47. Ciąg dalszy...

4.1K 203 79
                                    


— Nie oddycha — usłyszeliśmy nagle

— Seokjin — krzyczał Jimin próbując się wyrwać z mojego uścisku. — Na co wy kurwa czekacie?! Pomóżcie mu!

Ratownicy udzielali chłopakowi pomocy. Był w bardzo złym stanie. Nie znałem go za dobrze, jednak, jeśli coś mu się stało poważnego, to Namjoon miał przesrane.

— Jin, proszę, nie rób mi tego... Potrzebuję cię tutaj, nie umieraj.

Jimin płakał nad swoim przyjacielem ignorując wszystko wokół. Może nie znaliśmy się jakoś długo, jednak miałem wrażenie, jakbym było o niego odpowiedzialny. Nie chciałem go zostawiać, nie w takiej sytuacji.

— Yoongi — powiedział spoglądając na mnie. Wtulił się w mój tors płacząc. Czułem, jakbym miał przy sobie cały świat, w który za chwilę pieprznie ogromny meteoryt i rozjebie wszystko. — Powiedz, że wszystko będzie w porządku, proszę...

— Będzie dobrze. — Westchnąłem głaszcząc go po głowie. Jin był silny, da sobie radę.

....

— Wrócił, zabieramy go do szpitala, szybko! — krzyknął lekarz, a mi kamień spadł z serca. Jimin podskoczył do góry. — Możemy zabrać do karetki jedynie rodzinę, zabieramy go do szpitala na ulicy (jakaśtamnazwaulicy).

— D-dobrze. Yoongi, zawieziesz mnie tam, proszę?

— Jasne. Chodź. — Złapałem za jego dłoń i ruszyliśmy razem w stronę drzwi.

Wsiedliśmy do mojego auta i wtedy Jimin przyłożył telefon do ucha.

— Ej, Kook, bo...

— ...

— Wiem, wiem, byłem przy nim, kiedy...

— ...

— Ja rozumiem, nie płacz...

— ...

— Dlaczego ja płaczę? Właśnie do tego dążę, ale mi przerywasz! — krzyknął, na co wiedziałem, że mój kuzyn zmarszczył brwi.

—...

— Taehyung po tym jak zobaczył to zdjęcie i komentarze pokłócił się z Namjoonem... Trochę się poszarpali i Tae powiedział za dużo i...

— ...

— Nie, znaczy, tak, dostał, ale...

—...

— Nie przerywaj mi! Jadę właśnie z Yoongim do szpitala. Namjoon się zdenerwował i pobił Jina do nieprzytomności... Bałem się, że go stracimy...

— ...

— Tak... — Chłopak spojrzał na mnie, po czym odwrócił wzrok. — Był przy tym.

— ...

— Dziwnie, dobra, porozmawiamy, jak przyjedziesz, wyśle ci adres w wiadomości. Pa.

I się rozłączył. Z ich rozmowy wyłapałem jedynie to, że była mowa o mnie. Z tego co mi się wydaje, to Jungkook dopytywał jak zareagowałem.

Czy aż taki straszny byłem, że moi przyjaciele i kuzyn mieli przede mną pieprzone tajemnice?! I to takie?! Sam nie wiedziałem co o tym myśleć. Cóż, od zawsze znali moje zdanie odnośnie ludzi innej orientacji, więc myślę, że bali się po prostu. Sądziłem natomiast, że wiedzą, iż oni są ważni nie to, co wyznają lub w co wierzą. Dla mnie mogliby równie dobrze wstąpić do sekty, a i tak bym ich wspierał. W końcu byli mi bardzo bliscy, no, tak myślałem.

Bad Artist | Yoonmin | Namjin | TaekookOnde as histórias ganham vida. Descobre agora