31. Epilog

1K 66 85
                                    

(UWAGA!: Czytaj opis!!!)

Jedyne co było teraz widać to ciemny dym, który nagle zaczął wypełniać całe pomieszczenie. Nic nie było widać. Co się tu dzieje ?

Nagle poczułaś jak ktoś łapie Cię w okół tali i szybko wyciąga Cię z dymu. 

Kiedy w końcu znalazłaś się na zewnątrz zamku. Opadłaś na ziemię i łapczywie łapałaś oddech. 

- Nic ci nie jest ? Wszystko w porządku [Twoje imię] ? - klękną przy tobie zmartwiony Ciel, trzymając rękę na twoich plecach.

Ty podniosłaś głowę i zaczęłaś patrzeć prosto w demoniczne oczy chłopaka. Nie mogłaś nadal uwierzyć, że Ciel jest pół demonem. 

Granatowowłosy patrzył na Ciebie bardzo zmartwiony. Pomimo, że jego wygląd się zmienił to wiedziałaś, że tak naprawdę jest tym samym chłopakiem jakim był wcześniej. Rękami objęłaś jego twarz i nadal spoglądałaś na pół demona.

- Ciel... - powiedziałaś w końcu.

- Tak się cieszę, że nic ci nie jest! - chłopak wyraźnie był szczęśliwy, jednak po chwili jego ton zmienił się w poważniejszy i zmartwiony - Ale dlaczego mnie nie posłuchałaś? Mówiłem ci żebyś nawet nie próbowała zbliżać się do krainy demonów! Mogłaś zginąć! - ciągnął dalej - Naraziłaś się na poważne niebezpieczeństwo! I to tylko dla tej głupiej pieczęci, której i tak nawet nie udało Ci się zdobyć!

No tak. Skąd granatowowłosy mógł wiedzieć, że udało ci się zdobyć pieczęć?

- Ciel, ale ja ją mam - wyjęłaś przedmiot zza pleców i pokazałaś ją chłopakowi.

- Masz ją?! - zdziwił się.

- Tak! I... przepraszam. Nie chciałam cię martwić... oraz... to wszystko moja wina - zaczęłaś płakać - Przepraszam... przeze mnie stałeś się pół demonem!!! Ja na-naprawdę nie chciałam, by się to tak skończyło.

Ciel mimo poprzedniej złości, uśmiechnął się. Ręką podniósł twoją twarz, byś patrzyła mu w oczy.

- Nic się nie stało.... ważne, że oboje żyjemy... 

Po tych słowach chłopak zaczął zbliżać swoją twarz do twojej. Wiesz dobrze co chciał zrobić i nie miałaś nic przeciwko. Kiedy wasze usta były z jakieś 5 milimetrów od siebie...

- Hej hej hej! Kochasie! Już dosyć tego migdalenia się! - przerwała wam białowłosa, która stała dosłownie koło was - Lepiej zmykajcie zanim mój ojciec was znajdzie! 

- Ona ma rację  - zgodził się Sebastian.

- Ugh... - westchnął Ciel, który był chyba niezadowolony, że nie udało mu się dokończyć tego co chciał zrobić.

- Tak... - przytaknęłaś trochę zawstydzona - Emm... A co to był w ogóle za dym? 

- A taka mała sztuczka. - powiedział z tajemniczym uśmiechem Sebastian.

- Dobra. Koniec tych pogaduszek! Idźcie z tond! - krzyknęła dziewczyna.

- A co z tobą będzie? Twój ojciec nie będzie zły? - zapytałaś.

- Mną się nie przejmujcie. Dam sobie radę. To nie pierwszy taki mój wybryk - zaczęła się śmiać.

- Nie będzie nas gonił? - spytał Ciel.

- Wątpię. Ta pieczęć nie była dla niego taka ważna. Poza tym rzadko opuszcza ten świat - wyjaśniła białowłosa - Idźcie już!

Jak rozkazała tak zrobiliśmy. Mieliśmy szczerą nadzieję, że to  co teraz powiedziała o swoim ojcu było prawdą. W sumie nie wiedziałam co o niej myśleć. Czasami była dla mnie pomocna i miła..... ale to co zrobiła Ciel'owi i Sebastianowi było okrutne. Była naprawdę dziwnym demonem. 

((Ciel x Reader)) Inny ŚwiatWhere stories live. Discover now