Uzależniona Isabell i spotkanie Mery.

28 4 0
                                    

Nie spała dobrze tej nocy. Przewracała się, zrzucała kołdrę i z powrotem przykrywała się. Nie mogła odnaleźć dobrej pozycji do spania. Ubrała rzeczy, które zazwyczaj nosiła po czym zirytowana swoich zachowaniem poszła do kuchni, gdzie zastała Prezesa Miau przy lodówce. Westchnęła. Nogą przesunęła kota, który prychnął z oburzenia. Wyciągnęła truskawkowy jogurt pitny i wróciła z powrotem pokoju. Wybrała pierwszą lepszą książkę znajdująca się na półce i zaczęła czytać, popijając napój. Parę godzin później Agnes odłożyła zakończoną książkę. Słońce zaczynało się budzić. Zmęczona opadła na poduszki chciała poczuć się jak bohaterka powieści, której sprawy były błahe. Podniosła się na łokcie, kiedy usłyszała pukanie do drzwi i kroki Magnusa. Zainteresowana wstała i narysowała runę, aby mogła się poruszać bezszelestnie. Ostrożnie wychyliła głowę. Czupryna właściciela domu zniknęła, idąc w dół po schodach. Przykucnęła na najwyższy schodku.

-O to twoje składniki Magnusie. Jutro będzie ostatni- mruknęła Isabell przebrana za mężczyznę.

Nie poznała od razu znajomej, wygląd, głoś został zmieniony. Nie podobała jej się zachowanie mieszkanki instytutu. Podała mu paczkę, którą Magnus włożył składniki pod pachę. Po plecach przeszły jej nieprzyjemne dreszcze. Po co mu te składniki? Dlaczego to właśnie Isabell jest ich dostawcą? Kim tak naprawdę jest siostra Stefana? Co tutaj się dzieje?

-Mam nadzieje. – burknął czarownik - Pełnia jest już w ten piątek.

-Nie musisz się o nic martwić. Pamiętaj! Nikomu nic nie mów, a zwłaszcza Stefanowi.

-Kiedyś to się wyda. – wzruszył ramionami.

-Wiem- westchnęła-Żegnam.

-Do widzenia.- zamknął drzwi.

Agnes cofnęła się do swojego pokoju. Zakryła się cała pościelą i zamknęła powieki. Usłyszała jak Magnus otwiera drzwi i sprawdza, czy śpi. Mruknął coś pod nosem i zamknął delikatnie drzwi. Kiedy głosy mężczyzny nie odbijały się echem po korytarzu, wskoczyła z łóżka. Zabrała z torby broń oraz stele. Przez chwilę mocowała się z haczykiem od okna. Wyskoczyła zatrzymując się na zgiętych nogach. Narysowała kilka potrzebnych run i ruszyła za Isabell, która robiła wiele błędów podczas chodzeniu, który nie przypominał jej eleganckiego kroku. Przewracała się na prostej drodze i robiła nerwowe gesty. Agnes ukryła się za kontenerami, brudnymi ścianami, aby nie zgubić celu. Już od dłuższego czasu nie kierowała się w stronę instytutu.

-Co robisz?- szepnął Aleks.

-Śledzę ją – mruknęła. – Umiesz zrobić ze mnie niewidzialną istotę?

-Da się załatwić ale ten efekt nie będzie trwał długo. Nie będę mógł Cię chronić.

-Dobra, dobra – machnęła ręką – Rób to trzeba.

Duch zacisnął usta i wypełnił prośbę nocnej łowczyni. Na jej ciele pojawiła gęsia skórka, która sprawiła, że stała się niewidzialna. A duch musiał zniknąć z powodu użycia dużej magicznej ilości mocy. Nie była świadoma jaką głupią decyzje podjęła. Agnes szybki krokiem podeszła do Isabell. Miała zaciętą minę. Zauważyła, że była cała spięta. Musiała się nieźle wysilać, aby zrównać z nią kroku. Choć się jej chód nie był regularny. Siostra Stefana zatrzymała się przy motelu Dumort. Spojrzała na nią z niezrozumieniem. Otworzyła drzwi na rozcież przez co mogła łatwo się wślizgnąć. Wydawała się Agnes to dziwne.

Śmierdziało pleśnią. Rozejrzała się wokół. Motel wyglądał jakby go zabrano prosto z horroru. Isabell wyciągnęła kamień, który zabłysnął niebieskim światłem . Nawet nie zdawała sobie jak pomógł dziewczynie. Usłyszała pomruk, który zmusił ją do wyciągnięcia miecz z pochwy.

Oddech Ostatniego Łowcy [Zakończone]Where stories live. Discover now