52. Jeszcze cię nie bzyknął, że taka sztywna jesteś?

2.8K 109 35
                                    

VANESSA

Styles wyszedł już kilka minut temu z łazienki a ja nadal w niej siedziałam na wannie, myśląc co my właśnie robiliśmy. Przecież to jest aż niewiarygodne. Aż nie mogę  uwierzyć w to co się właśnie dzisiaj stało. Mam zmieszane myśli. Powiedziałabym bym, że nawet uczucia, ale po głębszym zastanowieniu, miałam mętlik, bo ja nawet nic do niego nie czułam. Chyba. Nie wiem. Boże. Kurwa, kurwa. Ja już nic nie wiem. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Oczywiście podziękowałam mu, od razu po tym jak przestaliśmy się całować.

Ja nie lubie Stylesa a on mnie - powtarzałam sobie jak mantrę, chociaż już nic nie wiedziałam.

Muszę się napić. Z tą myślą wstałam i podeszłam do umywalki. Umyłam ręce, po czym delikatnie prysłam sobie wodą w twarz, żeby nie popsuć makiżaju. Wytarłam ręce i opierając ręce o umywalkę, spojrzałam w lustro. Chcialam trochę odetchnąć.W tym samym czasie ktoś zapukał do drzwi i wszedł do środka. Nie widziałam kto wszedł, bo drzwi był daleko z boku.

- Zajęte. Ale zaraz wychodzę. - mruknełam, wzdychając.

Odwróciłam się, żeby wyjść, jednak przystanełam, widząc kto to. Przy drzwiach stał Blaze i jak to nie on miał poważną minę. To nie było do niego podobne i chyba już wiedziałam co zamierza powiedzieć.

- Przepraszam. Nie mam pojęcia jak tu wlazł i kto go zaprosił. - odparł, wkładając ręce do kieszeni.

- Blaze... - zaczęłam. - To nie jest już teraz istotne. A po za tym, mu nie jest potrzebne zaproszenie. - dodałam, na co chłopak kiwnął głową, przyznając mi rację. - Pewnie od Luke'a się dowiedział i z nim przyszedł.

- Luke właśnie nic o tym nie wiedział i sam się zdziwił, widząc cię szarpiącą z nim. - oznajmił.

- I mi nie pomógł. - mruknełam. - Bohater. - prychnełam, kiedy chciał coś powiedzieć.

- Był na dworzu i za nim cokolwiek zrobił, Styles zareagował. Przyszedł w tym momencie co Harry się odezwał, więc już nic nie robił, żeby nie było większego kwasu. - obronił swojego kolegę a mi zrobił i się głupio.

- Przepraszam. - westchnełam, łapiąc się za wódkę. Za dużo tego dzisiaj i może przesadzam, ale naprawdę muszę się już napić. - Naprawdę mnie dziwi to, że są z tej samej matki i ojca i przede wszystkim bliźniakami a prócz podobnego wyglądu mam wrażenie, że tak nie jest. Luke jest całkowicie inny i lepszy od Alexa. - przyznałam przyjacielowi.

- Też tego nie rozumiem. Luke też nie wie i gdyby nie ten wygląd to by podejrzewał, że mu brata podmienili w szpitalu. - zaśmiał się cicho, żeby choć trochę rozładować sytuację.

- No nic, koniec. - uśmiechnęłam się, klepiąc go w ramię, gdy podeszłam do niego. - Idę się czegoś napić, bo zaraz eksploduje. - zachichotałam, na co na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- A tak jeszcze na szybko... - powiedział, odchrząknął. Patrzył się w dół, na kafelki i chyba chciał powiedzieć coś co mogło mnie zirytować. Tak myślę. - Jest coś między tobą a Harry'm? - zapytał, spoglądając na mnie. - Tylko nie bij, że zapytałem!

Zaśmiałam się.

- Nie, przyjacielu i nie będzie. - odpowiedziałam, po czym wyszłam a Blaze chwilę później po mnie.

Będąc w kuchni, kiedy brałam kubek w którym był zwyczajny drink, podbiegła do mnie wyszczerzona  Ronnie. Uniosłam brew, patrząc na nią i co chwila upijając drinka.

- Ja widziałam, widziałam! - pisneła, podskakując i machając na różne strony ręce. Nie mówiłam nic, czekałam na dziewczynę i wytłumaczenie co widziała. - Widziałam cię ze Stylesem. Byliście razem w łazience. Co tam robiliście? - uśmiechneła się, przybliżając się do mnie. Zbliżyła nos do mojej szyji, po czym odsuneła się, mając oczy wielkości monety. - Czy ja czuje męskie perfumy? - zapytała głośno.

Dym || h.s (first book) ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن