13

655 81 21
                                    

🧜‍♂️Jungkook 🧜‍♂️

- Jak ty możesz zadawać się z takim gburem. Już na sam jego widok odechciewa się żyć. - nie chciałem uwierzyć, że wytrzymał z nim chociaż rok. - Choć charakterki macie podobne.

- Ten Tae nie narzeka na niego. - burknął nabijając na pałeczkę pierożka, nie przejmując się, że zjedzie mu do ręki.

- Tae to dość specyficzny gatunek człowieka, właściwie, ni to człowiek ni kosmita...

- Człowiek czy nie w sumie fajny chłopak, wesoły, otwarty, przystojny, może powinienem go poznać. Hmm, co ty na to? Może się umówimy z nim? - oczywiście starszy nie miał najmniejszego interesu w Tae, jedyne czego chciał to mnie podrażnić. Mówiąc każdą z zalet patrzył mi prosto w oczy... chciałbym powiedzieć, że go niewiedzę ale nawet to drażnienie, wydało mi się pociągające. Jungkook w co ty się plączesz. Agresywnie przeczesałem włosy w pełni satysfakcjonując Jimina.

- Jeśli chcesz możemy się z nim spotkać. - westchnąłem po namyśle.

- Naprawdę? - srebrnowłosy jednak chyba się nie spodziewał, że zgodzę się. Zbiłem go trochę z tropu, to była chwila nie uwagi, którą musiałem wykorzystać.

- Pewnie. - zbliżyłem się do jego ucha. - I tak będziesz mój.

Przesunąłem nosem wzdłuż szyi zatrzymując się na linii łączenia z ramieniem i oparłem na niej czoło.

- Jungkook... pierożek spadł mi na ziemię. - obróciłem głowę i spojrzałem na jego profil. Wyglądał by tak niewinnie gdyby odłożył pałeczkę na bok. Nie mogłem się powstrzymać by nie złożyć krótkiego całusa na jego szczęce.

- Gdzie ten pierożek? - wychyliłem się za kanapę, na której siedzieliśmy namierzając jedzenie. - O, mam!

Podniosłem się, od razu krzyżując wzrok z tym Jimina... niezadowolony wzrok. Zignorowałem go zajmując się czymś na telefonie i bawiąc się pierożkiem, co go bardziej rozsierdziło. Założył ręce na klatę obrażony, co jakiś czas sięgając po jedzenie i przeżuwając je będąc złym. Gdy został ostatni pierożek, wyprzedziłem go i złapałem między pałeczki. Podsunąłem mu go pod twarz, w pierwszym momencie nie zaskoczył o co chodzi i otworzył po prostu buzię. Dopiero po fakcie ją zamknął, gdy już go nakarmiłem.

- Ej. - jęknął. - Jestem na ciebie zły, nie możesz tak robić.

- Czemu jesteś zły? - zagadnąłem przeczesując mu włosy ręką. Lubiłem to robić, nie wiem czy to kwestia jego pochodzenia czy to szampon, bo w dotyku były jak włosy niemowlaka.

- Bo wydajesz się pewny swojego. Ja jeszcze nie zadecydowałem. Co ja, co będę chciał zrobić gdy nadarzy się okazja...

- No tak, a właściwie co teraz robisz? Słyszałem, że pływalnie zamknęli. - zmieniłem temat, nie był on wygodny dla Chima, a tym bardziej dla mnie. Chłopak też całe szczęście zapomniał szybko o rozmowie zajmując myśli nowym problemem.

- Właściwie za niczym jeszcze się nie rozglądałem, nic nigdy wcześniej nie robiłem. - ten temat nie był dużo wygodniejszy, widać starszego zawstydziło to, że jeszcze nie zajął się tą sprawą, ale ja wiedziałem jak pomóc.

- Lubisz parzyć kawy?

- Kawy? To jest to słodkie czy gorzkie? - uch, to źle wróży, ale Sekojin nie pogardzi nowym personelem.

- To mamy plany na jutro. - wyjąłem telefon by napisać do przyjaciela o jutrzejszej wizycie.

***

my Mermaid story || p.jm x j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz