Stałam przed lustrem z mocniejszym niż zwykle makijażem i krótką, błękitną sukienką. Razem z Alejandrą wybierałyśmy się do klubu, razem z resztą jej przyjaciół, w tym z Colem, przed którym, nie wiedzieć czemu, chciałam wypaść najlepiej jak się da. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i dłonią przeczesałam swoje włosy. Spojrzałam na odrost, który wołał o pomstę do nieba i stwierdziłam, że muszę jak najszybciej udać się do fryzjera.
Już miałam nałożyć na usta czerwoną pomadkę, gdy do moich uszu dobiegło pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i delikatnie je uchyliłam.
- Cześć Auroro - powiedziała Samanta stojąc z dwoma kubkami parującej cieczy. - Mogę wejść?
- Tak, jasne - otworzyłam drewnianą powłokę szerzej i przesunęłam się na bok robiąc kobiecie miejsce.
- Pięknie wyglądasz - odezwała się odstawiając jedną szklankę na toaletkę.
- Dziękuję - mówię delikatnie speszona komplementem.
- Chciałam cię prosić, żebyś dziś na siebie uważała. Nie chodź nigdzie sama i pilnuj się Alejandry. Wiesz, dwie dziewczyny to zawsze lepiej niż jedna.
- Dobrze, będę się pilnować - odpowiadam zdziwiona tym, że Samanta się o mnie martwi.
- Rozmawiałaś z tatą? - pyta wlepiając wzrok w herbatę.
- Tak, dziś rano.
- Jak się on się czuje? Może chcesz go odwiedzić?
- Jest w szpitalu na badaniach, mają tam zdecydować co dalej z leczeniem. Czuje się całkiem dobrze, dostaje leki, więc już nie kaszle aż tak bardzo. Chciałabym, ale zabronił. Powiedział, że odwiedzę go po leczeniu.
- Dobrze - mówi po dłuższym zastanowieniu. - Pamiętaj, że jeśli byś czegoś chciała lub potrzebowała to jestem tutaj i zawsze możesz się do mnie zwrócić z jakimikolwiek problemami.
- Dziękuję - odpowiadam zdobywając się na nikły uśmiech.
- Nie będę ci już przeszkadzać, szykuj się - Samanta podnosi się z miejsca.
- Może chciałabyś wybrać się jutro na jakieś zakupy? Albo spacer? - wypalam.
Kobieta spogląda na mnie zdziwiona, jednak w jej oczach widać tańczące iskierki szczęścia.
- Bardzo chętnie Auroro - mówi, po czym otwiera drzwi i wychodzi.
Biorę w dłonie kubek z herbatą, który rudowłosa przygotowała dla mnie. Spoglądam na ciecz i pogrążam się we własnych myślach. Ten pomysł z zakupami pojawił się tak nagle, że nie zdążyłam go dokładnie przemyśleć. Nawet nie zorientowałam się, kiedy to powiedziałam. Ale już za późno na wycofanie się. A może matka nie okaże się taka zła jak sobie wyobrażam? Może to wyjście pozwoli nam na lepsze poznanie się i znalezienie nici porozumienia? W końcu zawsze brakowało mi matki. Drugiej kobiety w domu. Może nie jest za późno na odbudowanie relacji?
Z rozmyśleń wyrywa mnie dźwięk otwieranych drzwi i głos Alejandry.
- Gotowa na najlepszą imprezę twojego życia?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - mówię zgodnie z prawdą. - A jak się tam dostaniemy?
- Moja mama nas zawiezie i później obierze, więc nie martw się o transport.
Spoglądam na dziewczynę, która wygląda oszałamiająco. Obcisła, czarna sukienka idealnie podkreśla jej atuty, czerwone szpilki wydłużają jej, już i tak długie, nogi, a mocny makijaż jest wyrazisty, ale nie ordynarny, podkreśla jej urodę.
![](https://img.wattpad.com/cover/147904522-288-k41385.jpg)
YOU ARE READING
Kolorowe Ponieważ |Cole Sprouse|
FanfictionRazem poszliśmy w stronę baru. Usiedliśmy na plastikowych stołkach, po czym Cole zamówił nam drinki. Na szczęście nie oczekiwali potwierdzenia pełnoletności. Spojrzałam na niego i stwierdziłam jedno. Jest zabójczo przystojny. *** Jeśli widzicie jaki...