10 - Poszukiwanie miłości, a jednocześnie wskazówek

552 35 117
                                    

~ Hoseok POV ~




     Spoglądałem na różowowłosą dziewczynę, która nie wiedziała jak ma się zachować. Widziałem jak bardzo zestresowałem ją pytaniem odnośnie dawnych przyjaciół jej brata Namjoona, lecz... Po chwili wszystko zrozumiałem.

     — Nie wiem — odparła i spuściła swój wzrok. — Przepraszam cię, Hobi. Chciałabym ci pomóc, ale niestety nie mam pojęcia. Jedyne co zauważyłam to to, że stało się to tak nagle. Suga i V, gdy się poznali bardzo się lubili, Min często się uśmiechał, a tak z dnia na dzień... Ich relacja się popsuła na dobre.

     — Nie przejmuj się, G. To ja przepraszam, że wszedłem na taki temat — uśmiechnąłem się delikatnie, co sprawiło, że i ona odwzajemniła ten gest.

     Byłem taki głupi... Przecież ona mi powiedziała przed chwilą, że jest w ciąży, a ja prowadzę potajemne śledztwo. Powinienem się wstydzić. W sumie jest mi wstyd jak cholera dlatego postanowiłem obrać zupełnie inny kurs jeśli chodziło o naszą dalszą rozmowę.

     — Myślisz, że to będzie chłopiec czy dziewczynka?




~ Jungkook POV ~





     Kwon zaparkował swój samochód chyba w jedynym wolnym miejscu jakie pozostało. Skrawek asfaltu wystarczył, aby jego eleganckie BMW stanęło przy jednym z biurowców.

     Mężczyzna przetarł swoją dłonią twarz, aby poprawić lekki zarost, po czym położył rękę na udzie. Mój wzrok niekontrolowanie pognał w tamtym kierunku i od razu do mojej głowy zaczęły napływać różne myśli. Przełknąłem ślinę i wyprostowałem się na skórzanym siedzeniu. Zaczęłam się denerwować w momencie, w którym Jiyong spojrzał na mnie z uśmiechem i zapytał:

     — To prowadź do tej kawiarni.

     — Tak, jasne — rzuciłem i złapałem za srebrną klamkę.

     Wyszliśmy oboje z auta, by po chwili usłyszeć charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi. Szatyn popatrzył na mnie ukradkiem, a potem przeszliśmy na chodnik. Kwon włożył ręce do kieszeni spodni i stanął przy moim ramieniu. Starałem się być opanowany będąc blisko takiego przystojniaka, lecz to nie było łatwym zadaniem. Robiło mi się gorąco, moje dłonie się pociły, wyobraźnia szalała, ale przecież musiałem się ogarnąć. Chodziło mi przede wszystkim o to, aby uzyskać jakiekolwiek informacje dotyczące sprawy jaką prowadził Koreańczyk.

     Doszliśmy w końcu do miejsca w jakie chciałem go zabrać. Nie przychodziło tam zbyt wiele osób ze względu na to, że kawiarenka była ukryta między klimatycznymi uliczkami. Wchodziło się do niej po drewnianych schodkach, a na poręczy po jednej, jak i po drugiej stronie stały białe kwiatki w maleńkich doniczkach.

     Zajęliśmy stolik w głębi pomieszczenia. Podwójny, okrągły usłany białym obrusem z wyciętymi wzorami. Kelnerka podała nam karty z wyborem prawie 30 równych kaw i kilku deserów. Wlepiłem swój wzrok w menu i spróbowałem wybrać coś niezbyt taniego, ale także nie chciałem wyjść na osobę, która szasta kasą.

     — Wybierz co chcesz, ja płacę — wyznał detektyw, który także ani na moment nie spuścił wzroku z karty.

     — Nie musisz...

     — Ale chcę — wtedy starszy uniósł swoje powieki wyżej, a ja mogłem się przyglądać jego czarującym tęczówką.

MESSAGE 2Where stories live. Discover now