14 - Puszczam cię wolno, lecz nie jesteś świadomy niewidzialnej smyczy

495 32 80
                                    

~ Jungkook POV ~




     Przyjechałem z miasta, a raczej z miejsca, w którym pracowała moja przyjaciółka. Jak się okazało Taeyon nie było w pracy przez dwa dni, ale to nic dziwnego, ponieważ miała obecnie tydzień przymusowego urlopu. Wpadłem na pomysł, aby odwiedzić także studio taneczne, w którym trenowała trzy razy w tygodniu. Jej trener oznajmił, że kobiety nie było wczoraj na zajęciach, co go bardzo zdziwiło. Zawsze powiadamiała go o zmianie planów i nieobecności. Tym razem tak się nie stało...

     Zadzwoniłem do Hoseoka, aby go powiadomić o wszystkich znanych mi informacjach. Chłopak dowiedział się o wszystkim. O pracy Taeyon, jej klubie tanecznym, a także o wizycie Jiyonga w moim mieszkaniu.


     Hobi nie dowiedział się jedynie o wiadomości jaką dostałem od... tego cholernego typa.

     Włożyłem dowód w sprawie do swojej kieszeni w bluzie. Wiedziałem, że to najrozsądniejszy sposób na zaistniałą sytuację. Dzisiejszy dzień będzie dla mnie czymś w rodzaju koszmaru, jak i niewyobrażalnego szczęścia. Zamknąłem oczy i pomyślałem o Taeyon, a także Taehyungu, których razem z Hoseokiem musieliśmy uratować. Dobrze, że przynajmniej Yoongi był z dala od tej całej maskarady. Zabójcą mógł być każdy, nawet osoba kompletnie nam nieznana, ale nawet jeśli stanę z nią twarzą w twarz to nie rozpoznam tego szaleńca... To było najgorsze... Mamy zbyt mało dowodów, zabójca był parę kroków przed nami, a najgorsze było to..., że znał on nasze lęki, miejsca stałego pobytu, pragnienia... Przecież takich rzeczy nie ma nawet w jebanym internecie! Nigdzie się o takich rzeczach nie mówi, nie pisze! Tak, więc skąd?!

     Skąd on wie...?

     Coraz bardziej zaczynałem sądzić, że zabójcą mógłby być Yoongi. Nie mogłem jednak o tym powiedzieć Hoseokowi, bo to tylko popsułoby współpracę nad śledztwem. Mi nie było łatwo z tym, że on ciągle wskazywał na Taehyunga. Miałem dowód, że to nie Tae, lecz... Hobi sam zrozumie, że niebieskowłosy jest niewinny. Mój przyjaciel potrafił rozsądnie myśleć i przyznawać się do błędów.


     Miałem teraz jeszcze jedną rzecz do załatwienia. Skoro brnąłem w tę sprawę, a stawała się ona coraz bardziej niebezpieczna to... Miło byłoby spotkać się z blondwłosym przyjacielem.



***



     — Heeeeej — powiedział Jihoon chcąc wybudzić mnie z letargu. — Zaprosiłeś mnie po to, abym gapił się na twoją smutną minę? — zapytał.

     — Moi przyjaciele są w niebezpieczeństwie, więc... Jak mam się czuć? — spytałem.

     — W sumie racja, ale siedząc tak na dupie to im raczej nie pomożesz. Powinieneś być z Hoseokiem, skoro on przeszukuje miasto, informacje i w ogóle.

     — Hobi kazał mi siedzieć w miejscu. Powiedział, że nie chce martwić się także o mnie...

     Jihoon nachylił się do mnie, gdy siedzieliśmy na łóżku i spojrzał mi w oczy z podejrzeniem.

     — A ty go grzecznie posłuchałeś? — spytał i nagle blondyn wleciał na mnie tracąc równowagę.

     — A co ty odwalasz?! Lecisz na mnie? — spytałem głośno i nieco teatralnie, aby pobudzić nieco naszą rozmowę.

MESSAGE 2Where stories live. Discover now