18

484 63 4
                                    

Jungkook

- Lunapark? - powtórzył po mnie z buzią pełną płatków. Starszy przychodził do mnie codziennie byle by zjeść wspólnie śniadanie. Naprawdę łatwiej by było gdybyśmy mieszkali po prostu razem. - A mają tam dobre jedzenie?

- Hmm, co powiesz na watę cukrową? - widząc jego pytający wzrok wytłumaczyłem mu, najlepiej jak umiałem. - Widzisz chmury na niebie? Wata cukrowa to jakby taka słodka chmurka na patyku, która może mieć różne kolory.

- Jungkook, nie mam ośmiu lat...

- Huh, naprawdę? Hyung tak szybko dorasta. - automatycznie złapałem za policzki, czułem jakbym mógł się uzależnić od ciągania go za nie, ale co poradzić, to była moja ulubiona czynność.

- Ał, ała, Kook, to ani trochę przyjemne. - starszy wiercił się by wyrwać twarz z moich dłoni, na marne. Dopiero gdy go puściłem był w stanie się ruszyć. Rozmasowywał chwilę policzki po czym patrząc na mnie spod łba zbliżał się powoli.

- Nie ładnie tak traktować swojego Hyunga... - gdy był dostatecznie blisko naskoczył mi na szyję powodując, że zgiąłem się i zniżyłem do jego poziomu.

- Ha! Teraz błagaj o litość! - na jaki wspomniały pomysł wpadł Jimin? No więc cwaniaczek ugryzł mnie w ucho... Fakt, bolało jak się wgryzł swoimi białymi ząbkami, ale bardziej mnie zaskoczyło. Instynktownie wyprostowałem się czego skutkiem było szarpnięcie ucha. Nie pozostało mi nic innego jak złapanie go pod kolanami i podniesienie do góry, dzięki czemu aż tak nie ciągnął.

- Jimin, wyglądasz jak zły szczeniaczek uwieszony na ofierze. - zaśmiałem się widząc odbicie naszej dwójki w oknie. Wyglądalibyśmy razem idealnie. Od rozmowy u Yoongiego minął prawie miesiąc, czy coś się zmieniło? Chyba tylko moje nadzieję na związek z syrenem. Mimo tego co powiedziałem Minowi, nie potrafiłem Chima do niczego zmusić... no, może oprócz do jedzenia jabłek. Ale specjalnie dla niego nauczyłem wycinać się w nich króliczki. - Ale mi już trochę pulsuje więc gdybyś...

- Nie. - dał szybką odpowiedź i wrócił do ślinienia mi ucha. To był znak aby wyciągnąć broń ostateczną jaką były łaskotki.

- Przykro mi, ale nie pozostawiasz mi wyboru. - z początku twardo się trzymał, ale do czasu gdy nie trafiłem pomiędzy 5 a 6 żebro.

- Aj, Jungkook! - przeniosłem nas na kanapę, bo łaskotanie i utrzymywanie go gdy rzucał się jak szalony, było ciężkie. Jedną dłonią trzymałem jego obie ręce by nie mógł mi przeszkodzić, ale skubany i tak znalazł sposób, by jakoś mi przerwać.

- Ał, czy powinienem ci jakieś ochraniacze na zęby założyć? - spytałem rozcierając miejsce ugryzienia na ręce. Jimin zmęczony śmianiem się opadł na moją klatkę, przyprawiając mnie o szybsze bicie serca.

- Jungkook, twoje serce bije jak u królika. - zachichotał i powoli podniósł się. - Przyznaj się też nie jesteś człowiekiem, prawda?

Czy to była dobra okazja by wykonać ruch w kierunku Jimina? Tak. Czy ją wykorzystałem? Nie... norma.

- Hah masz mnie... - odpowiedziałem niezręcznie, po czym podniosłem go z siebie. Idziemy dziś do lunaparku może wtedy, może... - Za chwilę wychodzimy, chcesz iść w tym czy wpierw wpadniemy do ciebie, żebyś się przebrał?

Starszy obejrzał się na swój ubiór i zadecydował, że może iść tak jak jest.

Nie chciałem by chłopak prowadził. Dla mnie to było jak randka, którą ja zorganizowałem. Dlatego honor nie pozwał mi. Wzięliśmy taksówkę i w niedługim czasie byliśmy na miejscu.

my Mermaid story || p.jm x j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz