Rozdział VI

1.3K 158 8
                                    

Wybaczcie mi, że taki krótki i tak długo pisałam, ale jakoś ostatnio mnie wena opuszcza :/ 

*Yashiro*

Nie wiem co się stało z Sanaetsu, ale ostatnio chodził jakiś przygnębiony. Zaczęło się od treningu kosza, na początku myślałałem że jak pobędzie sam to mu przejdzie. Jednak to się nie zmieniło. Bardzo się starał, żeby nie było nic po nim widać, ale ja widziałem że te uśmiechy i żarty były wymuszane, jakby ciągle coś na nim ciążyło. Parę razy próbowałem się dowiedzieć o co chodzi, jednak za każdym razem albo się dziwił, że zauważyłem albo mówił, że to nic. Dodatkowo ciągle mnie zaskakiwało, że aż tak dużo czasu poświęcam na myślenie o tym.

We wtorek po szkole i treningu, kiedy leżałem na łóżku i próbowałem o tym nie myśleć, ale średnio mi wychodziło, stwierdziłem, że już nie wytrzymam. Muszę natychmiast pójść do Sanaetsu i z nim pogadać. Mogłem być nieproszonym gościem, ale wolałem to, niż nic nie robienie. Czym prędzej założyłem na siebie kurtkę i buty i wyleciałem z domu mając nadzieję, że trafię od razu do celu. Niestety musiałem trochę pokrążyć po okolicy ale w końcu dotarłem. Lekko zestresowany zapukałem drżącą ręką w drzwi. Moje zdziwienie i szok były nie do opisania, kiedy drzwi otworzyła mi szczupła dziewczyna o porcelanowej twarzy i długich blond włosach. Była naprawdę śliczna, tylko co do cholery robiła w domu Sanaetsu?! I dlaczego mi nic nie powiedział? Moje myśli zaczęły wirować z zawrotną prędkością i wymyślać rózne dziwne scenariusze oraz pytania. Zanim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć, ona się odezwała.

-Cześć, Sanaetsu nie mówił mi, że będziemy mieć gości. - powiedziała i zmierzyła mnie szybko wzrokiem.

-Eee, no tak, bo ja mu nic nie mówiłem. Jest w domu? - zapytałem.

-Tak, ale się myje. Możesz wejść… Tak mi się wydaje. - Zmarszczyła brwi i wpuściła mnie do środka. Wszedłem, zdjąłem buty i skierowałem się do salonu, gdzie usiadłem na kanapie. Myślałem, że dziewczyna się zajmie sobą czy coś, ale usiadła razem ze mną,

-Masz może na coś ochotę? - zapytała.

-Nie dziękuję. - odpowiedziałem szybko.

-Ah, no dobrze. Jak masz na imię?

-Yashiro, a ty?

-Mayu.

-Siostra… - mruknąłem nieświadomie. Byłem wkurzony, zawiedziony i smutny, że Sanaetsu mi o tym nie powiedział.

-Skąd wiesz? - odpowiedziała zdumiona blondynka.

-Może dlatego, że twój brat mi powiedział? - prychnąłem sarkastycznie.

-Och… no faktycznie. - powiedziała zaczerwieniona i zawiesiła głowę. Jeknąłem w duchu, nigdy nie umiałem radzić sobie z dziewczynami.

-Przepraszam. - bąknąłem.

-Nic się nie stało. - Po tych słowach zawisła między nami ciężka cisza i modliłem się o jak najszybsze przybycie Sanaetsu. Na szczęście przyszedł chwilę później, a jego mina jak mnie zobaczył była bezcenna. Mieszanina zdziwienia, bólu i złości widniała na jego twarzy.

-Co tu się dzieje? - zapytał cicho z groźną nutą w głosie.

-Och no odkąd mi powiedziałeś o tym, że jest u Ciebie siostra, byłem strasznie zniecierpliwiony żeby ją poznać, więc wpadłem na chwilkę. - powiedziałem na pozór lekko i z sztucznym uśmiechem.

-Ojej, a czy aż takim wysiłkiem było zawiadomienie mnie o tym, że chcesz wpaść? - Oparł się o framugę i skrzyżował ręce na piersi. Chyba go trochę wkurzyłem.

Black&WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz