12. Wiosna, jajecznica i psy geje

1.7K 54 33
                                    

Poranne testy nie poszły mi najgorzej. Ba, poszły mi wyśmienicie! Nie mam pojęcia, czy były takie proste, czy po prostu mi się poszczęściło. Z sali wyszłam w nie najgorszym humorze, ciesząc się nadchodzącym wolnym dniem. Po testach nauczyciele postanowili nam dać nieco więcej luzu i zwolnić wcześniej do domu. Nie ukrywam, że na tą wiadomość cholernie się ucieszyłam. Opuściłam budynek szkoły, a ciepłe promienie słoneczne łagodnie musnęły moją bladą skórę. Pogoda była na tyle piękna, że pod wpływem impulsu obiecałam sobie zabrać dziś Lukey'ego na spacer do parku. Ciotka na pewno ucieszy się na wieść, że jej siostrzenica nareszcie opuści swoją jaskinię i zaczerpnie świeżego powietrza, tym samym spotykając się z ludźmi, którzy na pewno wylegną się ze swoich domów, by spędzić popołudnie w towarzystwie natury.

Zanim wsiadłam w powrotny autobus, wstąpiłam po drodze do kawiarni, zamawiając sobie kawę oraz ciastko na wynos. Słodycz wrzuciłam do niewielkiej kieszeni w swoim plecaku, a granatowo-czerwony kubek chwyciłam do ręki, co jakiś czas pociągając z niego solidnego łyka.

Stojąc na przystanku odetchnęłam z ulgą, że nie było nigdzie w pobliżu Noah. Swobodnie usiadłam na drewnianej ławeczce, rozprostowując nogi. Plecami oparłam się o plastikową szybę i wzięłam głęboki wdech, czując wiosnę w pełni. Może życiowe depresje nigdy tego nie mówią, ale ta pora roku od zawsze wywoływała we mnie pozytywne emocje. Budząca się do życia natura rozbudzała również mnie. Coraz wyższa temperatura i promienie słońce podwyższały w moim organizmie poziom szczęścia i nadziei, że nadchodząca chwila przyniesie ze sobą coś dobrego. Wiosna kojarzyła mi się przede wszystkim ze zbliżającymi się wakacjami, a tegoroczna - z zakończeniem mojej przygody z nauką. Koniec testów, kartkówek, egzaminów, prac domowych. Koniec wstawania i tłoczenia się w śmierdzącym autobusie. Koniec wścibskich nauczycieli, niewdzięcznych rówieśników i tych strasznych sprzątaczek, które za każdym razem patrzą się na ciebie w taki sposób, że czujesz na swoich barkach winy całego świata. Przede mną nowy etap życia i mam nadzieję, że dzięki niemu odetnę się od przeszłości i zacznę żyć tym, co jest tu i teraz. Tak jak zawsze chciałam, a ktoś zawsze wyciągał stare brudy, przypominając mi o czymś, co jest już tylko historią. Zwykłą legendą.

Po wejściu do domu coś od razu zaczęło mi nie pasować. Do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonego ciasta, jednak to nie było to. Ciotka w końcu zawsze lubiła piec i często spod jej rąk wychodziły niesamowite desery.

Ale od kiedy moja ciotka słuchała 5 Seconds Of Summer?

Blondwłosa kobieta wychyliła się z kuchni, witając mnie od progu szerokim uśmiechem. Włosy miała spięte w niechlujnego koka, a na szyi przełożony swój fartuch w różowo-czerwone stokrotki. W dłoni trzymała ubrudzoną masą łyżkę, wesoło wymachując nią w rytm lecącej w tle piosenki.

 
When you're talking to your girls
Do you talk about me?

Do you say that I'm a sweetheart?

Do you say that I'm a freak?

 

- Jak ci poszły testy? - spytała, wracając do swojego królestwa. Po zdjęciu butów również do niej dołączyłam, czując się jednak nieswojo wciąż słysząc obijający się o moje uszy głos Luke'a dobiegający z włączonego radia.

- Dobrze - odpowiedziałam wymijająco - Ciociu, od kiedy słuchasz takiej muzyki? Myślałam, że lubisz tylko jazz

- Trafiłam na artykuł o nich w gazecie - zaczęła, a jej głos częściowo zagłuszała lecąca z kranu woda, pod którą myła brudne naczynia - Pomyślałam sobie, że mogłabym posłuchać ich muzyki. No i kilka piosenek nawet mi się spodobało! Znasz ich?

Alone Together // Ashton IrwinWhere stories live. Discover now