15. Wyprawa

39 2 0
                                    

Kiedy wróciłam do domu z walki, mojego dziadka nie było. Trochę się przeraziłam, gdyż rzadko wychodzi na klatkę schodową po pocztę, a co dopiero na dwór. Dopiero potem zobaczyłam list.

Wnusiu wyjeżdżam na tydzień. Muszę znaleźć jeden  z szmaragdów by pomóc wam w walce.
Wang Fu

-Świetnie, po prostu świetnie. Teraz pytanie gdzie poleciał.
Od razu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do dziadka. Kilka sygnałów minęło i usłyszałam jego głos.
Ulżyło mi.
-Tak wnusiu?
-Dziadku czy ty zawsze musisz wyjeżdżać bez mojej wiedzy? Przecież wiesz, że ja nie cierpię jak tak nagle znikasz.
-Przepraszam. Jak wrócę to ci wszystko wytłumaczę.
-Mam nadzieję. Mogę chociaż do jakiego miejsca jedziesz?
-Do Espinavell w Hiszpani.
-No dobrze. Trzymaj się dziadku. Wracaj szybko.
-Do zobaczenia Talero.
Rozłączyłam się. Mam nadzieję, że wróci z tym szmaragdem.

Tymczasem...

Marinette gnała czym prędzej do domu, gdyż wiedziała, że rodzice wyciągną konsekwencje z tak późnej pory powrotu do domu. Chwile potem była już na swojej ulicy.
-Tom! Wróciła!
-Marinette gdzieś ty była?! Wiesz jak się z mamą martwiliśmy. Mam nadzieję, że masz jakiś dobry powód!
-Ja... ja... poczekajcie chwilę...
Dziewczyna wzięła wdech.
-Whuuuuu, okej. Więc ogólnie mówiąc miałam wrócić trochę wcześniej a nie po 20, aaaaaaleeeee w drodze powrotnej z Alyą, Ninem i Adrienem zaatakował nas złoczyńca i trochę się to przedłużyło.
-No okeeeej a skąd wracaliście?-spytała mama dziewczyny.
-Z parku rozrywki.
-No dobrze. Faktycznie złoczyńca zaatakował dzisiaj w parku. Całe szczęście, że nic się nie stało.
-Tooooooooo, mogę iść na górę?
-Tak, ale jak jeszcze raz wrócisz tak późno do domu to masz szlaban!- powiedział tata dziewczyny.
-Dobrze, rozumiem kocham was!
Dziewczyna poszła na górę.

Tymczasem...
Dotarłem do Espinavell. Obecnie jestem w hotelu. Jutro udam się do miejsca, gdzie według księgi znajduje się szmaragd. Całusy, Fu. Klik! I wysłane.
-Ehh ciekawe jak tam moja wnusia sobie radzi jako superbohaterka.
Następnego dnia...
Wyszedłem z hotelu zaraz po zjedzeniu śniadania. Zabrałem ze sobą miraculum żółwia. Wszedłem w jakiś zaułek i powiedziałem znajome mi słowa.
-Wayzz, załóż skorupę!
Chwilę potem miałem na sobie strój żółwia.
-Dobrze jest wrócić do starych czasów.
<———————>
Mamy kolejny dział!
Jeszcze raz przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno.
Postanowiłem podzielić tę cześć na krótszą cześć przez co będzie więcej rozdziałów.
Z góry za błędy przepraszam.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Do usłyszenia! 😁😁

Kwestia czasu | MiraculousWhere stories live. Discover now