Prawda Co Zbiera Swoje Żniwa

26 4 0
                                    

NORA

Zanim deszcz na stale zagościł w miasteczku, zdążyła wejść do mieszkania czarownika kluczem, który na początku znajomości zabrała. Mieszkanie było w nieładzie. Wszędzie leżały ubrania, księgi i butelki. Nie wyglądał ten burdel na bałagan po imprezie wręcz przeciwnie. Szybko odnalazła czarownika we własnej sypialni. Prezes Miau dawno ukrył się w swojej kryjówce nie chcąc się narazić na gniew pana. Magnus leżał na łóżku ubrany jedynie w bokserki.

- Wynocha! - powiedział zmęczony czarownik.

-Tak dbasz o swoich bliskich? - stanęła przed mężczyzną z skrzyżowanymi rękami.

-Idź stąd. - mruknął.

-Przestaniesz zachowywać się jak obrażone dziecko? - oparł się łokciami.

-Jak się zachowuje?

-Jak małe dziecko.

-Nie zachowuje się jak dziecko. Proszę Cię. - przewrócił oczami.

-Ach, tak? To dlaczego mnie unikasz?

-Nie muszę odpowiadać na te pytania - spojrzał w bok.

-Jeszcze do tego unikasz mojego wzroku. Pan Mags jest małym dzidusiem...

-Przestań! - złapał ją za nadgarstki i pociągnął w dół.

-Tego się nie spodziewałam - powiedziała zaskoczona. - Powiesz mi, dlaczego mnie unikasz?

- Oh, Nora.

AGNES

-Chcę zostać sama - powiedziała.

-Rozumiem - odpowiedział Sewerus - Od dzisiaj jesteśmy rodzeństwem i mamy tak się zachowywać. Pójdę pierwszy, żegnaj Agnes.

Sewerus odskoczył od dziewczyny i wyszedł z ciemnej uliczki zostawiając samą dziewczynę. Niekończący deszcz zagłuszył szloch nocnej łowczyni. Żaden skrawek ubrania nie uchronił się przed deszczem. Pomiędzy wirującymi kroplami pojawił się tajemniczy chłopak, który w lewej dłoni trzymał parasolkę niebieską parasolkę. Blond włosy kręcone się przy karku skrywały błękitne oczy. Odziany w czerń podszedł do dziewczyny i uchronił ją przed kolejnymi łzami.

-Oh, Agnes - powiedział - Nie możesz siedzieć na ziemi bo wilka dostaniesz.

-Aleks? - szepnęła wycierając twarz.

-Nie musisz już się martwić. Teraz będę cały czas przy tobie.

-Nie zostawisz mnie? - pokręcił głową.

-Chodź się do mniej przytul. - pomógł jej wstać i objął zmarzniętą dziewczynę.

-Ja... i Sewerus...

-Spokojnie, wiem. - powiedział głaszcząc ją po plecach.

-Ja go kocham... Jak mu spojrzę teraz w oczy? - szepnęła.

-Minie trochę czasu. Nie możesz się wstydzić swoich uczuć, ani stworzonych wspomnień. Ukryj to w swoim sercu i pielęgnuj. Pod żadnym pozorem nie możesz go znienawidzić, to nie jest jego wina ani twoja. Bądź dla niego wsparciem. To jest jedyny członek twojej rodziny.

-Aleks? - powiedziała po dłuższej chwili.

-Hm?

-Dziękuje.

-Wracamy? - kiwnęła głową.

SEWERUS

Zanim otworzył udało mu się dosięgnąć klamki został porwany w objęcia parabatai. Stefan nic nie powiedział, przez co był mu serdecznie wdzięczny. Pozwolił sobie na szloch, który odbił się echem po korytarzu. Trzymał go mocno. Ogrzewał zmarznięte ciało parabatai. Stefanowi Simon mignął z tacką pełną ulubionych słodyczy, która miał położyć w pokoju w pokoju przyjaciela.

Oddech Ostatniego Łowcy [Zakończone]Where stories live. Discover now