17. Człowiek jest człowiekiem

1.5K 51 5
                                    

Drugi rozdział tego dnia z dedykacją dla Kayoku, która już od jakiegoś czasu truje mi o jakimś bonusie.
Tak więc łapcie kolejny i miłego czytania xx

×


Ledwie otworzyłam oczy, a znów musiałam je zamknąć, gdyż oślepił mnie blask słońca wchodzący do pokoju przez niezasłonięte okno. Policzyłam do dziesięciu, dając czas na regenerację oślepionych tęczówek i po tym czasie znów spróbowałam otworzyć oczy, jednocześnie się podnosząc. Coś jednak przeszkodziło mi w wstaniu z łóżka.

Coś...a raczej ktoś.

Gwałtownie odwróciłam się za siebie, czując ciepły oddech na swoich plecach. W momencie otrzeźwiałam umysł, a moje oczy bez problemu przyzwyczaiły się do światła. Zakryłam dłonią usta, próbując nie wrzasnąć na cały dom, gdy zobaczyłam półnagiego bruneta śpiącego w najlepsze i wtulonego w moje plecy.

- Calum! - pisnęłam prawie szeptem, szturchając ramię śpiącego obok mnie chłopaka - Calum, obudź się!

Brunet mruknął z niezadowoleniem, mocniej wtulając się w moje plecy. Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, z całych sił próbując odsunąć go od siebie. W końcu gdy nawet to nie pomogło, postanowiłam sięgnąć po nieco brutalniejsze środki. Zamachnęłam się, wymierzając soczystego plaskacza w ciepły i lekko zaróżowiony policzek basisty. Chłopak od razu się obudził, podnosząc do siadu niczym oparzony.

- Co do ch... - zaczął, pocierając bolące miejsce, a gdy mnie zobaczył, otworzył szeroko buzię ze zdziwienia - Co tu robisz? - pisnął szeptem.

- To chyba ja powinnam się o to zapytać, bo z tego co widzę, to jesteś w moim pokoju, a na dodatek w moim łóżku

- Czy my... - zarumienił się, szybko wyskakując z pościeli - Czy my... no wiesz

- Nie - pokręciłam gwałtownie głową - Aż tak pijana nie byłam

- Całe szczęście - westchnął, zbierając z podłogi swoje spodnie - Ashton by mnie zamordował. Pamiętam, że gdy byliśmy w restauracji, to dzwonił i powiedział, że jeśli coś się stanie, to pozbawi mnie męskości

- Naprawdę? - potarłam dłonią czoło - Tego akurat nie pamiętam

Gwałtownie wciągnęła powietrze do płuc, uświadamiając sobie pewną rzecz. A raczej pewną osobę i jej obecność piętro niżej.

Ciotka.

- Jasny gwint! - krzyknęłam, jednak na tyle cicho, by nikt oprócz zakładającego spodnie w rogu pokoju Caluma mnie nie usłyszał - Moja ciotka! Musiała nas widzieć! Musiała ciebie widzieć! Przecież ona zna zespół, zna ciebie!

- Wróciliśmy chyba dość późno - zmarszczył czoło, oglądając swoje odbicie w lustrze i układając będące w nieładzie włosy - Inaczej zapamiętałbym konfrontację w twoją ciotką. Raz byłem tak mega napruty, a pomimo tego pamiętałem następnego dnia, jak ojciec dziewczyny groził mi wiatrówką

- Muszę cię jakoś bezpiecznie wyprowadzić z domu - oznajmiłam, wciągając na siebie leżące w kącie dresy - Ale najpierw pójdę wybadać teren - podeszłam do Caluma, który niespokojnie krążył wokół łóżka - A ty się stąd nie ruszaj, okej? - spytałam, odsuwając go lekko od drzwi.

Hood przytaknął głową, a ja uchyliłam drzwi, wystawiając głowę na zewnątrz. Z dołu dało się słyszeć odgłosy porannej, a raczej popołudniowej krzątaniny. Ostrożnie wyszłam na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi pokoju i schodząc na dół. Ciotka siedziała w salonie, popijając kawę i oglądając w telewizji jakiś serial. Gdy mnie zobaczyła, odłożyła kubek na stolik.

Alone Together // Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz