Jesteśmy jednością siostrzyczko.

41 4 0
                                    


Przed główną bohaterką stała dziewczyna, która wyglądała jak ona. Jedynie co różniło ją od niej to oczy, demoniczne oczy przeciwko zwykłymi. Odskoczyła jak oparzona. Skąd? Jak? Dlaczego? Uniosła miecz, zgodnie z instrukcjami Sewerusa. Zaciekawiano przybyła zeskanowała wzrokiem Agnes.

-Ładne mieszkanie- zachichotała.

Posiadała do tego podobny głos do Agnes. Poprawiła czarną skórzaną kurtkę, nieśmiertelniki zadźwięczały groźnie.

-Kim ty jesteś?!- warknęła.

-Jestem Mery. – uśmiechnęła się złośliwie - Spokojnie nic nie mogę zrobić. Twój Aniołek Cię chroni. Jestem tylko hologramem. Magia, kochana.

-Co ty tu robisz...?

-Chciałam abyś przeszła na stronę zwycięską. – powiedziała dumnie.

-Po co?- spytała podejrzliwie

-To ty nie wiesz?!- zrobiła zdziwioną minę- Jeśli mnie zabijesz to ty też umrzesz.

-Łżesz!- cofnęła się o krok.

-O Agnes, Agnes. Może jestem pół demonem, ale też jestem człowiekiem. Nauczono mnie nie kłamać...- zachichotała.

-Do rzeczy- syknęła.

-Jesteśmy jednością siostrzyczko- powiedziała i wciągnęła miecz znikąd, po czym wbiła sobie go prosto w brzuch.

Agnes zaskoczona syknęłam z bólu. Miecz, który miała w dłoni upadł z hukiem. Na brzuchu pojawiła się rana krew sączyła się rzadko. Zacisnęła usta, do oczu napłynęły łzy. Zmęczona opadła na kolana. Próbowała dłoni zatkać ranę. Mery tryskała z radością.

-A nie mówiłam?- wyciągnęła stal, jakby niby nic. -Żegnaj siostrzyczko! – ukłoniła się i zniknęła.

Przeklinała przed nosem. Z trudem próbowała wstać i zabrać stele z szafki, która znajdowała się tuż obok.

-Czemu ona jest tak daleko? – wydukała.

Rana na brzuchu zaczęła doskwierać. Walczyła z ciężkimi powiekami. Krew znajdowała się wszędzie. Jeśli miała umierać, chciałaby, aby jej śmierć była szybka i bolesna.

-Agnes!?

-Sewerus?

Pozwoliła sobie na pochłonięcie się ciemności.

! ! !

-Nie wiem ile jestem w śpiące. Dzień, tydzień a może miesiąc? Wszystkie zmysły oprócz wzroku działały doskonale. Mogłam określić czy jest dzień czy noc. Dzięki hukaniu sowy. Czemu tak długo jestem w czarnej otchłani? Chcę zobaczyć światłość. Nie mogę poruszać żadną kończyną czuje się jak sparaliżowana. Chociaż rozpoznaje głosy jeden jest tego plus. Kąpię i czeszę mnie Sophie. Jest taka delikatna traktuje mnie jak laleczkę. Wiem, że teraz mam na sobie dwa długie warkocze. Cały czas czuwa przy moich ciele Simon i Sewerus. Nie muszę czytać w myślach aby wiedzieć co on czuje. Jak mam walczyć nie mogąc się ruszyć?!

-Nie trzeba używać siły, aby pokonać wroga, Agnes. Czasem wystarczy sam umysł.

Czarnia otchłań przeobraziła się w sale pełną luster. Za dziewczyną pojawił się starszy brat, który wyglądał dość realistycznie.

-Gdzie my jesteśmy?!- rozejrzała się po sali.

Widziała swoje odbicie z różnych perspektyw. Podciągnęła koszulkę i nie zobaczyła rany. Zmarszczyła brwi. Nie mogła zrozumieć co się dzieje.

- W twoim umyśle- powiedział spokojnie. – Agnes, ja nie żyje. Wiesz o tym? – z smutkiem spojrzał w jej oczy.

-O czym ty mówisz? – pokręciła głową – Proszę, nie okłamuj mnie. To nie jest śmieszne! – rzuciła wściekłe.

-Dlaczego myślisz, że żartuje? - dotknął jej ramienia – Nie ma czasu na łzy. Musisz walczyć o jutro. – kiwnęła wolno głową

-Czemu nie mogę się zbudzić? – szepnęła, wycierając stracone łzy.

-Na to pytanie musisz sobie sama znaleźć odpowiedź.

-Jak?

-Masz przed sobą dwanaście luster. Każda z luster pokazuje jedną z twoich obliczami. Niektóre mogą Ci się wydawać znajome ale niektóre niepodobne do ciebie. Musisz wybrać tą właściwą. Musisz odnaleźć siebie.

-A jak wybiorę błędnie?

-Lepiej nie chcesz znać odpowiedzi- przełknęła ślinę.

-Agnes, które to twoje wyjście??

Rozejrzała się dokoła. Wszystkie lustra posiadały złote ramy i ozdobione błękitnymi kwiatami. Stanęła przy najbliższym lustrze. W odbiciu pojawiła się mała dziewczyna z krótkimi włosami, siedziała i pilnie słuchała starszego chłopca. Szybko rozpoznała brata i dzień śmierci swoich rodziców.

Przeszła do kolejnego lustra. Przed nią pojawiła się dziewczyna w błękitnej sukni, którzy trzymała chłopaka za rękę. Próbowała dotrzeć do samochodu, lecz tłum robił wszystko, aby to nie umożliwić. Skojarzyła swój pierwszy koncert, na który wybrała się z Simonem. Uśmiechnęła się na tą myśl.

Przeszła do kolejnego zwierciadła. Nie pokazywał żadnego wspomnienia. Tylko odbicie Agnes. Opuszkami palców dotknęła odbicia. Pod dotykiem zwierciadło zareagowała jak tafla wody.

-To jest moje wyjście.- powiedziała stanowczo.

Michał kiwnął głową. Wzięła głęboki oddech i wskoczyła do bulgoczącej wody. Przez chwilę nic się nie pojawiało, więc strach obleciał ją, że źle wybrała. Tak jak dzieje się filmach otworzyła oczy i ujrzała skrzydło szpitalne. Jak nigdy cieszyła się jak głupia. Tuż obok niej siedział Sewerus, który głowę położył tuż obok dłoni dziewczyny. Uśmiechnęła się. Uniosła koszulkę, lecz nie dostrzegła żadnej blizny. Czy to był sen? Taki realistyczny? Ubrana była w dresowe spodenki i nie swoją koszulkę, która była za duża. Pachniała znajomo. W pomieszczeniu panował półmrok. Dostrzegła szklankę z wodą. Zabrała z szafki i łapczywie wypiła zawartość. Wytarła dłonią błąkające się krople. Chciała delikatnie odłożyć kubek, lecz wymsknął się robiąc huk. Zielonooki zaspany uniósł gwałtownie głowę.

-Cześć? – uśmiechnęła się pewnie.

Sewerus rzucił się na dziewczynie obejmując drobnymi ramionami. Słyszała jak jego serce bije szybciej niż zwykle. Do nozdrzy dotarł znajomy zapach. Czuła się jak w domu, bezpiecznie. Trzymał ją tak mocno jakby zaraz miała zamiar rozbryzgnąć na małe kawałeczki.

-Przepraszam – powiedziała przygnębiona.

-Tydzień. – szepnął

-Hm?

-Tydzień tyle nie było z tobą kontaktu. Nie wiedzieliśmy co się dokładnie z Tobą działo. Musieliśmy wzywać Cichych Braci. Miałaś w sobie krew demona.

-Oh, myślę, że to wina Mery. Pojawiła się nagle w moim pokoju.

-Jak to? Czekaj, a Aleks? Przecież powinien Cię chronić – rzucił wściekle.

-Chronił tylko musiało coś się z nim stać bądź został zmanipulowany. Muszę z nim porozmawiać...

-Najpierw odpoczynek. Potem walka. – spojrzał jej głęboko w oczy.

-Ale...

-Agnes, bez żadnej siły nie zrobisz nawet żadnego kroku. – dotknął jedno z pasemek włosów.

-Zostaniesz ze mną? – kiwnął głową. – Dziękuje.

[2.02.2020 rok]

Oddech Ostatniego Łowcy [Zakończone]Where stories live. Discover now