Jak to się dzieje w filmach, że główna bohaterka otwiera oczy i nie wie co się dzieje? Czyżby wszyscy scenarzyści przeżyli to co ona i wiedzą jak napisać scenariusz doskonały? Mimika aktorów zawsze wykazuje zaskoczenie i niewielkie zainteresowanie.
Można powiedzieć, że z Agnes Mallory było dość podobnie tylko, że ona od razu wyskoczyła z łóżka i w pozycji obronnej rozejrzała się po pomieszczeniu. W pokoju, którym się znajdowała było zimno. Po jej plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wydawało jej się, że znajduje się w swoim pokoju, lecz wydawał się obcy. Nigdzie nie mogła dostrzec wyjścia, ani okna. Prychnęła wściekła. Znowu znajduje się w nieznanym jej miejscu.
-Co się siostrzyczko denerwujesz?- Agnes odwróciła się.
Na łóżku siedziała Mery ubrana w te same ubrania jak znajdowała się w więzieniu. Odruchowo próbowała odnaleźć broń, lecz z zdziwieniem stwierdziła, że jej nie ma. Poczuła się bezbronna. Bliźniaczka na zachowanie głównej bohaterki przewróciła oczami.
-Nic ci nie mogę zrobić. Jesteśmy w twojej głowie... Więc może porozmawiamy?- Agnes prychnęła.
-Z mordercą? Nigdy.- uniosła jedną brew.
-Ja jestem mordercą? Spójrz na siebie.- spojrzała na swoje paznokcie pomalowane na czarny odcień.
-W jakim sensie?- spytała.
Przed Agnes pojawiło się krzesło, ostrożnie usiadła na nim. Nie miała ochoty siedzieć koło swojej przybranej siostry.
- Wbijasz sobie miecz aniołka i prawie umierasz. Jesteś mordercą samej siebie. A zdajesz sobie sprawę o swojej misji? – uniosła jedną brew.
-Zależy o co chcesz zapytać. – Mallory skrzyżowała ręce na piersi.
-Zabijając mnie, skazujesz się na śmierć. – z dłoni zrobiła pistolet strzeliła w stronę Agnes - Jesteśmy jednością siostrzyczko.
-Znowu ten tekst. – westchnęła główna bohaterka- Nie potrafisz wymyśleć coś ciekawszego?
-Agnes, Agnes, Agnes... - pokręciła głową
-Tak mam na imię- odpyskowała jej.
Założyła nogę na nogę. Przybrała poważna minę.
-Wiem ,ja Mery, ale mi odkrycie.- warknęła- Chcę ci zaproponować układ.
-Niby jaki?- warknęła.
-Przejdziesz na moją stronę jeśli... - zaczęła Mery.
-Ty chyba żartujesz! Nigdy by nie zdradziła przyja...
-A gdyby jeden z twoich przyjaciół, zaczął by umierać z powodu braku narkotyku? To będzie wtedy twoja wina.
-Nie ośmielisz się- syknęła.
-Czyżby? Agnes jestem moim pionkiem w grze, a królowa zawsze wygrywa.-uśmiechnęła się chytrze.
-Zabije Cię- rzuciła się na nią, lecz bliźniaczka zniknęła z łóżka.
Uderzyła brodą o materac łóżka, nie odczuła żadnego bólu. Mogła się przekonać, że to wszystko ziało się w jej głowie.
-Jesteś słaba. Zawsze będziesz słaba. Nigdy mnie nie pokonasz- wybuchła śmiechem.
-Mylisz się- wstała z łóżka.- Nie pamiętasz? Jesteśmy jednością siostrzyczko. Jesteś słaba tak jak ja – ton głosu Agnes zmienił się, a także mimika twarzy.
Agnes uśmiechała się gorzej o samego Lucyfera. Stała dumnie niczym lew, gotowa do kolejnego ataku. Zielone oczy zalśniły złowrogim. Sama Mery, która miała w sobie krew demona cofnęła się o o krok. Nocna łowczyni miała znów się przygotować do kolejnego ataku, lecz przeszkodziło jej swędzenie nosa. Kichnęła parę razy. Mery zaskoczona patrzyła na Agnes...
YOU ARE READING
Oddech Ostatniego Łowcy [Zakończone]
FanfictionŚwiat Cieni nigdy nie zapomina. Stałaś się ofiarą. Uciekaj albo giń. Co wybierasz?