16. "*MojeKochanieLou"

2.5K 228 185
                                    

Zwolenników powieszenia zapraszam tutaj.

Zwolenników spalenia na stosie - tutaj.

Chyba za bardzo was rozpieszczam. :D

________________________

Liam wrócił do Londynu jeszcze tego samego dnia, aby nie wzbudzać podejrzeń. Prosto z King's Cross pojechał do domu partnera Louisa i nie był zaskoczony tym, że mimo późnych godzin popołudniowych Harry leżał w łóżku. Zakopany po uszy w pościeli, nawet nie podniósł głowy, gdy alfa usiadł na skraju łóżka.

- Jak się czujesz? - zapytał w końcu Payne, gdy dotarło do niego, że Harry sam nie zacznie rozmowy.

- Jak gówno. - usłyszał po dłuższej chwili spod kołdry. Głos Harry'ego był ciężki i mokry, a Liam mógł tylko przypuszczać, że ostatnie godziny po prostu przepłakał.

- Słuchaj, Harry... - zaczął alfa, ale przeszkodził mu trzask drzwi wejściowych i głośny wrzask, którego autorem był nie kto inny, a Niall Horan.

- Harry?! Próbuje się do was dodzwonić od rana. Ani ty, ani Lou nie odbieracie telefonów... - irytacja w głosie Horana była coraz lepiej słyszalna, ale on sam zamarł w drzwiach sypialni kumpla. - Liam? Co się tu dzieje? - jego wzrok przeskakiwał między Liamem, a ciężko oddychającą osobą, zakopaną w błękitnoszarej satynowej pościeli. Payne skinął głową na przywitanie, a po minie można było stwierdzić, że był zmieszany całą sytuacją.

- To nie tak jak myślisz, Niall! - powiedział od razu. - Louis...

- Gdzie jest Harry?! - przerwał mu Niall, może nieco zbyt ostro niż zamierzał. Ale co do cholery obca alfa robiła w sypialni jego Harry'ego i Louisa?!

- Harry jest tutaj, do cholery! - zawołał nieco zirytowany Liam i pociągnął za jeden z rogów kołdry, pod którą leżał alfa. Spojrzenie Nialla nieco złagodniało, gdy zobaczył w jakim stanie znajduje się jego najlepszy przyjaciel. Harry spoglądał na niego spod wciąż mokrych od łez rzęs, a jego zwykle pogodna twarz była wykrzywiona w grymasie. Horan nigdy nie widział, aby kiedykolwiek był w takim stanie. Bez słowa podszedł do alfy i pomógł mu usiąść.

- Harry, co się stało? Gdzie jest Louis? - zapytał z troską Niall.

- Nie ma go. Odszedł. - wyszeptał w odpowiedzi brunet, bawiąc się rąbkiem przymałej koszulki, którą miał na sobie. Była jedną z niewielu rzeczy, które szatyn zostawił w ich wspólnej garderobie. Alfa spojrzała w stronę uchylonych drzwi do przylegającego do sypialni pokoju. Połowa wieszaków była pusta, kilka leżało na podłodze i wyglądało na to, że omega pakował się w pośpiechu. Niall zmarszczył czoło, coś mu w tym wszystkim nie pasowało.

- Jesteś pewny? - dopytał, a Styles westchnął zirytowany. - Pytam, bo rozmawiałem wczoraj z nim i nic nie wskazywało na to, że planowałby coś takiego, Harry.

- Pójdę zrobić nam kawy. - wtrącił Liam i szybko wyszedł z sypialni, zostawiając dwójkę przyjaciół. Harry wzruszył ramionami i spojrzał w końcu na Horana.

- Zostawił mi list, mówiący o tym, że potrzebuje czasu i że to najlepsze wyjście dla nas w tej całej popieprzonej sytuacji.

- List? Jaki list? - Niallowi coraz bardziej nie podobała się ta cała sytuacja z ucieczką Louisa. I co tam robił Liam?!

- Wróciłem do domu nad ranem, Liam czekał specjalnie na mnie i dał mi tę pierdoloną kartkę z dwoma zdaniami i tyle. - odpowiedział szybko Harry, próbując zapanować nad emocjami. - Powiedział, że wraz z Jose wróciliście do domu, a on przysnął i wtedy Louis wykorzystał sytuację i uciekł.

FullMoon Inc. [LARRY]Onde histórias criam vida. Descubra agora