Rozdział 12

493 29 5
                                    

Ragana cierpliwie nakładała maść na rozcięcie Alicji. Rana była poszarpana ale na szczęście powierzchowna, obyło się bez szycia. Ciszę, która od dłuższej chwili przygniatała kobiety, przerwała kapłanka
- Wiesz co się stanie - rzuciła w przestrzeń
- Być może - Ala skupiała się na ziołach porozwieszanych po izbie, tak pięknie pachniały
- Czy książę - urwała - przeżyje?
- Dowiesz się jak wrócą - Ragana spojrzała na dziewczynę. Chciała zapytać czy książę wyjdzie z tego cało, lecz gdy zobaczyła jej oczy, tak zimne i nie znoszące sprzeciwu, zaniechała odzywania się. Ragana pragnęła zbliżyć się do Jogaiły, a by to zrobić najpierw przymilała się do Ali, lecz blondynka jasno kazała jej przestać. Od razu przejrzała jej plan i od tamtej pory jawnie okazywała niechęć. Jendak lekko naiwny książę Skirgiełło łatwo uległ wiedźmie. Często przychodził do Ali podpity żaląc się że Ragana się nim bawi, by zaraz potem znów pozwalać jej na za dużo. Blondynka dzielnie zaciskała zęby i łykała łzy gdy znów widziała Raganę ocierającą się o Skiergiełłę czy Jogaiłę, którzy nic sobie z tego nie robią. Uśmiechała się a w środku była strasznie zazdrosna.
- Skończyłam
- Dzięki - Ala zebrała swoje rzeczy, kapłanka odprowadziła ją pod drzwi - mam prośbę.
- Nowość, chętnie ją spełnię - Ragana skrzyżowała ręce, nagle Alicja przycisnęła ją do ściany. Ręką zagrodziła drogę ucieczki.
- Trzymaj się z dala od książąt - kobieta przełknęła ślinę.
- Wiesz że nie udał mi się tej prośby spełnić.
- Postarasz się, Jogaile przypisana jest inna niewiasta, która wyniesie go ponad innych i nie jesteś nią ty, więc po prostu zniknij z życia tych braci, jak na razie to ostrzeżenie. Nie chcesz wiedzieć do czego jestem zdolna wiedźmo - Ala ostatnie słowa wyszeptała jej do ucha po czym wyszła trzaskając drzwiami. Ragana tkwiła oparta o ścianę jeszcze przez chwile. Z szerokim uśmiechem przewróciła oczami. "Jeszcze będą moi" - pomyślała.

Blondynka wyszła zła. Nienawidziła patrzeć jak ta kobieta bawiła się książętami. Z drugiej strony była pod wrażeniem, udało jej się opleść ich wokół palca, po za tym zaczynała zauważać te same zachowania u siebie gdy była w swoim świecie. Tak samo bawiła się zakochanymi w niej chłopcami, lecz robiła to nieświadomie, w przeciwieństwie do Ragany. Jednak czy to ją usprawiedliwia? 


Wnieśli nieprzytomnego Skirgiełłę. Od razu zajęli się nim medycy, na co Ala pozwoliła z racji że rany były lekkie, najgorsze poparzenie nie wymagało zaawansowanej pomocy dziewczyny. W komnacie gdzie stał tron Jogaiła zastanawiał się co zrobić z Kiejstutem
- Jesteś pewien że to on?
- No Krzyżakami to oni nie byli, a którz jeszcze chce śmierci księcia. Ał - Cyryl sykną gdy Alicja zacisnęła opatrunek. 
- Wybacz.
- Żmija, tak się zachowuje a z jednego gniazda jesteśmy - wielki książę przygryzł paznokieć - potrzebuję wróżby.
- Nie - ucięła dziewczyna - potrzebujesz sojusznika i to nie ze strony Dymitra.
- Więc mówisz by nie wychodzić za Zofię? A za kogo? - Jogaiła podszedł zbyt blisko Alicji, pochylił się i badawczo spojrzał jej w oczy. Blondynka pozostała niewzruszona, co nie powinno dziwić księcia. Na nią nie działały jego sztuczki.
- To już twoja kwestia - wzruszyła ramionami - ale nie idź wróżyć, to nic nie da.
- I kto to mówi - ze śmiechem brunet sięgną po kielich z wodą - poganka z polski.
- Nie jestem - Alicja zaczęłam poważnym tonem jednak nie skończyła. Do komnaty weszła Julianna. Ala i Cyryl kłaniając, odsunęli się w kąt.
- Matko - od razu radośnie zaczął Jogaiła by odwrócić jej uwagę od dziewczyny. Bardzo dobrze wiedział jak kobieta ją traktuje - co cię tu sprowadza?
- Co mam odpisać Dymitrowi? Bierzesz Zofię za żonę czy nie? - Wyniosła kobieta machał listami przed twarzą wielkiego księcia.
- O wilku mowa, po co pytać o zdrowie syna? - Alicja wściekła zaczęła mruczeć pod nosem - no przecież, polityka najważniejsza - Powiedziała to trochę zbyt głośno. Oczy wszystkich powędrowały na nią. Ala wstrzymała oddech i z głupkowatym uśmiechem, odwracając się na pięcie wyszła do Skirgiełły. Julianna pokręciła tylko głową, Jogaiła z kolei był pod wrażeniem jej niewyparzonego języka. Lekko zahihotał.
- Nie wiem po co ją tu jeszcze trzymasz.
- To moja sprawa i nic Ci do tego kochana matko. Wstrzymam się z odpowiedzią, na horyzoncie pojawił się lepszy sojusznik.
- Kto?! - Julianna ze zrezygnowaniem opuściła ręce.
- Chciałbym wiedzieć - Jogaiła złapał się za brodę, przybrał swój cwaniacki wyraz twarzy i poszedł w ślady Ali. Julianna została sama w pomieszczeniu z Cyrylem. Mężczyzna spiął się gdy kobieta, zła i zrezygnowana, spojrzała na niego. Uciekł wzrokiem w przestrzeń, ukłonił się po czym wyszedł z komnaty. Księżna nie mogąc uwierzyć że została zignorowana rzuciła listy na ziemię i wyszła z uniesioną wysoko głową. 


Ala siedziała obok nieprzytomnego Skirgiełły. Lekko czesała palcami jego poplątane włosy. Goła klatka piersiowa miarowo unosiła się i opadała. Spod bandaża, który znów powoli przesiąkał krwią i ropą, wystawała niezliczona ilość starych blizn. Blondynka wzrokiem dokładnie badała każdą z nich. Książę gdy spał wyglądał tak niewinnie. Miał porcelanową skórę i mimo kwadratowej szczęki i nisko osadzonych brwi miał gładkie rysy. Zupełnie inne niż Jogaiły. Obaj byli przystojni, postawni, jednak zupełnie różni, aż nie do wiary było że mają jednego ojca. 
- Co z nim? - rozmyślania dziewczyny przerwał wielki książę.
- Rana się nie chce zasklepić, ale będzie dobrze, już mniej leci krew. Niedługo powinien się obudzić. 
- Powiesz mi z kim radzisz zawrzeć sojusz? - Alicja popatrzyła na niego swoimi szaro niebieskimi oczami. Nie mogła w prost powiedzieć by się ożenił z Jadwigą, to jeszcze dziecko, ledwie sześcioletnie. Po za tym to polscy panowie wysunęli pierwsi tę propozycję. Musi tylko poczekać!
- Propozycja znacznie lepsza niż daje Dymitr przyjdzie niedługo, po za tym dobrze wiem że nie chcesz Zofii - Jogaiła milczał. Nagle Skirgiełło lekko poruszył się i otworzył oczy.
- Bracie!
- Obudziliśmy cię? Wybacz - uśmiechnęła się Ala.
- No tak hałasujecie że nie da się pospać, po za tym - spróbował się unieść, lecz ukłucie bólu na piersi wybił mu ten pomysł z głowy - są ważniejsze rzeczy niż moja rana.
- Jakie - Jogaiła wraz z bratem spoważnieli.
- Potrzebujemy sojuszu, a ty żony. Nie chcesz Zofii to przywiozę ci babe z Budy, tam jedna ładniejsza od drugiej - z pomocą Ali blondyn usiadł podparty poduszkami. Jogaiła przetrawiał powoli każde słowo brata - a jakbyś wziął za żonę jedną z córek Ludwika, to nikt by Litwy nie pokonał - Alicja uśmiechnęła się, mężczyzna był bystry i gdy chciał, potrafił mądrze gadać.
- To jeszcze dzieci - Jogaiła z politowanym uśmiechem popatrzył na brata.
- Ale rosną szybko! Zastanów się Jogaiła, kończy nam się czas - zastała chwila gorączkowego milczenia. Alicja dokładnie przyglądała się książętom. Udało jej się zaniechać zaręczyn z Zofią, choć nie wie na jak długo, teraz trzeba leciutko pchać Litwinów w kierunku Polski. 

Po tym jak Skirgiełło znów zasną a Jogaiła wyruszył wspomóc zamek na który najechał Kiejstut, Ala stała na dziedzińcu oparta o solidny mur. Wielkimi krokami zbliżała się wojna domowa na Litwie. Nim ona się nie skończy nie ma mowy o żadnym sojuszu z Polską. Trzeba też poczekać aż głupia królowa wyśle Jadwigę a nie Marię do Polski. Wiadomo jednak że Spytek zacznie planować sojusz z Litwą znacznie wcześniej niż nastąpi koronacja Jadwigi. Jako pierwsze z licznych poselstw wyśle Pełkę z Gołczy. Koło Ali staną Cyryl. Dziewczyna zapatrzyła się na blondyna.
- Nie tęskni ci się do domu? - Zagadnęła blondynka.
- Czasem.
- Za niedługo wybuchnie wojna domowa, w wyniku której Jogaiła pojmie Kiejstuta i wtrąci do więzienia. Masz go wtedy zabić i wracać do żony. Nie wcześniej i absolutnie nie później.
- Skąd to wiesz - chłopak zmarszczył brwi.
- Moja sprawa, myśl co chcesz, bóg mi powiedział, wywróżyłam, nie ważne. Do tego czasu grzecznie się nie wychylaj - Alicja odbiła się od muru i ruszyła przed siebie zostawiając Cyryla samego z tymi informacjami.

Osiodłała Kupałę i ruszyła na polanę strzelniczą. Zawsze tu było tak cicho i spokojnie. Klacz spokojnie skubała trawę, a Ala myślała, czy dobrze robi , czy nie niszczy własnie całej historii. 
- To wszystko jest posrane - powiedziała w przestrzeń, lecz nie odpowiedziała jej cisza.
- Może jest, może nie. Jeśli chcesz wrócić do domu to musisz temu stawić czoła - Alicja gorączkowo zaczęła szukać właściciela głosu. Zobaczyła kapłana, tego samego, który przewodził ceremonii palenia Olgierda. Starzec usiadł koło polki - Dni naszej wiary są policzone - zaczął - Bogowie ustąpią miejsca, jednak kiedyś powrócą.
- Bogowie, masz na myśli demony?
- Bogów, demony, boginki - jego zielone oczy zaciekawiły Alę - usuną się w cień lecz wrócą pewnego dnia. To one cię tu sprowadziły, nie my. Perkun dobrze wie kogo na swoim miejscu postawić i potrzebował osoby, która mu w tym pomoże.
- Serio, dwa lata czekałeś by mi to powiedzieć? - Dziewczyna złapała się za kolana - Dlaczego wybrał akurat mnie.
- Bo poprzednia osoba nie podołała.
- Kto?
- Poprzedni podróżnik, namieszał, a nie poprowadził. Przez niego Kiejstut zabił tych dwóch polskich posłów - Alicja była w porządnym szoku. Może gdyby nie ten "podróżnik" Litwa przyjęła by chrzest jeszcze za czasów Olgierda, a Skirgiełło wychowywałby się gdzie indziej.
- Muszę za wszelką cenę doprowadzić do małżeństwa Jogaiły z Ja - urwała uświadamiając sobie że nie jest sama. Stary kapłan zaśmiał się.
- Poradzisz sobie. Jesteś Polką, oni mają we krwi walkę do końca i nigdy się nie poddają. 
- Dzięki, a teraz wybacz. Muszę wysłać list - Alicja wskoczyła na Kupałę. Jak wiatr popędziła na zamek. Szybko napisała list pieczętując go symbolem Skirgiełły i wysłała potajemnie posłańca do Krakowa. Królowa Elżbieta ucieszy się z informacji o synu i propozycji.



W Krakowie Elżbieta czytała list napisany bardzo charakterystycznym pismem. Był z Wilna, jednak cały po Polsku. Złożyła kartkę opierając w tym czasie brodę o rękę w geście zamyślenia. 
- Co jest w liście moje królowo? - Zapytał Jaśko. 
- To się może udać - powiedziała sama do siebie. 
- Co takiego? - dopytywał kasztelan.
- Wołaj skrybę*
- Tak jest - Jaśko oddał ukłon, nie tak głęboki jak kiedyś, gdyż plecy mu już na to nie pozwalały, po czym wyszedł.
- Doprawdy - prychnęła kobieta - cwana niewiasta - Elżbieta zastanawiała się nad listem do Ludwika, musi zacząć mu podsuwać pomysł połączenia Polski i Litwy na nowo, ale tak jak zaznaczała Alicja. Powoli i tak by myślał że sam na to wpadł. Ona nie wyszła za Litwina, może jej wnuczce się to uda.





*Kopista inaczej, nie mogłam znaleźć poprawnej nazwy na osobę piszącą listy za władców XD więc jest skryba. Jak to jest być skrybą, dobrze?


JagiellonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz