5 - Przypływ, po którym nastał odpływ

591 56 27
                                    

~ Hoseok POV ~





     Razem z Taeyon oraz Jungkookiem w końcu mogliśmy zjeść spokojnie śniadanie. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i teraz miałem nadzieję, że między nami nie będzie już żadnych sekretów. Ukrywanie prawdy nawet i z tych szlachetnych powodów mogło przecież zniszczyć naszą przyjaźń. Nie mogłem do tego dopuścić. Traktowałem ich jak rodzinę, w sumie byliśmy taką przyszywaną rodziną, bo Taeyon była moją żoną, a Kookie naszym synkiem, a poza nimi miałem także Yoongi'ego... Patologii ciąg dalszy, ale dzięki takiej różnorodności było ciekawiej.

     — Jakie masz plany na weekend? — zapytałem młodszego przyjaciela, który wpakował do ust dużą porcję kimchi.

     Chłopak ledwo zdołał to przełknąć i w tym momencie miałem głęboką nadzieję, że Taeyon przeszła jakiś kurs pierwszej pomocy na praktykach u pana Kima Mingyu.

     — Dziś mam się spotkać z Jihoonem — odpowiedział i chwycił pałeczkami po porcję wołowiny.

     — A ja mam pracę dziś po południu — Taeyon podparła swój łokieć na blacie stołu i uśmiechnęła się szeroko. — Dziękuję, że spytałeś.

     — O tobie nigdy przecież nie zapominam — odparłem, będąc lekko zawstydzony.

     — A ty? — Kookie spojrzał na mnie i miałem wrażenie, że był nieco zasmucony. — Wracasz do Gimpo? — spytał, odkładając miskę wraz z pałeczkami.

     Nastała między nami cisza. Spoglądałem na młodszego przyjaciela, który od samego początku traktował mnie jak brata, a nie zwykłego kolegę. Byłem od niego starszy i widział we mnie pewnego rodzaju wzór do naśladowania. Wcale nie czułem się kimś z kogo można byłoby brać przykład, ale... Dzięki temu widziałem jak Kooki'emu było brak mojej obecności w Seulu. Wyprowadziłem się od razu po skończeniu studiów, rzuciłem wszystko dla Yoongi'ego, ale przecież nie na dobre. Nie zamknąłem się w czterech ścianach, będę starał się przyjeżdżać tutaj jak najczęściej.

     — Wrócę jutro — powiedziałem z lekkim uśmiechem, bo pomyślałem o swoim chłopaku.

     Dla mnie rozłąka z ukochanym była czymś okropnym... Nawet jeśli to tylko kilka dni to nie mogłem przestać o nim myśleć.

     — A kiedy znów przyjedziesz? — zapytał pospiesznie, jakbym miał za chwilę uciec przez drzwi i nigdy nie wrócić.

     — Trudno mi powiedzieć. Muszę zakończyć staż u pana Choi Seunghyuna, a później będę się starał o stałe zatrudnienie na jego posterunku. Myślałem też o stażu u Kwon Jiyonga. To najlepszy detektyw, ale... Wtedy musiałbym się przeprowadzić do Seulu, a sami wiecie, że Yoongi nie chce tutaj być...

     — Nie możesz poświęcać dla niego wszystkiego — wtrąciła się Taeyon, po czym szybko schowała swoją twarz w dłoniach. — Przepraszam, Hobi. Nie chciałam...

     — Taeyonssi, spokojnie — uśmiechnąłem się do przyjaciółki, którą złapałem za jeden z nadgarstków.

     Młoda kobieta w końcu dała za wygraną i odsłoniła swoją piękną, uroczą twarzyczkę otoczoną przez blond kosmyki, lecz problemem było to, że moja przyjaciółka się nie uśmiechała.

MESSAGE 2Where stories live. Discover now