68. Co ty ze mną robisz?

2.6K 142 53
                                    

VANESSA

Byłam zła. Okropnie zła na Stylesa. Przyszliśmy tu razem, pobył niecałą  godzine ze mną a teraz znikł i nie ma już go prawie dwie godziny. Nikogo nie znam, prócz Liama z którym trochę pogadałam a on mnie tak po prostu zostawił. Nawet nie miałam już ochoty na alkohol. Znaczy wypiłam już dwa drinki i właśnie dopijam trzeciego, ale nie czuje takiej chęci.

Stałam właśnie w kuchni i patrzyłam się na wygłupiające się osoby. Przynajmniej oni się dobrze bawili. Upiłam łyk drinka, potem drugi i westchnełam.

- A co tak panienka sama tu stoi? - wzdrygnełam się na pijacki głos za mną.

Odsunełam się na bezpieczną  odległość, widząc jakiegoś schlanego chłopaka.

- Czekam na kogoś. - rzuciłam, mając nadzieję, że przez to sobie pójdzie.

- To może dotrzymać ci towarzystwa i poczekam z tobą. - przysunął się bliżej, co nie spodobało mi się, ale stałam bez ruchu.

- Nie, dziękuję. Nie potrzebuje. - zaprzeczyłam, ale go to ani trochę nie obchodziło. Zarzucił swoje rękę na moje barki i przyciągnął do siebie. Chciałam się od niego odsunąć, ale jedynie co mi się udało to wylać niechcący na niego drinka. Zakryłam usta, dłonią a on przeklnął pod nosem.

- Zwariowałaś, debilko? To moja nowa koszulka. - warknął i dopiero teraz się skapnełam, że był to ten sam chłopak przed wyjściem, gdy chciałam wziąć od niego papierosa.

- Przepraszam. - wzruszyłam ramionami, choć tak naprawdę miałam ochotę się zaśmiać. Miał mine, jak bym mu matkę zabiła a z ojcem miała romans.

- Myślałem, że ci się podobam. Patrzyłaś się na mnie przed domem.

- Mylisz się. Chciałam tylko papierosa. - wytłumaczyłam mu i wyrzuciłam pusty już kubeczek.

- A może zmienisz zdanie? - uśmiechnął się bezczelnie.

Powoli się do mnie zbliżał a kiedy to zrobił, przycisnął mnie do lodówki, mając dłonie na moich biodrach. Jego usta powędrowały na moja szyję, którą zaczął całować. Próbowałam się od niego odsunąć, uderzając go wszędzie, po głowie, po klatce piersiowej, ale nic nie działało. Wkurzona kopnełam bruneta w krocze. Niestety, jeszcze bardziej go to zdenerwowało. Złapał mnie za tyłek i przerzucił przez ramię, na co pisnełam.

- Zostaw mnie, pacanie! Puść mnie do cholery! - krzyczałam, waląc go w plecy.

- Ej, ej, co ty robisz? - usłyszałam mocny, znajomy głos. Nie wiedziałam kto to, ale to napewno nie był Harry, ani trochę mi go nie przypominał. - Powiedziała coś. Postaw ją, ale to już. - rozkazał i kątem oka zobaczyłam Blaze. Co on tu robi? On w domu Tomlinsona?

- To taka zabawa. - zaśmiał się chłopak na którym wisiałam. Czułam się dziwnie i domyślałam się, że większość osób się na nas patrzy, co było jeszcze bardziej niekomfortowe.

- Co tu się dzieje? - wydarł się męski głos a po delikatnej chrypce domyślałam się kto to może być. Kiedy podniosłam głowę, zaprzestając się szarpania, moje podejrzenia się utwierdziły. Był to Styles, który widząc mnie na chłopaku, od razu podbiegł do nas. - Czy ciebie pojebało chłopie? - popchnął go mocno, przez co stracił równowagę a loczek szybkiem ruchem wziął mnie na ręce, po czym postawił na ziemi.

I myślałam, że to już koniec, inne osoby również, bo się rozchodziły, jednak Styles podszedł do wstającego bruneta i łapiąc go za koszulkę, kopnął w brzuch, po czym z głośnym  hukiem rzucił na ziemię. Kleknął przy nim i kilka razy uderzył w twarz. Kilka ludzi zaczęło wiwiatować i krzyczeć imię Owsika.

Dym || h.s (first book) ✔Where stories live. Discover now