Rozdział 19

14K 500 135
                                    

Noah POV;

Obudziłem się, kiedy tylko pierwsze promienie słońca zaczęły przedostawać się przez szpary w roletach. Spanie na podłodze sprawiło, że o dziwo nie miałem problemu ze wstaniem, tak jak to zazwyczaj bywa. Wziąłem plecak Cassie i wyjąłem wszystkie ubrania, po czym razem z moimi wrzuciłem do pralki. Wczoraj mówiła, że wszystkie jej ciuchy są brudne, a gdy wstanie, będzie późno i nie będzie czasu na pranie.

Po cichu wymknąłem się z pokoju i wyszedłem z hotelu. Temperatura była wysoka, ale w powietrzu dało się wyczuć wilgoć. To nie zwiastuje dobrej pogody. Mimo to zacząłem biec przed siebie. Poranny trening to rzecz, która jako jedna z nielicznych sprawia mi radość. Nie ma nic lepszego nic przed ciężkim dniem trochę się odstresować.

Na powrocie do hotelu, wstąpiłem na chwilę do sklepu i kupiłem dwa 7days'y, dwie wody i kilka ulubionych batonów Cassie. Z siatką zakupów wróciłem do hotelowego pokoju i od razu poszedłem się wykąpać.

W łazience przypomniała mi się bardzo ważna rzecz. Za pięć dni moi rodzice wylatują na dwa lata do Grecji. Miałem wrócić do domu, żeby się z nimi pożegnać. Moja siostra bierze ślub w za kilka miesięcy i rodzice chcą jej pomóc w przygotowaniach, a ja zobaczę się z nimi dopiero za rok. Obiecałem, że odwiozę ich na lotnisko. Musimy wrócić za pięć dni.

Cass POV;

Leniwie otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam, to Noah bez koszulki, a z jego włosów ściekała woda. Był świeżo po kąpieli. Powoli usiadłam na łóżku, przeciągając się.

- Cześć - mruknęłam.

- Hej - odpowiedział, biorąc ręcznik i wycierając w niego włosy.

Ziewnęłam przeciągle i wstałam. Sięgnęłam po mój plecak, żeby wziąć coś do przebrania. Ale tam nie było żadnego ciucha.

- Gdzie moje ubrania? - spytałam chłopaka, który aktualnie wkładał na siebie t-shirt z nadrukiem logo jakiegoś zespołu, którego nie znałam.

- W pralce - powiedział, siadając na krześle przy nie wielkim stoliku w rogu pokoju. - Możemy tu zostać do jedenastej, więc jak tylko się wysuszą, ruszamy.

- Gdzie ruszamy? - spytałam, przecierając oczy.

- Chyba trzeba jakoś wrócić do domów - powiedział. - Musimy wymyślić jak się do nich dostać.

- Za ile pralka się wyłączy? - zapytałam, mając nadzieję, że jeszcze trochę będzie się prało, a ja będę mogła jeszcze iść spać.

- Za kilka minut.

Wzięłam więc kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Wskoczyłam pod prysznic, relaksując się przy gorącej wodzie, lejącej się na moje ramiona. Wyszłam, kiedy usłyszałam pikanie pralki. Na szczęście okazała się ona pralko suszarką, więc ubrania od razu były suche.

Założyłam na siebie jeansy i czarną bluzkę. Co do butów to nie miałam wyboru, bo miałam tylko te, w których przyszłam. Makijażu nie robiłam, oprócz tuszu do rzęs. Wzięłam resztę ubrań z pralki i swoje schowałam do plecaka, a Noah'owi oddałam jego.

Chłopak rzucił mi 7days'a, którego o dziwo złapałam. Nie wiem, skąd wiedział, że moje ulubione to te z nadzieniem orzechowym. Podziękowałam i wyszłam na balkon. Wiem, że to było wiele lat temu, ale nadal czułabym się dziwnie, jedząc przy nim. Jak widać, nie wszystko się zapomina.

