzywda. Choć nasza relacja nie należała do najlepszych, nie mogłabym znieść myśli, że coś stało jej się tylko i wyłącznie z mojego powodu. Mojej głupoty i nieodpowiedzialności.

Przez cały tydzień unikałam Noah jak ognia. Do szkoły jeździłam wcześniejszym autobusem, aby nie musieć spotkać się z nim w zamkniętej przestrzeni. W szkole zawsze mogłam gdzieś się schować, a w autobusie - niekoniecznie. Po kilku dniach chłopak zrozumiał, że nie chcę mieć z nim do czynienia i przestał na siłę szukać kontaktu.

Z Grace sprawa nie była aż tak skomplikowana. Dziewczyna ślepo podążała za Noah i gdy on zaczął usuwać mi się z drogi, ona robiła dokładnie to samo. Mijając mnie na korytarzu udawała, że nie istnieję. Taka opcja bardzo mi pasowała. Nareszcie miałam święty spokój i nie musiałam przed nikim się tłumaczyć. Pogrążałam się w samotności, która wcale nie działała na mnie negatywnie.

Usiadłam przy biurku, kładąc dłonie na udach i biorąc głębszy wdech. Wcześniej nałożyłam lekki makijaż, związałam włosy i przebrałam swoje dresy, aby osoba, którą zobaczę na ekranie, nie przestraszyła się na mój widok. Lukey chyba zauważył moje zdenerwowanie. Podszedł bliżej, drapiąc łapką moje jeansy. Podniosłam go i położyłam na swoich kolanach. Piesek od razu wtulił się w mój brzuch, wygodnie się układając. Jego obecność nieco dodała mi odwagi.

 

Ashton: Gotowa?

Catherine: Stresuję się

Ashton: Myślisz, że ja nie? Ale... nie mogę się doczekać, kiedy cię zobaczę

Catherine: Zadzwoń

 

Nie minęła chwila, a na ekranie laptopa pojawiła się wiadomość

,, Logan Smith chce nawiązać z tobą video rozmowę ''

Chwilę zwlekałam, by kliknąć w zieloną ikonkę. Stresowałam się. Bałam się, że się rozczaruję. Że piękny sen zamieni się w koszmar i narobi wielkiego syfu w moim życiu. Jeszcze większego, niż dotychczas był.

Wzięłam ostatni głęboki oddech i nacisnęłam zieloną ikonkę. Odsunęłam się od ekranu, opierając plecami o obicie fotela. Objęłam ramionami leżącego na moich kolanach Lukey'ego, wsłuchując się w głośne bicie mojego serca i czekając na przetworzenie przez urządzenie informacji. Zajęło to chwilę, jednak ta chwila trwała dla mnie w nieskończoność.

W końcu na ekranie pojawił się obraz. Ogród skąpany w ciepłych promieniach słonecznych. Jednak to nie on znajdował się w centrum, a chłopak o ciemnych, lekko falowanych włosach i błyszczących oczach. Twarz miał ściągniętą, poważną, jednak taki stan nie utrzymywał się zbyt długo. Po chwili na jego usta wpełznął szeroki uśmiech, nadając mu ciepłego, przyjaznego wyglądu.

- No cześć - odezwała się postać na ekranie - Jejku, ty płaczesz?

- N-nie mogę uwierzyć - wychlipałam, nie zważając na spływający po moich policzkach tusz do rzęs - T-to naprawdę ty

- Nie płacz, Cath - zaśmiał się, a ja od razu rozpoznałam ten charakterystyczny dźwięk. Słyszany w telewizji, na nagraniach.

Osobą na ekranie był prawdziwy Ashton Irwin.

Alone Together // Ashton IrwinWhere stories live. Discover now