VANESSA
04:58
Westchnełam, kiedy po raz setny telefon Stylesa zaczął dzwonić a on jakby niewzruszony spał dalej. Nie wytrzymałam i wstałam z krańca łóżka i wzięłam jego telefon ze stoliku do ręki, żeby go wyciszyć.
Jednak coś przykuło moją uwagę a mianowicie połączenie od Nathana niecałą godzinę temu i teraz oraz jego wiadomość w której chłopak pyta się czy się udało.
Zmarszczyłam czoło, będąc zdezorientowaną. Co mój brat chce od Harry'ego? I co ta wiadomość ma znaczyć?
Wyciszyłam szybko telefon i położyłam się ponownie spać, jednak nie mogłam zasnąć, bo ten debil zaczął chrapać.
- Nie chrap, Owsik. - szturchnęłam go, na co ten chrapnął jeszcze głośniej, odpychając mnie ręką.
To będzie ciężka noc.
***
Przerażona, że nie mogę się ruszyć, rozciągnąć ani prawie oddychać przebudziłam się i kiedy tylko otworzyłam oczy byłam mega zszokowana.
Styles się do mnie kleił jak jakaś jebana mucha.
- Eee, Owsik. - odezwałam się głośno, szturchając go mocno. Wymruczał coś pod nosem, nic sobie z tego nie robiąc. Gorzej kuźwa, przymilił się do mnie jeszcze bardziej, chociaż nie wiem czy to jeszcze możliwe. Jakby nas teraz ktoś zobaczył, zdziwił by się mocno i pewnie zaczął śmiać, myśląc, że to prank.
Walnełam go mocno w rękę, odsuwając się od niego, po czym wstałam z łóżka jak poparzona.
- To bolało. - jęknął, trzymając się za rękę.
- Masz wielkiego siniaka na brzuchu, nie na ręku. - odparłam, patrząc się na niego. - W brzuch dostałeś gorzej. - sprawdziłam godzinę na telefonie. 13:21. No to dzisiaj też nie wybiorę się do szkoły. Cóż, dłuższy weekend. Przyjaciele do mnie nie wydzwaniali, więc chyba Ronnie im powiedziała kto u mnie w nocy był i się domyśliła, że został na noc.
Dzisas, teraz to zacznie mi gadać.
- Jesteś bezduszna. - stwierdził. - A tak po za tym to brzuch prawie mnie nie boli. Chyba twoja maść mi pomogła. - przyznał, z małym jękiem siadając na łóżku.
- Właśnie widzę. - mruknełam, sprawdzając czy drzwi, które w nocy zamknęłam, są faktycznie nie otwarte. I tak na szczęście było.
- Powiedziałem 'prawie', Owsiczko. - parsknął. Spojrzałam się na niego z uniesionym czołem.
- Serio, Owsiku?
- Serio, Owsiczko. - zaśmiał się.
- To moje przezwisko wymyślone specjalnie dla ciebie. - pokazałam na niego palcem.
- Teraz wygląda na to, że nasze. - uśmiechnął się zadziorne, na co pokazałam mu środkowego palca.
- Gówno a nie nasze. - prychnełam, stojąc przy szafie i zastanawiając się co dzisiaj ubrać. Po kilku sekundach wybrałam po prostu czarne legginsy i bluzę z kapturem. Schylając się po bieliznę, zdziwiłam się, że Styles nagle zamikł i się nie odzywa. Udając, że czegoś szukam spojrzałam na lusterko w szafie. Prawie się zakrztusiłam, widząc jak jego wzrok jest kompletnie zawieszony na mojej osobie, albo prędzej na moim tyłku. Dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że ubranie takiej piżamy, w postaci krótkich spodenek i koszulki na ramiączka to nie byk dobry pomysł. W końcu faceci łatwo się podniecają. Zamknęłam specjalnie głośno szafę, żeby oderwał swój wzrok z mojego tyłka i udało mi się. Zajął się swoim telefonem, kiedy się odwróciłam.
- Masz bardzo ładny kolor piżamki, taki krwisty. - skomentował, będąc skupionym na telefonie. Zaśmiałam się, na co spojrzał na mnie.