Szybko zjadłam bułkę i wróciłam do pokoju, gdzie Noah już był gotowy do wyjścia.

- Możemy iść - powiedziałam, biorąc plecak i patrząc jeszcze, czy wszystko jest ogarnięte i czy niczego nie zapomnieliśmy.

- Chodźmy - powiedział chłopak, zamykając drzwi i biorąc klucz.

Poszliśmy do recepcji oddać kluczyk, po czym wyszliśmy na dwór. Od razu wyczułam, że za jakiś czas zacznie padać. Powietrze było aż przesiąknięte wilgocią, a na niebie krążyło pełno ciemnych chmur. Mimo to panował skwar.

- Gdzie idziemy? - spytałam, rozglądając się dookoła.

- Widziałem jakiś sklep papierniczy, można iść kupić mapę - powiedział z całkowitą powagą, a ja zaczęłam się śmiać.

- Mapę? Poważnie?

- Jeśli chcemy wrócić do domu, to tak. Raczej ciężko uruchomić gogle map bez telefonu - odparł ironicznie.

Wywróciłam oczami. Poszliśmy kupić mapę. Nie wiedziałam, w jaki sposób miało się nam to przydać, ale dowiedziałam się tego kilka minut później. Noah usiadł na ławce i ze skupieniem zaczął wpatrywać się w mapę i już po chwili wiedział gdzie iść.

Wydaliśmy już prawie jedną czwartą pieniędzy, więc mamy niewiele czasu na powrót do domu.

- Dobra, idziemy na stację kolejową i znajdziemy jakiś pociąg jadący do mojego miasta. Jak już dotrzemy, to odwiozę Cię do domu samochodem - powiedział, składając mapę. - A teraz idziemy.

To jest dobry pomysł. Właściwie to nie pomyślałam o tym, że kiedy Noah dotrze do domu, to ja będę się musiała sama dotelepać do mojego. A to by mi też trochę zajęło.

***

Staliśmy przed ekranem, na którym wyświetlały się godziny odjazdów i analizowaliśmy, do którego wsiąść, żeby mieć jak najmniej przesiadek i jak najszybciej dostać się do domów. Niestety to nie okazało się takie proste. Jedyny pociąg, który jechał w naszą stronę, jechał taką drogą, która zajmuje dziesięć godzin, a zatrzymuje się dopiero w połowie naszej docelowej podróży. To znaczy, że jedzie jakimiś wsiami i bardzo nadkłada drogi. Ale to nasze jedyne wyjście.

Ja poszłam kupić bilety, a Noah jakieś jedzenie i picie na zapas. Jednak przy kasie pojawiły się małe komplikacje.

- Pociąg, na który chce pani kupić bilet, niestety odjeżdża dopiero za godzinę - oznajmił mi sprzedawca.

- A nie ma jakiegoś wcześniejszego jadącego tą samą trasą?

- Niestety nie - odparł z wymuszonym współczuciem.

- Ughh - warknęłam, zabierając bilety z lady i odeszłam.

Na zewnątrz spotkałam się z Noah'em. Powiedziałam mu o tej masakrze, a ten tylko westchnął.

- Przestań panikować - warknął, siadając na peronowej ławce. - Godzina to wcale nie tak długo.

- Nie panikuję. - Usiadłam obok niego. - I to jest długo.

Wywrócił oczami.

- Kupiłem karty. - Wyciągnął talię przede mną. - Żeby się nam nie nudziło.

Wybuchłam histerycznym śmiechem.

- Super. Ale nie wydawaj więcej pieniędzy na pierdoły, bo nie będziemy mieli jak dotrzeć do domu - mruknęłam.

Godzina czekania na pociąg minęła nam na rozmawianiu o jakichś pierdołach. Ale na szczęście w końcu transport podjechał. Już myślałam, że to się nie stanie. Niestety nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, że czekanie godziny na pociąg, to mój najmniejszy problem.

Looking for LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz