51. Rozmowa z Taehyungiem

4.2K 205 37
                                    


Dzisiaj na poważnie... :|

— Co ty odpierdalasz?! — krzyknąłem na chłopaka.

— A może... — zaczął niepewnie — ...może ściągnąłbyś chociaż buty?

— Moje buty to twój najmniejszy problem w tej chwili. — Zrobiłem krok w jego stronę, na co ten się cofnął. Już nie jest taki odważny?

Znałem go praktycznie od dziecka, razem się wychowywaliśmy, chodziliśmy do szkoły. Nie spodziewałem się, że wszystko tak się potoczy. Jungkook zawsze, gdy Taehyung był w jego pobliżu, zachowywał się jakoś dziwnie, ale po prostu stwierdziłem, że może, jak to dzieci, się wstydził, czy coś. Tae się z niego nabijał zawsze, jak tamten robił się cały czerwony, gdy coś powiedział, albo go dotknął przypadkiem.

Teraz wszystko było dla mnie jasne. Kook od dawna był zakochany w moim przyjacielu. Może kiedyś nie było to oczywiste, jednak już rozumiałem.

Westchnąłem przeczesując włosy palcami.

— Powiedz mi Taehyung... — Spojrzałem na chłopaka, który stał w rogu pokoju. — ... I kurwa podejdź tu, nie będę gadał jak jakiś psychol do ściany!

Zrobił to, o co poprosiłem. Stanął na przeciwko mnie bawiąc się palcami.

— Taaaaa, wiem, że ja mam u ciebie przejebane najbardziej. — Nie rozumiałem. — Bo nie dość, że okazałem się pedałem, to związałem się z twoim kuzynem, czyli pewnie to też moja wina, że on się spedalił. A ty nie tolerujesz takich jak...

— Nie wiesz, co toleruję, a czego nie, więc się lepiej zamknij. — Przerwałem mu. — Eh, Taehyung... Zrób mi kawę.

— Co? — zapytał zaskoczony patrząc na mnie.

— Kawa. Taki czarny napój. Z gorącej wody i...

— Wiem co to kawa. — Tym razem to on mi przerwał. — Ale dlaczego? Po co?

— Bo mam ochotę na kawę?

Spojrzałem na niego jak na idiotę i udałem się do kuchni. Na blacie stały dwa kolorowe kubki, brudne po kawie. Z tego co wiem, to mój kuzyn nie pijał kawy, a znając Taehyunga nie mieli więcej kubków w mieszkaniu. Chłopak sięgnął bo naczynia i obmył je pod kranem wcześniej włączając wodę w dzbanku.

Nie odzywałem się. Widziałem, że to go stresuje. Zawsze, gdy się pokłóciliśmy i jak nic nie mówiłem wiedział, że sprawa jest poważna. A teraz jest cholernie poważna.

Sam nie byłem przygotowany na tę rozmowę. Miałem nadzieję, że będę miał więcej czasu.

Po kilku minutach siorbałem już gorący napój, jak się domyśliłem, z kubka Taehyunga, ponieważ był zielony. Jungkook nie lubił tego koloru.

— Więc... — zaczął — Czego chcesz? Nie obchodzą mnie te twoje kazania i krzyki na temat tego, jak obrzydliwe jest być homo i jaki wstyd się z kimś takim zadawać. Przemyślałem sobie to wszystko i stwierdziłem, że wolę być sobą, a nie mieć takich fałszywych przyjaciół niż nadal udawać, że jestem "normalny". — Mówiąc to przy ostatnim wyrazie ułożył palce w cudzysłów.

Czy zabolało? Tak. Nie sądziłem, że moi przyjaciele mają mnie za kogoś fałszywego.

— Dobrze, że wreszcie odważyłeś się powiedzieć, co tak na prawdę o mnie sądzisz i już nie będziesz musiał się ze mną użerać, ale nie po to tutaj jestem. — Napiłem się łyka kawy. — Kochasz go?

— Co? — Podniósł głowę zaskoczony, po czym znów opuścił wzrok na kubek, który trzymał. — A co to ma do rzeczy? Zdradził mnie.

— Nie. Ty uważasz, że cię zdradził, ale tak naprawdę to ty zdradziłeś jego.

Bad Artist | Yoonmin | Namjin | TaekookWhere stories live. Discover now