69. błagam

2.8K 172 183
                                    

ROZDZIAŁ Z TREŚCIAMI DLA DOROSŁYCH

Było zimno.

Jimin leżał na kanapie, przykryty puchatym kocem w różowe króliczki i oglądał powtórki „Przyjaciół", zapychając usta karmelowym popcornem. Rodzice wybrali się na romantyczną kolację poza miasto, więc dom miał jedynie dla siebie, prawdopodobnie na całą noc, gdyż owe comiesięczne wypady z reguły kończyły się dopiero następnego poranka.

— Nudzi mi się — szepnął chłopak sam do siebie i odblokował telefon, gotowy dzwonić po najlepszego przyjaciela... aż sobie przypomniał.

Przecież Taehyung był z Jeonggukiem.

Westchnął ciężko i obrócił się na kanapie, żeby jego głowa zwisała bezwładnie z oparcia. Kompletnie nie miał pomysłu na spędzenie nocy.

Teoretycznie mógł się już położyć, jednak było stosunkowo wcześnie i nie był jeszcze na tyle zmęczony.

Popatrzył jeszcze raz w stronę telefonu.

Miał wielu znajomych. Mnóstwo ludzi, którzy pojawiliby się w progu w sekundę z szerokimi uśmiechami na twarzach, ale...

Jimin chciał obok siebie tylko jedną osobę i nie był nią nawet Taehyung.

Przygryzł wargę, zastanawiając się czy pisać. Jedna wiadomość przecież nikogo jeszcze nie zabiła. A jemu się tak strasznie nudzi.

Sięgnął po urządzenie w momencie, w którym po domu rozniósł się odgłos pukania w drzwi wejściowe. Chłopak niemal się przewrócił, schodząc z kanapy. Poprawił włosy, przetarł rękawem twarz i nacisnął klamkę.

Przywitał go niespodziewany widok.

— Co ty tu robisz? — szepnął Jimin, a starszy wziął głęboki oddech. Był spocony i sapał, wyglądał jakby biegł całą drogę ze swojego domu do progu Jimina.

— Ja... — Hoseok urwał, nagle onieśmielony. Co miał powiedzieć, skoro sam zadawał sobie to pytanie w myślach? — Ja... mogę wejść?

Jimin odsunął się, wpuszczając kolegę do środka. Hoseok poczekał na trzask drzwi i zamknął mniejszego chłopca w ramionach.

Ich serca biły w tym samym rytmie.

Stali tak, przytuleni do siebie, jakby zaraz miał nastąpić koniec świata, przez wydawałoby się, że wieczność.

Jimin odsunął się kilka milimetrów, tylko na tyle by nawiązać kontakt wzrokowy.

Hoseok już na niego patrzył.

I nagle oddech ugrzązł w jego gardle. W życiu nie pomyślałby, że spędzi ten wieczór w ramionach chłopca, którego kocha odkąd pamięta.

Oblizał dolną wargę. Powietrze zrobiło się niesamowicie duszne i gorące, trochę jak przed burzą.

— Czy mógłbym... — zaczął Hoseok, kierując wzrok na usta Jimina. Następne słowo zabrzmiało bardziej jak jęknięcie. — Błagam.

Jedno skinięcie głową, powolne i nieco niepewne wystarczyło.

Ich wargi połączyły się po raz pierwszy i – mieli nadzieję – nie ostatni.

Pocałunek był delikatny, a zarazem ognisty. Płomienie ich uczuć połączyły się w jeden, wielki pożar, zżerający ich od środka, jednocześnie wypełniając przeraźliwe dziury w sercach.

Jimin nagle został przyciśnięty do ściany, stanowczo, choć Hoseok nadal trzymał go jakby był zrobiony z porcelany. Uśmiechnęli się, a ich zęby zgrzytnęły o siebie.

oh, brother... | vkookWhere stories live. Discover now