86. Jak tam twoje serduszko po rozstaniu z Harry'm?

2.5K 167 15
                                    

VANESSA

- Do zobaczenia na sali. - mrugnął w moją stronę, na co się uśmiechnęłam delikatnie. Czułam też gorąc na policzkach i wiedziałam już, że się zarumieniłam.

Wróciliśmy do szkoły na lekcje. Teraz mieliśmy mieć w-f. Razem. Otworzyłam drzwi do szatni damskiej i weszłam do środka. Od razu zauważyłam ciekawski wzrok mojej przyjaciółki, dlatego wyjaśniłam jej wszystko. Była szczęśliwa, że między mną a loczkiem jest już dobrze i wszystko wytłumaczone. Skakała z radości, a potem idąc na sale śpiewała sobie pod nosem, że byśmy byli idealną parą. Eh, walnięta, ale za to ją kocham.

Ustawiliśmy się w rządku obok siebie a nauczyciel Smith sprawdzał obecność. W tym czasie wszedł do środka Styles. Wymieniliśmy się razem spojrzeniami i uśmiechnęliśmy. Razem z nim przyszedł też Tomlinson, na co Ronnie schyliła głowę, zasłaniając się ręką. Żeby ją choć trochę pocieszyć, uspokajająco potarłam ją po plecach. Niall od razu się spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął w jej stronę, co odwzajemniła.

- Jak ty to robisz, że ze Stylesem dobrze ci się układa? - nagle zapytała, na co spojrzałam na nią, z uniesionym czołem. - No, bo u mnie od razu się rozwaliło. Prawie nie zdążyłam się nacieszyć.

Westchnęłam.

- Ej, ej, to nie tak. - zaprzeczyłam. - To po prostu jest zły partner do miłości a ja przed chwilą się godziłam z Harry'm, więc nie jest tak sielankowo.

- Chciałabym mieć takie kłótnie. To tylko dowód na to, że potraficie być ze sobą. - dalej brnęła w swoje zdanie, a ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Czułam się okropnie, jakbym była na wysokim drzewie, kilku metrowym i nie mogłam z niego zejść. Głupie porównanie, ale właśnie tak było.

- Stoi tam Niall, widzisz? - kiwnęłam na niego, kiedy stał tyłem i rozmawiał z Liam'em. - I to jest dobry kandydat, który cię bardzo lubi, może nawet się mu podobasz. Ba! Na bank mu na tobie zależy. Jeżeli nim się zajmiesz, będziesz z nim spędzać czas, w pewnym momencie zapomnisz o Lousie.

Byłam z siebie zadowolona, że to jej powiedziałam i udało mi się wybrnąć. Kocham ją, jest moją najlepszą przyjaciółką od kilku lat i nie chce, żeby się smuciła ani cierpiała.

- Jesteś najlepsza. - wyszczerzyła się i przytuliła do mnie.

- Dobra, koniec tych czułości dziewczyny! To po szkole! - wydarł się Smith, przez co niektórzy wybuchli śmiechem, a my zrobiłyśmy grymas na twarzy. Pan przystojny i dupek rozkazał nam zrobić dziesięć kółek na około sali, więc ruszyłam z szatynką. 

Nagle Webster spojrzała w przeciwną stronę i zachichotała. Zobaczyłam, że to Horan, który próbował ją rozśmieszyć. Szturchnęłam ją w bok i powiedziałam, żeby do niego dołączyła, bo akurat biega sam. Na początku nie chciała, ale po moich namówieniach w końcu to zrobiła. Ucieszyłam się z tego i fajnie było ją widzieć u boku blondyna.

- Wolisz jednak dziewczyny? Czy ja o czymś nie wiem? - usłyszałam i podskoczyłam. Odwróciłam oczy na niego i zaśmiałam się, kręcąc głową. - Mam nadzieję, że nie. - mruknął i uznaje, że to było słodkie.

- Czasami mam po prostu ochotę na małe o nie co z dziewczyną. - zażartowałam. - Ale nie musisz się o nic martwić. Twój kutas mi wystarcza. - dodałam, będąc kompletnie rozbawioną.

Chłopak parsknął śmiechem.

- A ja ci nie wystarczam? - zrobił smutną minę.

- Loczku, ty wychodzisz po za skalę. Jesteś jeszcze lepszy. - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. Przystaneliśmy  bo skończyliśmy biegać. Rozejrzał się po sali i niespodziewanie cmoknął mnie szybko w usta. Wyostrzyłam oczy a moje serce zaczęło bić szybciej. Czułam, że moje policzki są czerwone i jego rozbawione oczy mnie w tym tylko utwierdziły.

Dym || h.s (first book) ✔Where stories live. Discover now