- Taki ostry, prawda? - uśmiechnęłam się, przechylając głowę. Chłopak nie zorientował się o co mi chodzi i kiwnął tylko głową, zajmując się ponownie telefonem. - Dobra, ja udam się teraz do łazienki a ty tu zostaniesz, zamkniesz się i będziesz siedział cicho, okej? - odparłam, po cichu otwierając drzwi.
- Nie bój się, nie nakryją nas na romansie. - zakpił, próbując nie parsknąć śmiechem na cały głos.
Przerwałam swoją czynność, odwracając się w jego stronę.
- Owsik, oczywiście, ze nas nie nakryją, bo nie ma na czym. Moi rodzice nigdy by nie pomyśleli, że moge być twoją dziewczyną. - loczkowi przestało być już tak do śmiechu i zmrużył oczy. A ja byłam z siebie zadowlona. Przynajmniej raz w życiu coś mi się udało. Szach mat, Styles. - Na szczęście. - powiedziałam sama do siebie, kiedy wychodziłam cicho z pokoju, choć w myślach miałam dwa słowa "mam nadzieje".
***
- Nie wyzywasz mnie, że wyszedłem z pokoju, choć miałem zostać? - usłyszałam, kiedy byłam w kuchni, aby zrobić śniadanie.
Harry, który w końcu się ubrał, podszedł bliżej, chwilę później znajdując się również w kuchni, po czym usiadł na stołku barowym. Dzielił nas blat.
- Nikogo nie ma w domu. - oznajmiłam, przerzucając omlet z warzywami i z kurczakiem na drugą stronę. Z góry doszły jakieś odgłosy muzyki i krzyk. Chłopak spojrzał się na mnie pytająco, gdy nalewałam nam herbaty do kubka. - Jest tylko Alan, który przed chwilą wrócił ze szkoły i będzie teraz cały czas grał. Nawet nas nie usłyszy.
- Myślisz, że się tym przejmuje? To nie moja sprawa. - prychnął, na co wzruszyłam ramionami.
- Czy cię to obchodzi czy nie, zaraz po śniadaniu wychodzisz, jasne? - uniosłam czoło, kładąc talerz na blat. Wsypałam dwie łyżeczki cukru do herbaty i przystanełam przy blacie.
- Chętnie bym to zrobił teraz... - zaczął a ja już myślałam, że to zrobi. -...ale jestem głodny. - dokończył z perfidnym uśmiechem, sięgając po kubek. - A tak na drugi raz, wolę kawę, ale już wypije. - wziął łyk herbaty, mlaszcząc pod koniec.
- Nie będzie drugiego razu, Owsik. - odparłam bez żadnych emocji, nakładając nam jedzenie na talerz.
- Oczywiście, że nie. Tak tylko powiedziałem. - uniósł się delikatnie a ja pomyślałam, że sam siebie wkopał tym tekstem i dobrze o tym wie. Zaśmiałam się. - Gorzej ci?
- Przy tobie tak.
- Nie tylko tobie. - stwierdził, biorąc ode mnie talerz.
- Jak zejdę za kilka minut na dół, fajnie będzie jak już by cię nie było. - rzekłam twardo i dopiero na schodach zdałam sobie sprawę, jak bardzo w tym momencie sukowato i chamsko zabrzmiałam.
I bardzo mi się to podobało.
Nie zamierzam być dla niego miła, podczas gdy on dla mnie nie był i w sumie nadal nie jest.
***
Taki trochę króciutki rozdzialik, ale jest!
A Owsikowi spodobała się chyba pizamka Van 😏
Coraz bliżej... 😏 jak myślicie czego? Ja się już nie mogę doczekać 😁
Miłego dnia!
All of love xx
![](https://img.wattpad.com/cover/137519268-288-k867205.jpg)
YOU ARE READING
Dym || h.s (first book) ✔
FanfictionDo szkoły w Bristolu na ostatni rok przepisuje się Harry Styles. 19-letni buntownik i podrywacz, który bardzo lubi się awanturować i brać udział w bójkach a dyrektorzy różnych szkół mają go już po dziurki w nosie. Co rok zmieniając szkołę, obiecuje...