18. Powrót do domu

2.4K 242 147
                                    

Niespodziewajka? ;)

_____________________________

Wydawało się, że plan Louisa spalił na panewce, gdy okazało się, że omega nie był w stanie uchylić ani otworzyć okna. Szarpał za klamkę jak oszalały, ale skrzydło okienne ani drgnęło. Rozglądał się po pokoju w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłoby pomóc mu wydostać się z pułapki, ale na darmo.

- To na nic się zda, Louis. - usłyszał zza drzwi zduszony głos Ruth, która najwyraźniej słyszała jego daremne próby ucieczki. - To dla twojego dobra. - powtórzyła po raz kolejny.

Louis zacisnął zęby, intensywnie myśląc nad wyjściem z tej sytuacji, ale chyba zostało mu tylko jedno, obok pogodzenia się z losem i zdania na łaskę Payne'ów. Doskoczył do niewielkiej komódki, która stała tuż przy łóżku i wyszarpnął z niej górną szufladę, która ważyła swoje. Nie wiedział czy ten pomysł przyniesie jakieś efekty, ale to była jego ostatnia deska ratunku. 

Upewnił się, że jego lina z ubrań była solidnie przytwierdzona do metalowej ramy łóżka, a następnie wziął zamach i rzucił szufladą w stronę zamkniętego okna. W pokoju rozległ się huk rozlatującego się na małe kawałeczki szkła, a omega niemal natychmiast chwycił swój tobołek i podbiegł do okna. Wybił resztki szyby kalecząc przy tym prawą dłoń, ale nie miał czasu na opatrywanie rany. Usłyszał za sobą krzyki Ruth i szarpanie za klamkę, więc niewiele myśląc chwycił i przerzucił linę na zewnątrz. Zwinnym ruchem wskoczył na parapet, jeszcze bardziej raniąc skórę, ale zupełnie zapomniał o bólu, gdy drzwi do pokoju się otworzyły i stanęła w niej zszokowana blondynka. Umieścił swój tobołek pod pachą i i zaczął powoli opuszczać się na ściśle związanych ze sobą ubraniach. Usłyszał krzyk i tępy dźwięk przesuwających się nóg łóżka po drewnianej podłodze. 

Gdy wydawało mu się, że był na bezpiecznej dla siebie wysokości puścił linę i miękko wylądował na ziemi już w postaci wilka o lśniącej, karmelowej sierści. Pisnął głośno, gdy poczuł ból w uprzednio zranionej łapie, ale dzielnie chwycił zębami tobołek z ubraniami i rzucił się do ucieczki.

- Liam już tu jedzie! - krzyczała za nim blondynka, ale Louis zupełnie się tym nie przejmował. - WRACAJ TU NATYCHMIAST! - nawoływała, ale omega nie zamierzał zawracać.

Pomimo bólu biegł ile sił przed siebie w zupełną ciemność, która w innych okolicznościach byłaby nieco przerażająca. W tej chwili jednak była jego sprzymierzeńcem.

*

Tymczasem starsza omega ze łzami w oczach patrzyła na roztrzaskane okno i ślady krwi, które zostawił Louis. Cały pokój przypominał ruinę, zasłony były w całkowitych strzępach, a okno nadawało się tylko do wymiany. Dopiero po dłuższej chwili ocknęła się z pierwszego szoku i czym prędzej przeskoczyła przez łóżko stojące w poprzek pokoju i pobiegła na dół, aby zadzwonić do brata i poinformować go o wszystkim. Jedyną przewagą jaką mieli było zranienie omegi, które wyglądało na dość poważne i nieznajomość terenu przez Louisa. Jednak jedyną osobą, która mogłaby go znaleźć w tej sytuacji był Liam. Omegi nie były z natury dobrymi tropicielami, zaś alfy były ku temu stworzone.

Alfa odebrał dopiero po kilku sygnałach.

- No co tam, Ruthie? Jestem w połowie drogi i... - zaczął beztrosko Liam, ale blondynka nie dała mu powiedzieć nic więcej.

- Louis wyskoczył przez okno i uciekł. - przerwała mu Ruth, a jej brat w odpowiedzi siarczyście przeklął.

- Co do kurwy?! Miałaś go pilnować! Czemu tego nie zrobiłaś?!

- Przyłapał mnie, gdy chciałam wyjąć zamek z wewnętrznego zamka. - tłumaczyła zajadle, kuląc się w sobie na ton brata - Niezwłocznie go zamknęłam tak jak kazałeś, ale nie sądziłam, że będzie na tyle głupi, że uplecie linę z własnych ciuchów i wybije okno! Pokój Nicoli jest całkowicie zrujnowany, a na podłodze jest pełno szkła! Liam, ja naprawdę przepraszam! - zaczęła szlochać do słuchawki, ponieważ czuła, że zawiodła na całej linii. Zawiodła zaufanie brata, a przede wszystkim nie uchroniła Louisa przed nim samym. Słyszała ciężki oddech Liama, który zapewne ledwo panował nad swoim wilkiem.

FullMoon Inc. [LARRY]Where stories live. Discover now