276 31 10
                                    


szybko, przewieźcie go na salę! Jest ciężko ranny! Szybciej!

Słyszałem wszystko jasno i wyraźnie, ale nie potrafiłem nic zrobić. Nawet nie mogłem otworzyć oczu. Wszystko, dosłownie w s z y s t k o mnie bolało. Poczułem jak ktoś kładzie ręce na mojej klatce piersiowej.

- T-to nie działa! To nie chce się leczyć!

- Co rozumiesz przez nie działa?!

- Po prostu! Nie przyswaja mojej chakry!

Kurama... o co im chodzi? - zapytałem, siedząc na zimnej skale. Ja i lis byliśmy uwięzieni w naszym umyśle, i żaden z nas nie mógł odzyskać świadomości w pełni.

Twoje ciało nie przyswoi innej chakry niż tej od Bijuu lub Uzumaki. Proste.

Czyli mnie nie wyleczą?

Sam cię wyleczę, dzieciaku! Tylko pobędziesz sobie trochę w śpiączce.

Trochę czyli ile?

Tak z trzy miesiące.

Nie mam tyle czasu!

Szybciej nie da rady.

Oby któryś z medyków był Uzumaki...

Chyba tylko Tsunade ma w sobie coś z nich.

Tsunade? TA Tsunade?

Mhm.

- Proszę się odsunąć!

Wszyscy zamilkli, a ja poczułem, jak ktoś zsyła na mnie iluzję.

Kurama...?

Zostaw. To chyba ten Uchiha.

To był Shisui. Pojawił się tak nagle, że oboje odskoczyliśmy.

- Kami-sama! Akashi! To naprawdę jest Kyuubi!

Zaśmiałem się cicho.

- A co żeś myślał? Że podróbka?

Szarowłosy pokręcił głową z uśmiechem.

- Po prostu... nie wiedziałem, że Akashi jest sakryfikantem...

- Bo nie jest.

- Ha?!

Znów się zaśmiałem. Dobrze było go znów widzieć... Ale jednak były też ważniejsze sprawy.

- Kurama mówi, że da radę mnie wyleczyć w trzy miesiące.

Shisui również spoważniał.

- To za długo.

Pokiwałem głową. Nawet nie chcę wiedzieć, jak zareagowałby Danzo, gdyby zadanie nie zostało wykonane.

- Są jeszcze dwie możliwości.

Spojrzeliśmy na bijuu zaciekawieni.

- Nie mówiłeś nic o tym – powiedziałem, siadając na jednym z jego wielkich, rudych ogonów. Shisui poszedł w moje ślady, na co Kyuubi warknął.

- Te, Uchiha. Nie za wygodnie ci?

Shisui wzruszył ramionami.

- Jakbyś mógł powiedzieć w końcu, co to za sposoby, byłbym wdzięczny.

Kurama warknął raz jeszcze, ale zaczął mówić.

- Możecie spróbować znaleźć Tsunade.

- Odpada – odparł Shisui. - nikt nie wie, gdzie ona jest, szukanie jej zajęłoby lata.

- Albo... - Kurama zawachał się. Spojrzał na chłopaka jakby oceniając go. - Albo Uchiha odda coś cennego.

- Kurama...?- zapytałem niepewnie. - O co ci...?

- Gdybyś miał Mangekyou Sharingana, z pomocą drugiej osoby mógłbyś się wyleczyć dużo szybciej. Technika źle wpływa na wzrok, ale może dobrze wpłynąć na resztę ciała. Z resztą, twoje prawe oko i tak już do niczego się nie nadaje...

Cisza trwała dość długo, żebym zaczął się denerwować. Gdyby Kurama miał rację, mógłbym wrócić do zdrowia i pomóc klanowi, ale... przecież to Uchiha. Nie zrobi czegoś tak...

- Zrobię to.

Pośród Chmur Czerwonych i Brzasku [ZAWIESZONE] Место, где живут истории. Откройте их для себя