19. Powiedź mi

1.5K 55 7
                                    

Pierwszy dzień egzaminów nie poszedł mi najgorzej. Przez ostatnich kilka tygodni nauczyciele robili solidne powtórki materiałów, dzięki którym dużo zapamiętałam. Zanim weszliśmy na salę, szybko przejrzałam notatki, które wzięłam ze sobą. Błyskawiczna powtórka sporo mi pomogła. Na większość pytań znałam odpowiedź, a te, które nie wiedziałam, strzeliłam. Wszystkie zadania miały formę wyboru punktu A, B, C lub D.

Po wyjściu z pierwszej części egzaminów od razu dopadła mnie Grace, pytając o to, co zaznaczyłam w poszczególnych zadaniach. Ucieszyłam się, że jej również egzamin poszedł dobrze. Choć nie znałyśmy się długo i zbyt dobrze, chciałam, by spełniła swoje marzenia i dostała się na wymarzony collage.

Przez całą przerwę między pierwszą a drugą częścią egzaminów czułam na sobie uważny wzrok Noah. Parę razy się na niego natknęłam, a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, przechodził mnie niemiły dreszcz, a głowa, której już nie ochraniał bandaż, niebezpiecznie dawała o sobie znać. Starałam się trzymać od Noah z daleka, a gdy musiałam przejść obok niego, bo Grace wymyśliła sobie, byśmy zajrzały do biblioteki, ominęłam go szerokim łukiem. Nerwowo obciągnęłam w dół swoją spódniczkę, w którą kazała mi się wbić ciotka, i spuściłam głowę, zapewniając sama siebie, że wszystko jest w porządku i dopóki jestem z Grace, mogę czuć się bezpiecznie.

Druga część również nie poszła najgorzej. Po wyjściu z sali odetchnęłam z ulgą. Jeszcze tylko dwa dni i koniec. Jedynie wrócę tu na godzinę po odebranie świadectwa ukończenia szkoły i moja noga już więcej tutaj nie postanie.

Ponieważ pogoda była na tyle ładna, a mój humor - nawet niezły - dałam się namówić Grace na zakup mrożonej herbaty i spacer do domu. W drodze dziewczyna zaczęła szamotać się ze swoją torbą.

- Potrzymaj - rzuciła, wciskając do mojej ręki kubek z herbatą i kontynuując przeszukiwanie torby. Z lekkim zdziwieniem na twarzy obserwowałam, jak ciemnowłosa wyrzuca na chodnik całą zawartość swojej torby, by znaleźć to, czego szukała.

- Zgubiłaś coś? - zagadnęłam, gdy uklękła obok rozrzuconych rzeczy, których swoją drogą było całkiem sporo.

- N-nie - odparła szybko, zaczynając wrzucać wszystko z powrotem do środka - Już znalazłam - uśmiechnęła się tajemniczo.

Gdy wyrzucone rzeczy ponownie wylądowały w torbie, podniosła się z kolan, dzierżąc na otwartej dłoni niewielkie, podłużne pudełeczko obwiązane kokardką.

- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - wyciągnęła prezent w moją stronę.

- Jeju, dziękuję! - uśmiechnęłam się, odbierając podarek - Nie trzeba było

- Odpakuj - skinęła na pudełeczko, poprawiając spadającą z ramienia torbę. Zgodnie z prośbą, powoli odwiązałam kokardkę i otworzyłam wieczko.

- Podoba ci się? - wypiszczała, widząc malujące się na mojej twarzy zaskoczenie, gdy z pudełeczka wyjęłam delikatną, srebrną bransoletkę.

- Bardzo - wydusiłam z siebie, czując napływające do oczu łzy. Nikt nigdy nie dał mi tak pięknego prezentu.

- Popatrz - powiedziała, unosząc w górę zgiętą w łokciu rękę. Rękaw jej sweterka nieco się zsunął i moim oczom ukazała się bransoletka- taka sama jak moja - Ja mam literkę C, a ty masz G - wyjaśniła, chwytając za niewielką zawieszkę w kształcie puzzla.

Ten gest ze strony brunetki tak mocno mnie wzruszył, że już po chwili po moich policzkach płynęły ciepłe łzy, a wraz z nim resztki mojego makijażu. Grace od razu przyciągnęła mnie do siebie, zamykając w szczelnym uścisku.

Alone Together // Ashton IrwinUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum